MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Werbkowice - cukrem rozsławione

Redakcja
No i szukają, co do tego nie ma wątpliwości. Szukają w przeszłości, podpierają teraźniejszością - i wcale się nie wstydzą przemysłowego charakteru. Zresztą: one całe z przemysłu - spożywczego, przetwórczego... Z przemysłu i handlu - bo przecież wszystko to, co powstawało w tamtejszych wytwórniach, musiało, aby przynieść pożytek, przejść przez ręce kupców. Te tradycje Werbkowice też mają piękne: w trakcie badań archeologicznych, które potwierdziły, że w tej części Kotliny Hrubieszowskiej (wchodzącej w skład Wyżyny Zachodniowołyńskiej) pierwsi osadnicy pojawili się już w epoce neolitu, znaleziono monetę pochodzącą aż z Syrakuz, a wybitą około 330 roku przed Chrystusem!

W tej części Kotliny Hrubieszowskiej pierwsi osadnicy pojawili się w epoce neolitu. Znaleziono tu monetę pochodzącą aż z Syrakuz, a wybitą około 330 roku przed Chrystusem!

Kiedyś wystarczyło to jedno hasło - największa cukrownia w kraju! - i wszyscy byli zadowoleni. Dziś czasy są inne, a i cukrownia już nie ta, nie taka monumentalna. Teraz Werbkowice muszą pilnie szukać innych przewag, jeśli chcą kogoś sobą zainteresować.

W czasach nam bliższych Werbkowice bardzo długo były wsią niewyróżniającą się niczym. Pierwsza znana wzmianka, potwierdzająca jej istnienie, pochodzi z 1394 r., w którym książę mazowiecki i bełski Ziemowit IV utworzył parafię w Grabowcu - i wymieniając wsie, wchodzące w jej skład, wspomniał również i o tej miejscowości. Dość długo jej właścicielami byli drobni szlachcice z Mazowsza - ich rządy minęły w gruncie rzeczy bez śladu; pierwszym poważniejszym zdarzeniem było ufundowanie przez małżeństwo Łaszcza i Firlejówny w 1690 r. unickiej cerkwi parafialnej.
Pojawienie się Firlejów było znakiem, że Werbkowice (a propos: nazwa ma źródłosłów ruski - Werbkowice to nic innego jak polskie Wierzbkowice) stają się obiektem zainteresowania poważnych rodów. Po Firlejach majątek należał do Sapiehów (nie spisali się jednak najlepiej, zadłużyli go i puścili na licytację...), Grabowieckich i Szydłowskich. Pierwszy Szydłowski, Adam, zarządzający Werbkowicami od 1846 r., zostawił po sobie parterowy pałac - i długi. Dopiero jego syn Antoni, utalentowany gospodarz, wprowadziwszy zyskowną hodowlę owiec rozwinął ją do tego stopnia, że wymieniano ją pośród najważniejszych w Królestwie Polskim! Liczebność należącego doń stada podawano w tysiącach.
Antoni Szydłowski dał Werbkowicom gospodarcze podwaliny, jego sukcesorka Elżbieta Richthofen-Szydłowska, Edward Chrzanowski i Wincenty Rulikowski pomnażali już tylko ten potencjał. Powstała przemysłowa gorzelnia (moce produkcyjne obliczano, rosyjską miarą, na 16 tysięcy wiader), olejarnia, dwa młyny i cegielnia, prowadzono wydobycie torfu. Majątek składał się z trzech folwarków: Werbkowice, Elżbiecin i Teofilówka. Rozwojowi dobrze przysłużyło się doprowadzenie przez Austriaków - jeszcze w 1916 r. - kolei żelaznej. W 1928 r. powstała stacja z dworcem.
Werbkowice pozostawały własnością prywatną do 1944 r. Wówczas właścicielkami ich były: Teresa z Chrzanowskich Rulikowska (zmarła akurat w tym roku) i jej córka Wincentyna. Po upaństwowieniu - które wiązało się z wysiedleniem ludności ukraińskiej i osadzeniem w jej gospodarstwach Polaków z Wołynia - w majątku zorganizowano Instytut Uprawy i Nawożenia Gleb, za którego sprawą wieś weszła w zupełnie nową fazę rozwoju.
W Werbkowicach, na powszechnych tam czarnoziemach i glebach brunatnych, zaczęto rozwijać na nieznaną wcześniej skalę uprawę buraków cukrowych - i doszło do tego, że nazywano je "stolicą buraczaną". Konsekwencją tego stanu była decyzja o zlokalizowaniu we wsi największej w kraju cukrowni. Przetwórnia o nazwie (rzecz jasna) "Werbkowice", budowana od 1961 r., a uruchomiona w 1963 r., spowodowała gruntowną zmianę charakteru wsi - która stała się typowym osiedlem przyzakładowym. Powstały bloki, obiekty handlowe, administracyjne i kulturalne - do pełni szczęścia zabrakło tylko nadania praw miejskich. Choć i takie zakusy były, ostatecznie Werbkowice musiały się zadowolić jedynie statusem stolicy gminy...
Dużym atutem gminy Werbkowice jest jej klimat: kontynentalny, cechujący się mroźnymi zimami i gorącymi latami, z dużą ilością dni słonecznych (ponad 1/3 roku!).
We wsi natomiast warto zwrócić uwagę na cerkiew i dawny pałac. Świątynia ma ciekawą historię - ufundował ją w 1864 r. Antoni Szydłowski jako unicką, zgodnie z tradycją. 11 lat później jednak została zamieniona na prawosławną (pod wezwaniem św. Michała), a w 1918 r. przekształcona w kościół łaciński Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Michała Archanioła.
Dawną cerkiew wzniesiono z drewna wedle zasad konstrukcji wieńcowej. Bryła ma trójdzielną strukturę: babiniec i nawa są prostokątne, prezbiterium zamknięte trójbocznie, z dwiema zakrystiami (jedna powstała w XIX wieku, druga - dopiero w 1950 r.). Babiniec kryje kwadratowa wieża z czworobocznym dachem. Zmiana użytkowników cerkwi oznaczała utworzenie w Werbkowicach parafii rzymskokatolickiej: wcześniej, od 1394 do 1913 r., wieś wchodziła w skład parafii Grabowiec, od 1913 do 1919 r. - Trzeszczany. Przypomnieć wypada, że od 1690 do 1875 r. istniała tam parafia greckokatolicka.
Drugim godnym uwagi obiektem jest pałac Szydłowskich, wzniesiony w I połowie XIX wieku jako parterowa, ośmioosiowa, nakryta dachem naczółkowym budowla. Na przełomie XIX i XX stulecia rezydencja przeszła gruntowną przemianę: na bocznych częściach pojawiły się dodatkowe kondygnacje, przy wschodniej elewacji stanęło dwuosiowe, parterowe skrzydło; przebudowano też wszystkie dachy. Chrzanowscy zaznaczyli swoje władztwo umieszczeniem na bramie herbu Poraj (Szydłowscy pieczętowali się Lubiczem). Pałac stoi w 20-hektarowym parku, urządzonym w XIX stuleciu z wykorzystaniem wcześniejszego ogrodu o XVII-wiecznej proweniencji. Warto zwrócić uwagę na wyjątkowe skupisko około 120 pomnikowych dębów szypułkowych, których pnie mierzą w pierśnicy od 260 do nawet 640 centymetrów.
I warto też - no bo jakżeby nie... - obejrzeć, bodaj z oddali, cukrownię. Jeśli kogoś nawet nieprzesadnie pociąga pejzaż przemysłowy, winien jej choć odrobinę uwagi: była to przecież największa cukrownia w Polsce!
(WALD)
Fot. Waldemar Bałda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski