Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceprezydent naskarżyła policji na rodziców

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Wiceprezydent Katarzyna Król zawiadomiła policję, że rodzice mogą zablokować szkołę i nie posłać do niej dzieci
Wiceprezydent Katarzyna Król zawiadomiła policję, że rodzice mogą zablokować szkołę i nie posłać do niej dzieci Anna Kaczmarz
Edukacja. Katarzyna Król dotrzymała słowa i zawiadomiła policję o „możliwości popełnienia przestępstwa” przez rodziców uczniów Zespołu Szkół Integracyjnych nr 7. To kolejne działanie wiceprezydent ds. edukacji, które budzi kontrowersje. Funkcjonariusze już drążą sprawę.

Nie stygną emocje związane ze zmianą na stanowisku dyrektora w ZSI nr 7 i kontrowersyjnymi decyzjami władz kuratorium o których pisaliśmy wielokrotnie. Wiceprezydent Krakowa zamiast gasić pożar, tylko dolewa oliwy do ognia.

Przypomnijmy, że po nierozstrzygniętym konkursie kurator oświaty Barbara Nowak nie zgodziła się, by wieloletni dyrektor Artur Ławrowski nadal szefował tej placówce. Pod koniec sierpnia rodzice protestowali przed szkołą, magistratem i kuratorium. Spotykali się w tym czasie m.in. z wiceprezydent Katarzyną Król. Właśnie podczas ostatniej wizyty u niej rodzice mieli zagrozić, że nie puszczą dzieci do szkoły i ją zablokują. Zastępczyni prezydenta Jacka Majchrowskiego postanowiła więc... donieść na nich na policję.

Rodzice na przesłuchaniu

Funkcjonariusze zawiadomienia nie zbagatelizowali, dlatego pierwszego dnia roku szkolnego pod szkołą pojawił się radiowóz. - Nic niepokojącego jednak nie odnotowaliśmy. Przesłuchaliśmy także wicedyrektora szkoły. Zeznał on, że w szkole tego dnia nie było tylko jednego ucznia, który jeszcze nie wrócił z wakacji - wyjaśnia Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji. Można więc uznać, że rozpatrywanie sprawy jest absurdalne, bo dzieci w szkole się pojawiły i nikt nie blokował do niej dojścia.

- Mimo to chcemy sprawę obiektywnie wyjaśnić. Nie ma na razie podstaw, by komuś stawiać zarzuty, a sytuację badamy pod kątem wykroczenia, a nie przestępstwa - zaznacza Sebastian Gleń. Funkcjonariusze policji chcą teraz wysłuchać wersji drugiej strony - czyli rodziców, którzy mieli „nawoływać do nieposłuszeństwa”. Nie wykluczają, że wezwą ich na przesłuchania. Do tej pory tego nie zrobili.

Chodzi o trzech rodziców uczniów ZSI nr 7, którzy jako delegacja w sierpniu spotkali się z wiceprezydent Król. Liczyli, że wesprze ich ona w walce o pozostawienie dyrektora Ławrowskiego na stanowisku szefa placówki, do której uczęszczają ich dzieci. Wśród nich była Renata Zięć, która twierdzi, że żadnego publicznego nawoływania do nieposłuszeństwa nie było. - Pani wiceprezydent powiedziała, że jeśli do 1 września stanowisko dyrektora nie będzie obsadzone, to zamkną nam szkołę. Zdenerwowaliśmy się i powiedzieliśmy, że jak będzie taka potrzeba to sami ją zamkniemy - wyjaśnia Renata Zięć z rady rodziców ZSI nr 7.

Mariusz Świerczek, inny rodzic, który był na spotkaniu, nie pamięta, by wtedy padły słowa o tym, że dzieci nie zostaną posłane do szkoły. To właśnie jego dziecko było jedynym nieobecnym na rozpoczęciu roku szkolnego z powodu przedłużonego wakacyjnego wyjazdu.

Trzeba było bronić dzieci?

Próbowaliśmy się skontaktować z wiceprezydent Król, ale poinformowała nas, że przebywa na urlopie i nie chce udzielać informacji. Zapytaliśmy więc w magistracie, czy zgłaszanie sprawy na policję było w ogóle konieczne. Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta miasta, tłumaczy, że w społecznościach szkolnych nigdy nie ma jednomyślności i część rodziców oraz nauczycieli nie miała potrzeby angażowania się w konflikt. - Dlatego nie można oczekiwać, że urząd miasta zlekceważy i nie zareaguje na zapowiedź zablokowania wszystkim uczniom dostępu do szkoły. Chodzi tutaj o bezpieczeństwo dzieci, które tego dnia przyszłyby do szkoły i nie mogłyby wejść do budynku - twierdzi Monika Chylaszek.

Zamiast wsparcia - donosy

Nie tylko policjanci przyznają, że to bardzo nietypowe zgłoszenie. - Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Wiceprezydent ds. edukacji ma wspierać środowisko szkolne, a ostatnio zajmuje się głównie karaniem, udzielaniem reprymend i donoszeniem - twierdzi Marta Tatulińska z Forum Rad Rodziców. - Okazuje się, że nie potrafi nadal rozmawiać z ludźmi, przez co dochodzi do tak absurdalnych sytuacji.

Zdaniem Marty Tatulińskiej postępowanie wiceprezydent Katarzyny Król nie służy krakowskiej edukacji. - Najpierw były próby zastraszania dyrektorów, a teraz rodziców. Ciekawe, co będzie dalej - komentuje przedstawicielka Forum Rad Rodziców.

Marta Patena, wiceprzewodnicząca Komisji Edukacji w Radzie Miasta Krakowa, zwraca uwagę na inny ważny aspekt zamieszania. - Zmiany w szkołach wywołały dużo emocji, padały różne słowa, które na chłodno nie zawsze znajdowały pokrycie w czynach - mówi radna Patena i przypomina, że podczas protestów przeciwko reformie edukacji wielu rodziców zapowiadało, iż nie pośle dzieci do szkoły. - I nikt nie zgłaszał tego na policję, a funkcjonariusze obecni na demonstracjach nie wyciągali konsekwencji wobec rodziców - zauważa Marta Patena. Podkreśla, że policja popełniła błąd: powinna zweryfikować, czy to nosi znamiona przestępstwa i zaniechać roztrząsania sprawy. - Nie potrzeba nam sytuacji, które potęgują stres uczniów i rodziców - dodaje.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 20. "Szabaśnik"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski