MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wędrówki po kraju

Redakcja
Lubiłem wędrować po Polsce. Tak działo się za dawnych lat, gdy co roku spotkać mnie można było w Tatrach, a znacznie częściej – w Beskidach, głównie Wyspowym i Sądeckim.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Co niedzielę wsiadaliśmy na rowery i jechaliśmy na schabowego do Tyńca, do gospody "Pod lutym Turem” względnie na świetnego pstrąga podawanego w restauracji "Srebrna Góra”. Kiedy naszym celem stawały się bliskie Krakowowi dolinki jurajskie, nie zapominaliśmy o sakwach z jedzeniem. Brało się tego sporo: jajka na twardo, pomidory, kanapki z jakimś mięsem obficie przekładanym liśćmi sałaty. Do tego herbata w termosie lub nieśmiertelnej "krachli”. Byliśmy młodzi, niezależni i radośni.

Kupno "malucha” zwiększyło nasze możliwości. Po raz pierwszy w życiu ruszyliśmy na Podlasie, które tak nas zauroczyło, że wykorzystaliśmy okazję – zaproszenie do współtworzenia uniwersytetu w Białymstoku i na dwanaście lat osiedliśmy w drewnianej gajówce posadowionej na polanie w Puszczy Knyszyńskiej. A gdy się udawało, przejeżdżaliśmy pół Europy, co jednak stanowiło tylko nieco szalone epizody w żywocie coraz szybciej starzejącego się małżeństwa.

Dzisiaj z wielkich eskapad w nieznane pozostały wspomnienia. Ale nie tylko. Co prawda, stan zdrowia wyeliminował rowery jako środek komunikacji, samochodowe wojaże znacznie się skróciły (nasze żółte cinquecento sporting ma już 14 lat, ale służy znakomicie!) i nawet na pieszym, nieco dłuższym, spacerze trzeba przystawać częściej, niż to niegdyś bywało, ale krokomierz pokazuje, że jeszcze nie jest tak źle. U schyłku dnia już tych podliczonych kroków bywa i po parę tysięcy. Niestety, ludzi w podeszłym wieku nie zawsze dostrzega otoczenie. Chwała Bogu, że wzięto się za ułatwianie życia niepełnosprawnym, szykuje podjazdy, rozszerza wjazdy do domów, mnoży ogólnodostępne windy, ba! nawet organizuje olimpiady i komponuje specjalne potrawy, by ułatwić ich życie oraz w miarę możliwości polepszyć zdrowie.

Tymczasem 60–, 70– i 80–latki też chętnie skorzystaliby ze stosownych do wieku ułatwień. Wspaniała inicjatywa uniwersytetów trzeciego wieku pokazuje, że starsi ludzie całkiem dobrze sami organizują swoje życie, własnym przykładem zaprzeczając opinii o ich niedołęstwie. Ale pomoc przydałaby się nie tylko "orlikom”. Stare marabuty też nie miałyby nic przeciw pomocy premiera.

Przydałyby się nie męczące, a ogólnie dostępne, wycieczki z drobnymi niespodziankami, drobiazgami wręczanymi na pamiątkę, zorganizowane z głową i humorem, na przykład "szlakiem knajp i kawiarenek”, "od podwórka do podwórka” lub "miejsce mojego urodzenia wtedy i teraz”. Jest jeszcze czas na poznawanie świata. Władze zaś, na początek, mogłyby wyposażyć podległe im miasta, dworce kolejowe oraz autobusowe w znacznie większą, niż mamy dotychczas, liczbę toalet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski