Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicelider bez zachwytów

Redakcja
Było wiele zmian w zespole i potrzebowaliśmy dużo czasu na zżycie się - mówi Radosław Sobolewski (w tle nowo pozyskani obcokrajowcy Nourdin Boukhari i Gordan Bunoza) Fot. Michał Klag
Było wiele zmian w zespole i potrzebowaliśmy dużo czasu na zżycie się - mówi Radosław Sobolewski (w tle nowo pozyskani obcokrajowcy Nourdin Boukhari i Gordan Bunoza) Fot. Michał Klag
Na dużą próbę nerwów wystawili piłkarze Wisły swoich kibiców w minionej rundzie. Drużyna, co roku wymieniana wśród faworytów ligi, po 11. kolejkach była na 8. miejscu ze stratą 10 punktów do lidera. Wiślakom było wtedy bliżej do strefy spadkowej. Wygranie ostatnich czterech spotkań odmieniło wszystko i "Biała Gwiazda" zakończyła jesienne rozgrywki na pozycji wicelidera.

Było wiele zmian w zespole i potrzebowaliśmy dużo czasu na zżycie się - mówi Radosław Sobolewski (w tle nowo pozyskani obcokrajowcy Nourdin Boukhari i Gordan Bunoza) Fot. Michał Klag

ANALIZA. Szkoleniowiec z zagranicy poznał polskie realia, teraz będzie chciał wprowadzić holenderski styl

 

- Przyjechałem tutaj, aby walczyć o mistrzostwo i cele się nie zmieniają - zaznacza na każdym kroku trener Wisły Robert Maaskant. Żałował, że aura nie pozwoliła na rozegranie ostatniego zaplanowanego w tym roku meczu, bo liczył na kolejne zwycięstwo, z Arką Gdynia. Przyznaje też, że teraz najważniejsze jest dogonienie zajmującej pierwszą lokatę Jagiellonii Białystok. - Mamy trzy punkty straty do lidera. Można je odrobić w jednym meczu, a na wiosnę z Jagiellonią gramy u siebie. W Białymstoku zagraliśmy ładny mecz. To było jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie w lidze, w którym zagrały dwie mocne drużyny. Przegraliśmy po błędach w obronie. Teraz będziemy się chcieli zrewanżować - mówi szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".

Kiedy obejmował drużynę, z uśmiechem na twarzy mówił o mistrzostwie i walce o Ligę Mistrzów. Zderzenie z rzeczywistością było dla niego bardzo brutalne. Wisła nie wygrała pięciu spotkań z rzędu. Nie znający polskich realiów trener i zaciąg piłkarzy z zagranicy spowodował, że drużyna długo się zgrywała. Największy problem był z ustabilizowaniem defensywy. - Graliśmy dobre mecze, tak jak ten z Koroną Kielce, ale błędy w obronie powodowały, że nie wygrywaliśmy - przyznaje trener Maaskant. Jego posada w Wiśle wisiała na włosku. Uratowała go bramka strzelona przez Nourdina Boukhariego w ostatniej minucie meczu z Cracovią, dająca zwycięstwo w derbach, a później efektowna wygrana 4-0 z Legią Warszawa.

- Każdemu trenerowi trzeba dać czas. Nie można kogoś oceniać po kilku spotkaniach, zwłaszcza, gdy jest to człowiek z zagranicy, przychodzi do nowego środowiska, nie zna zawodników i pracuje w innych realiach. Ostatnie mecze Wisła grała zdecydowanie lepiej, nie traciła bramek. Nie grali wielkiej piłki, ale bardzo skutecznie i dobrze taktycznie - komentuje Tomasz Iwan, którego kiedyś Maaskant trenował w holenderskim RBC Roosendaal. Były reprezentant Polski miło wspomina tamte czasy i chwali warsztat trenerski Holendra. - Wisła nie prezentuje jeszcze typowo holenderskiego stylu, ale trener Maaskant będzie dążył do tego, aby go wprowadzić. Pracowałem z nim i wiem, że preferuje piłkę ofensywną - podkreśla Tomasz Iwan.

W Wiśle potrzeba było też czasu, aby piłkarze grający w niej od dawna przekonali się do trenera z Holandii i bardziej zżyli się z nowymi kolegami, którzy przyjechali z różnych stron świata. Na początku były problemy z komunikacją. Trener Maaskant wprowadził więc lekcje polskiego dla zawodników z zagranicy, w których sam również uczestniczy.

- Myślę, że jest coraz lepiej. Na początku mieliśmy trudność z tym, żeby ta grupa była zżyta, ale to jest normalne, bo było wiele zmian w naszym zespole i potrzebowaliśmy dużo czasu. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że jeszcze gra nie wygląda tak jak powinna wyglądać, ale cieszą zwycięstwa. Mam nadzieję i wierzę w to, że coraz więcej piłkarzy zdaje sobie sprawę, w jakim miejscu przebywa, w jakim mieście żyje i w jakim gra klubie - powiedział na niedawnym spotkaniu z kibicami kapitan wiślaków Radosław Sobolewski.
Trener Maaskant, widząc jaką "Sobol" ma pozycję w drużynie, obdarzył go bezgranicznym zaufaniem i zagwarantował miejsce w wyjściowej jedenastce. Podobnie postąpił wobec Mariusza Pawełka, oznajmiając, że jest bramkarzem numer 1. W przypadku innych zawodników rotował składem, aby w ostatnich meczach dojść do optymalnego ustawienia. Plusem było to, że Holender nie upierał się przy swoim. Słuchał piłkarzy i jeżeli dawali sygnał, że są zmęczeni treningami, brał to pod uwagę. Na początku wprowadził jednak ostre treningi, widząc, że nie jest najlepiej z przygotowaniem kondycyjnym. To także miało odzwierciedlenie w wynikach zespołu.

Pod koniec rundy szkoleniowiec dawał zawodnikom więcej luzu. Będą go mieli także sporo podczas przerwy zimowej, bo ich urlopy potrwają do 17 stycznia. Każdy z piłkarzy otrzymał jednak długą listę ćwiczeń na czas odpoczynku, aby całkiem nie zgubić formy. Trener Maaskant zadba o nią jeżdżąc na nartach. Jest instruktorem narciarskim i część wolnego czasu zamierza spędzić na stokach Alp. Po powrocie z wypoczynku przez pierwszy tydzień wiślacy będą mieć badania i rozpoczną zajęcia. Później czekają ich dwa obozy przygotowawcze ze sparingami. Pierwsze zgrupowanie odbędzie się w Hiszpanii, a drugie w Turcji. Do Krakowa wrócą na tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek. Pierwszy mecz w nowej rundzie Wisła zagra 25 lutego z Arką w Gdyni. Trzy dni później wiślaków czeka pierwszy mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a następnie kolejne ligowe starcie u siebie z Ruchem Chorzów. Już na początku będą więc grać co trzy dni. - Czeka nas mocny start. Zespół od samego początku musi być w najwyższej formie. Wolałbym się jednak przygotowywać również do meczów w Lidze Mistrzów - mówi z uśmiechem trener Maaskant.

Przez najbliższy miesiąc wolnego nie będzie miał natomiast dyrektor sportowy Wisły Stan Valckx, ponieważ musi mocno pracować nad transferami. Wisła przede wszystkim będzie szukać stopera (wśród kandydatów wymieniani są: Kamil Glik z Palermo i Paulo Junior Paulao ze Sportingu Braga), bocznego obrońcę (Lee Young Pyo - Al Hilal, Dudu - Widzew Łódź), pomocnika (Lex Immers - ADO Den Haag, Waldemar Sobota - Śląsk Wrocław) i napastnika (Darvydas Sernas - Widzew, Charles Nwaogu - Flota Świnoujście, Dawid Nowak - GKS Bełchatów, Vuk Sotirović - Śląsk, Maceo Rigters - Willem II Tilburg). Poszukiwani będą piłkarze, którzy mają pasować do nowego systemu gry. Tomasz Iwan wyjawia: - Z tego co wiem, trener Maaskant chce docelowo grać w systemie 4-3-3. To może wyglądać bardzo ciekawie. Trzymam kciuki za trenera Maaskanta. Dajmy mu szansę.

Piotr Tymczak

BEZ DECYZJI

Nie doszło do porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu w Wiśle Kraków Mariusza Pawełka. - Przedstawiliśmy nasze oczekiwania i czekamy na odpowiedź klubu - wyjaśnia Bartłomiej Bolek, menedżer bramkarza Wisły. Dodał, że poczekają jeszcze kilka dni. Kontrakt Pawełka z krakowskim klubem obowiązuje do końca tego roku. Jeżeli Wisła nie zgodzi się na proponowane warunki, to zawodnik może podpisać umowę z innym klubem. Portal transfermarkt wycenia go na 950 tys. euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski