Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej potu niż zwykle

Dorota Dejmek
Nadpotliwość może przynosić problemy w kontaktach społecznych
Nadpotliwość może przynosić problemy w kontaktach społecznych Fot. 123RF
Nadpotliwość. Osoby dotknięte tym problemem pocą się nawet 4-5 razy intensywniej niż inni.

Co za upał! Czujemy, że pot spływa nam po plecach, dłonie są nieprzyjemnie mokre… To naturalna reakcja organizmu. Kiedy żar leje się z nieba, pocimy się przede wszystkim po to, aby nie dopuścić do przegrzania - organizm wydzielając pot utrzymuje stałą temperaturę ciała, a przy okazji pozbywa się szkodliwych produktów przemiany materii. Dodatkowo, wraz z wydzieliną z gruczołów łojowych, tworzy warstwę chroniącą skórę przed wysuszeniem.

W ciągu jednego dnia organizm wydziela średnio od 500 do 800 ml potu. Na jednym centymetrze kwadratowym naszej skóry umieszczonych jest ok. 200 gruczołów potowych, a w przypadku takich miejsc jak stopy, dłonie, pachy czy kark, nawet dwa razy więcej.

Pracują one nieustannie, a podczas wysiłku fizycznego, przegrzania lub silnych emocji, ich działanie się nasila. Co ważne, za wzmożoną aktywnością gruczołów potowych mogą również stać takie schorzenia, jak cukrzyca, nadczynność tarczycy, gruźlica, choroby nerek, nowotwory oraz schorzenia układu nerwowego. Zdarzają się jednak sytuacje - i to nierzadkie - gdy jesteśmy zdrowi, a mimo to pocimy się niezależnie od temperatury (także w zimie) lub wykonywanych czynności i to tak intensywnie, że staje się to przeszkodą w codziennym życiu.

W takim przypadku mamy do czynienia z hiperhydrozą, czyli inaczej nadpotliwością. Jest to dolegliwość, która polega na znacznie większym wydzielaniu potu niż wynika to z fizjologicznych potrzeb naszego organizmu. Niski próg pobudliwości gruczołów powoduje, że reagują one nawet na niewielkie bodźce i sprawiają, że obficie się pocimy, zwykle w okolicy pach, stóp, dłoni czy czoła. Problem hiperhydrozy dotyczyć może mężczyzn i kobiet, a ujawnia się zazwyczaj już w dzieciństwie lub okresie dojrzewania.

Wbrew pozorom, jest to poważny problem, nie tylko związany z higieną, ale i ze zdrowiem fizycznym, a także psychicznym. Hiperhydroza może być bowiem źródłem alienacji społecznej, frustracji i obniżonego poczucia własnej wartości, a nawet spadku libido. Nadpotliwość wpływa także negatywnie na nasze kontakty z obcymi ludźmi, zwłaszcza jeśli objawia się zawsze spoconymi dłońmi, których krępujemy się podawać na powitanie.

Niestety, w przypadku nadpotliwości typowe zabiegi higieniczne nie przynoszą zadowalających rezultatów, dlatego osoby cierpiące na tę przypadłość szukają wciąż innych metod. Doraźnie można stosować dostępne w aptekach antyperspiranty zawierające chlorek glinu. Jednak mają one działanie tymczasowe, mogą także podrażniać skórę. Pozbyć się problemu raz na zawsze możemy usuwając gruczoły potowe: chirurgicznie, bądź za pomocą jonoforezy.

Są to jednak metody bardzo inwazyjne i obarczone ryzykiem powikłań, dlatego rzadko stosowane. Od kilku lat nadpotliwość leczy się także farmakoterapią (preparaty mogą przynosić pewne skutki uboczne, m.in. moczopędność, zdarzają się też uczulenia na niektóre składniki), popularne są również zabiegi toksyną botulinową, polegające na ostrzykiwaniu newralgicznych punktów, np. czoła, pach czy pleców. Jest to jednak metoda, która działa chwilowo i wymaga powtórzeń.

Innym rozwiązaniem w walce z nadpotliwością jest metoda zwana dezaktywacją gruczołów potowych. To stosunkowo nowy rodzaj zabiegu, wynaleziony w USA. Naukowcy stworzyli urządzenie miraDry, dające możliwość całkowitego „wyłączenia” gruczołów potowych. Zabieg prezentowany jest jako procedura ambulatoryjna bezinwazyjna i bezpieczna (dostępny jest już w kilku gabinetach medycyny estetycznej w Polsce).

Wykonuje się go dość prosto i szybko - do miejsca, które poddawane jest zabiegowi, przykładana jest specjalna głowica emitująca promieniowanie elektromagnetyczne (jego nasilenie jest indywidualnie dopasowywane do pacjenta). Gruczoły potowe są przygrzewane, a następnie wyłączane na stałe. Co więcej, obumarłe gruczoły potowe nie ulegają już regeneracji. Do uzyskania takiego efektu wystarczy nawet jeden zabieg - przekonują eksperci. Na razie stosuje się go wyłącznie na nadpotliwość w okolicach pach, trwają jednak prace nad rozszerzeniem możliwości zastosowania urządzenia na inne części ciała.

Ważne jednak, aby pamiętać, że wraz z potem z naszego organizmu usuwane są szkodliwe toksyny. Trzeba zatem uważać z działaniami mającymi zmniejszyć nadmierną potliwość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski