Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wentyl

Redakcja
W czasach uprawiania przeze mnie aktywnego kabareciarstwa, czyli, jakkolwiek by patrzeć, za komuny, jednym z mniej przyjemnych epitetów, jaki mógł usłyszeć twórca, grupa czy inicjatywa artystyczna, było określenie – „Niezłe, niezłe, ale to tylko wentyl”.

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

Wychodząc z tego założenia, wszystko, co powstało w tamtych latach, było wyłącznie wentylem – kabarety studenckie i poststudenckie pierwszej fali: Bim-Bom, STS, Stodoła, Piwnica pod Baranami czy fali drugiej Egida, Elita, Tey, Salon Niezależnych (szybko zresztą zatkany) jak również trzeciej, czyli np. „sześć-dziesiątka”. To były wentyle. Sprytne zawory bezpieczeństwa przemądrej i przewidującej władzy, służące do rozładowywania społecznego napięcia i niepokojów wśród młodzieży. Do takich wentyli śmiało można więc dorzucić III Program Polskiego Radia, wiele czasopism, od ITD do Fantastyki, i wrzucić je do worków z napisem „bunt kontrolowany”, „kontestacja inspirowana”, „gra pozorów”. Zresztą najchętniej mówili tak ci, co nie robili nic.

Z interpretacją odmienną spotkałem się w Łagowie, podczas rozmowy z publicystą Wiesławem Górnickim, świetnym reportażystą, a później niesławnej pamięci doradcą generała Jaruzelskiego.

Pochwalił nasz program, ale był skrajnie spanikowany. Błagał , abyśmy uważali, abyśmy mieli świadomość, że jesteśmy starannie obserwowani przez „naszych, no i wie pan przez kogo”. Że reżim wie, że od takich teatrzyków zaczęła się Praska Wiosna. W jednej rozmowie zapachniało i Rakowiecką, i Syberią, a zarazem jakimś nieprawdopodobnym znaczeniem dziejowym.

A więc wentyl bezpieczeństwa czy niebezpieczny ferment?

A może i jedno, i drugie. W zniewolonym społeczeństwie każda najmniejsza nawet szczelina jest wykorzystywana do czerpania łyka wolności.

Młodzi ludzie, mając okazję powiedzieć innym odrobinę prawdy, wykrzyczeć, wyśpiewać lub przynajmniej pożartować, robili to. Spotykali się na programach, które znali na pamięć, po to, by przez chwilę być wspólnotą, poczuć się wolnym, nawet jeśli miała być to iluzja.

Nic dziwnego, że władza traciła cierpliwość – prędzej czy później opadał szlaban, twórcy trafiali na czarne listy lub dostawali ciekawe propozycje, ale z dala od kabaretu. Kofta, Pietrzak, Stanisławski mogli występować – ale osobno, coraz gęściej było od agentów służby bezpieczeństwa...

I dopiero musiała przyjść kolejna odnowa, aby wentyle mogły znowu gwizdać.

Zastanawiające, dlaczego dziś już takich kabaretów nie ma. Spoważnieliśmy, mamy dość wolności w mediach, internecie, życiu prywatnym. A może tylko mamy władzę, która jest zbyt głupia , aby docenić przydatność wentyli, albo zbyt mądra, żeby je promować ?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski