Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej uratowanych serc

Redakcja
Od dziesięciu lat Zakład Hemodynamiki i Angiografii jest organizatorem Międzynarodowych Warsztatów Kardiologii Interwencyjnej. Do Krakowa przyjeżdżają wówczas kardiolodzy inwazyjni z całego świata i z całej Polski. Ostatnie spotkanie odbyło się w tym miesiącu. Jakie realne korzyści płyną z takich spotkań dla pacjentów?

Rozmowa z dr. hab. med. DARIUSZEM DUDKIEM, zastępcą kierownika Zakładu Hemodynamiki i Angiografii Instytutu Kardiologii UJ CM

- Olbrzymie. Warsztaty poświęcone są przede wszystkim wymianie doświadczeń pomiędzy kardiologami z Polski, Europy i USA po to, aby jeszcze lepiej, skuteczniej i bezpieczniej stosować techniki kardiologii inwazyjnej w leczeniu pacjentów z chorobami sercowo-naczyniowymi. Podczas takich spotkań prezentuje się nowe metody terapii, nowe leki, nowe metody obrazowania tętnic oraz przeprowadza się szkolenia praktyczne.

Jakie nowości zaprezentowali zatem krakowscy kardiolodzy?

- Zacznę od tego, że pierwsze dwa dni spotkania były kursem dla kardiologów specjalizujących się w kardiologii inwazyjnej. Frekwencja podczas tych warsztatów, które polegały zarówno na praktycznym szkoleniu technik zabiegowych, jak i na wykładach i dyskusjach, była imponująca. W kolejnych dwóch dniach, tradycyjnie już, w tym roku z sal operacyjnych uniwersytetu w Budapeszcie, Kliniki Gemelli w Rzymie oraz naszego Szpitala Uniwersyteckiego i Szpitala im. Jana Pawła II transmitowane były na żywo wykonywane właśnie zabiegi i demonstrowane metody, które stają się rewolucją w kardiologii inwazyjnej. Niewątpliwie naszym sukcesem jest otwarcie nowej drogi do diagnostyki pacjentów z małym lub średnim zawałem serca, u których w klasycznej koronarografii nie widzimy żadnych zmian naczyniowych, mimo że wskaźniki biochemiczne w krwi wskazują na zawał. Wykazaliśmy bowiem, że dopiero szczegółowa analiza ściany naczynia wieńcowego może pokazać zmiany miażdżycowe, niewidoczne w angiografii lub chory cierpi na zatorowość płucną i trzeba wówczas wykonać dodatkową diagnostykę echokardiograficzną lub tomografię komputerową. Może być również tak, że pacjent doznał zawału serca, doszło do wypłukania skrzepliny i przywrócenia samoistnego przepływu krwi, jednak i w takim przypad- ku chory wymaga bardzo intensywnej farmakoterapii i po wypisie ze szpitala nie można go traktować jak osoby zdrowej.

Czy to są częste przypadki?

- Nie, to nie są zbyt częste przypadki, ale zdarzają się u ok. 10 proc. pacjentów, którzy - jak już wiemy - muszą być szczegółowo dodiagnozowani nowoczesnymi technikami obrazowania, ponieważ samo stwierdzenie ujemnej koronarografii jest u nich niewystarczające.

Wspomniał Pan Docent o rewolucji w kardiologii inwazyjnej. Kiedy nastąpi i na czym będzie polegać?

- Ta rewolucja, nazywana przez nas czwartą, już się dokonuje. Pierwsze rewolucyjne zmiany w kardiologii inwazyjnej to był etap wprowadzenia 30 lat temu metody angioplastyki balonowej, potem nastąpiła era stentów - protez metalowych, następnie mieliśmy erę stenów pokrywanych lekami, hamujących nawrót zwężenia, a teraz mamy czwartą rewolucję: są to stenty nasączone lekami, ale bioabsorbowalne, czyli rozpuszczające się. Można właściwie powiedzieć, że nie jest to już angioplastyka wieńcowa, ale terapia regeneracyjna, ponieważ dochodzi do pełnej regeneracji ściany naczynia, a stent znika po dwóch latach.

To chyba jest spełnienie marzeń wszystkich kardiologów inwazyjnych oraz ich pacjentów. Kiedy ta metoda będzie u nas dostępna?

- Jesteśmy w fazie badań klinicznych. Nasz krakowski ośrodek, jako jeden z niewielu ośrodków europejskich, uczestniczy we wdrażaniu tej techniki. Myślę, że w latach 2011-12 będzie już ona szeroko dostępna dla pacjentów. Podczas warsztatów pokazaliśmy również po raz pierwszy, że stenty pokrywane lekami można stosować też w zawale serca - a nie tylko w leczeniu stabilnej choroby wieńcowej - ponieważ daje to lepsze wyniki niż klasyczne metalowe stenty. Pokazaliśmy ponadto nowe leki rozrzedzające krew, które podaje się pacjentowi przed założeniem stentu, znacznie skuteczniejsze niż do tej pory stosowane.

Czyli balonikowanie tętnic odchodzi już w przeszłość?

- Niezupełnie, nowość to balony pokrywane lekami. Okazuje się, że ta technika jest bardzo skuteczna u chorego, u którego doszło do zwężenia naczynia po implantacji klasycznego stentu metalowego. Zastosowanie balonu pokrytego lekiem może być przydatne w małych naczyniach, gdzie trudno jest umieścić stent, ponieważ jest on zbyt duży i za gruby. To kolejny krok do przodu, który rozszerza granice kardiologii inwazyjnej i angioplastyki, i jest szansą dla kilku procent chorych, aby nie musieli być poddawani kardiochirurgicznej operacji wszczepienia by-passów.

Kardiochirurdzy coraz częściej współpracują dziś z kardiologami inwazyjnymi, lecząc pacjentów, którym jeszcze niedawno nie można było pomóc.

- Do tego potrzebna jest nowoczesna operacyjna sala hybrydowa. Mamy taką salę w Krakowie w Instytucie Kardiologii w Szpitalu im. Jana Pawła II. Wykonuje się tam zabiegi u pacjentów w ciężkim stanie, którzy zarówno dla kardiochirurgów, jak i dla kardiologów inwazyjnych są nieoperowalni. Jeśli natomiast ci dwaj lekarze, wykorzystując techniki każdy ze swej dziedziny, staną do wspólnego zabiegu, operacja jest możliwa. Podczas warsztatów dyskutowaliśmy jak powinno wyglądać optymalne wyposażenie sali hybrydowej w techniki obrazowe i sprzęt pozwalający na wykonywanie jeszcze bardziej skomplikowanych zabiegów. Jedną z sesji poświęciliśmy także na dyskusję ze specjalistami z dziedziny chirurgii naczyniowej, angiologii i radiologii, jeśli chodzi o zakres interwencji poza sercem. W styczniu odbędzie się spotkanie, które doprecyzuje, kto w Polsce i w których oddziałach szpitalnych powinien wykonywać poszczególne zabiegi w różnych obszarach układu krążenia.

Ale już dziś wiadomo, że oddziały szpitalne w Krakowie i Małopolsce, nieprowadzące 24-godzinnego dyżuru zawałowego, nie powinny przyjmować pacjentów, u których lekarz ratownik stwierdza ostry zespół wieńcowy.

- Szybki transport chorego z zawałem serca wprost do najbliższego ośrodka kardiologii inwazyjnej - z pominięciem SOR-u lub szpitalnej izby przyjęć - i natychmiastowe udrożnienie naczyń, decyduje o życiu pacjenta. Na początku grudnia wojewoda małopolski Stanisław Kracik podpisał stosowne zalecenie w tym względzie. To wielki sukces i więcej uratowanych ludzi. Kraków utrzymuje rolę lidera w leczeniu zawału serca.

ROZMAWIAŁA: DOROTA DEJMEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski