MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka kariera maŁego pionka

Redakcja
Gracze w klubie "Strych" Fot. Anna Kaczmarz
Gracze w klubie "Strych" Fot. Anna Kaczmarz
Czy pamiętają państwo chińczyka? Tak? To proszę o nim zapomnieć. Nowoczesne gry planszowe w niczym go nie przypominają. Zamiast monotonnego przesuwania pionków po planszy, oferują możliwość wcielenia się w plantatorów na Puerto Rico, w rycerzy Okrągłego Stołu, broniących zamku Camelot przed najeźdźcami, albo w polskich parlamentarzystów z przeszłością ukrytą w IPN-owskich teczkach. Zamiast zdawania się na los i wszechwładną kostkę, pozwalają opracowywać własne, coraz to nowe taktyki. A wszystko to w ładnej, pomysłowej i cieszącej oko oprawie graficznej.

Gracze w klubie "Strych" Fot. Anna Kaczmarz

W rodzinie i wśród znajomych dr. Jarosława Flisa, socjologa i publicysty, trudno już znaleźć osobę, która nie miałaby własnego egzemplarza "Osadników z Catanu". - Najbardziej oporny był szwagier - wspomina Flis. - Ale kiedy wreszcie udało się skłonić go do rozgrywki, jeszcze tej samej nocy zamówił grę w sklepie internetowym.

"Osadnicy z Catanu" to gra planszowa, w której uczestnicy kolonizują nowo odkrytą wyspę: zakładają osady, budują drogi i miasta, produkują surowce i handlują nimi. Wydana w 1995 r. w Niemczech, zawojowała już praktycznie cały świat i została przetłumaczona na 21 języków. Dziś jest najpopularniejszą z nowoczesnych gier planszowych. Właśnie - nowoczesnych. Bo w ciągu ostatnich kilkunastu lat planszówki zmieniły się wręcz niewyobrażalnie. I, w znacznej części, przestały być rozrywką dla dzieci. 800 premier rocznie

- _Nowoczesne gry planszowe są po prostu świetnym sposobem spędzania czasu z rodziną czy przyjaciółmi. Można pobyć razem, a jednocześnie trochę wysilić się umysłowo - ale na wesoło, nie tak poważnie, jak np. przy brydżu - _tłumaczy Jarosław Flis, który planszówki zabiera na większość wakacyjnych wyjazdów z dziećmi i znajomymi.
Renesans gier planszowych w Polsce to zjawisko ostatnich kilku lat. Na Zachodzie trend trwa już od ponad dwudziestu. Olbrzymie nakłady, rzesze fanów, luksusowe edycje, recenzje w prasie, krąg zawodowych projektantów - to planszówkowa rzeczywistość m.in. Stanów Zjednoczonych, Francji i Niemiec. Targi Gier, odbywające się co roku w niemieckim Essen, regularnie przyciągają ponad 130 tys. odwiedzających, którzy przez cztery dni tłoczą się wśród stoisk z nowościami. - _Na Zachodzie planszówki są nie tylko masową rozrywką, ale też prężnie rozwijającą się gałęzią biznesu. Co roku w świecie anglojęzycznym odbywa się blisko 800 premier nowych gier - _mówi Michał Stachyra z krakowskiej "Kuźni Gier".
Twórcami gier są zarówno pasjonaci, jak i profesjonaliści. Do największych sław należy Niemiec Reiner Knizia, 51-letni doktor matematyki, dawniej bankowy specjalista ds. oceny ryzyka, autor "Zaginionych miast" i "Władcy pierścieni: Konfrontacji". Klaus Teuber, twórca "Osadników z Catanu", zawodowo zajmuje się projektowaniem gier. Bruno Faidutti, autor m.in. popularnej "Cytadeli", jest historykiem i nauczycielem.
W Polsce rynek także szybko się rozrasta. Mnożą się wyspecjalizowane sklepy (stacjonarne i internetowe), powstają strony www, fora i portale. Wydawaniem planszówek zajmuje się u nas już ok. dziesięciu firm. Zwykle wykupują po prostu licencje sprawdzonych, zachodnich gier, ale powstają też produkty autorskie, jak "Wiedźmin" i "Wiochmen" z "Kuźni Gier" czy dobrze przyjęta na ubiegłorocznych targach w Essen "Neuroshima Hex" gliwickiego Wydawnictwa Portal. Nakłady wahają się w granicach 1-5 tysięcy egzemplarzy.
Zgodnie z zapowiedziami wydawców tylko w drugiej połowie 2008 r. na polski rynek trafi prawie 50 zupełnie nowych gier.
- _Planszówki przestały być rozrywką niszową, przeznaczoną wyłącznie dla dzieci lub zapalonych maniaków. O ich coraz większej popularności może świadczyć, że kilka miesięcy temu sieć Empiku zdecydowała utworzyć osobne działy, przeznaczone wyłącznie dla gier planszowych - _zauważa Rafał Szyma z redakcji "Świata Gier Planszowych", pisma ukazującego się w nakładzie 2 tys. egzemplarzy.
Najbardziej zagorzali zwolennicy gier planszowych co kwartał zjeżdżają do Gliwic, by wziąć udział w tzw. Pionku. Spotkania regularnie gromadzą ok. 150-180. osób. "Gamesroomy", czyli "pokoje gier" towarzyszą też niemal wszystkim konwentom fanów fantastyki.

Granie jest zaraŹliwe

Kolorowe pudełka gier szczelnie wypełniają regały w pokoju Roberta Jaskuły. Ma ich ponad sto, ale odkąd wykupił domenę dragonus. pl i założył własny internetowy sklep z grami, planszówki opanowały już całe jego mieszkanie. Wcześniej myślał o inwestycji w knajpę dla graczy, ale zrezygnował.
Do takiej knajpy, gdzie ludzie przychodzą, żeby wypożyczyć planszówki i zagrać, zabrali go znajomi z Madrytu. Robert, z zawodu programista, od 30 lat szachista, mieszkał tam i pracował pół roku. W Hiszpanii po raz pierwszy zetknął się z nowoczesnymi grami planszowymi. Trzy lata temu, kiedy wrócił z Madrytu, pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było złożenie zamówienia w internetowym sklepie z grami. Na kwotę 600 zł.
Beata Zwierzyńska, studentka ostatniego roku inżynierii środowiska, lubi planszówki rodzinne i imprezowe - trochę losowe, ładnie wydane. Zaczynała od "Osadników z Catanu". Kilka lat temu jej koleżanka dostała tę grę od rodziny z Holandii.
Beata, Robert, Michał Walczak-Ślusarczyk wraz z innymi miłośnikami gier planszowych spotykają się dwa razy w tygodniu w Klubie "Strych" przy ul. Masarskiej. Wzajemnie tłumaczą sobie zasady i grają - w co kto przyniesie. A granie jest niezwykle zaraźliwe. - Kiedyś z wielkim trudem namówiłam koleżankę, żeby tylko spróbowała "Osadników" - _wspomina Beata. - _Teraz regularnie spotykamy się i gramy we dwie, choć gra jest właściwie przeznaczona dla minimum trzech osób.
- Poważną zaletą nowoczesnych planszówek są ciekawe zasady - _wyjaśnia Michał Walczak-Ślusarczyk. - Nie jest tak, jak w chińczyku, gdzie wszystko zależy od rzutu kostką. Oczywiście, są gry mniej lub bardziej losowe, ale zdecydowana większość pozwala graczowi mieć wpływ na to, co się dzieje, zaplanować swoje ruchy, obmyślić taktykę, przeprowadzić strategię. Dzięki temu każda partia jest inna, niepowtarzalna. Nie wszystkie planszówki zmuszają przy tym do rywalizacji. Niektóre wymagają wręcz współpracy między graczami. Np. w "Cieniach nad Camelot" rycerze Okrągłego Stołu muszą kooperować ze sobą, by razem odpierać ataki wrogich najeźdźców…_

OdejŚĆ od komputera

Gry planszowe to hobby 22-letniego Michała - drugie, po żonglerce. Michał prowadzi poświęconą planszówkom stronę internetową, pomaga wydawnictwom w tłumaczeniu instrukcji, a przede wszystkim - zbiera. Ma 316 gier. Zainwestował w nie ładnych kilka tysięcy złotych. Gra codziennie. Z siostrą, ze swoją dziewczyną, ze znajomymi. Źle się czuje, jak nie gra.
- Fenomen popularności planszówek próbowano wyjaśniać na rozmaite sposoby - _opowiada. - _Niektórzy posuwali się nawet do mieszania w to szoku, jaki zapanował w Stanach Zjednoczonych po atakach na World Trade Center. Snuto teorie, że ludzie boją się wychodzić z mieszkań i szukają rozrywek, które tego nie wymagają…
Zdaniem Michała Walczak-Ślusarczyka sprawa jest jednak dużo prostsza: planszówki zauroczyły ludzi, którzy całymi dniami siedzą w pracy przy komputerze i, kiedy wracają do domów, nie chcą znowu siadać przed monitorem.
Jedna z przyczyn sukcesu nowoczesnych gier planszowych to ich "fabularność". Fantazja twórców jest tu niemal nieograniczona. Zamiast przesuwać abstrakcyjne pionki po planszy - łączy się miasta siecią kolejową lub liniami wysokiego napięcia ("Wsiąść do pociągu", "Wysokie napięcie"); w XIX-wiecznym Londynie poszukuje się śladów Kuby Rozpruwacza ("Mr. Jack"), bierze się udział w szaleńczym wyścigu woźniców furmanek ("Wiochmen"), poprowadzi kampanię prezydencką Richarda Nixona lub Johna Kennedy'ego ("1960: The Making of the President"), albo dba o rozwój prehistorycznego plemienia ("Stone Age"). Gry doskonale wykorzystują główne nurty współczesnej kultury popularnej. Na karty i plansze natychmiast trafiają bohaterowie filmów, książek i komiksów. W opartej na motywach trylogii J.R.R. Tolkiena "Konfrontacji" wcielimy się w Drużynę Pierścienia lub siły Mordoru, w "Wiedźminie" powalczymy ze znanymi z książek Andrzeja Sapkowskiego potworami, a w "Arkham Horror" spotkamy klimaty rodem z opowieści Lovecrafta.
Nie bez znaczenia jest też nowa estetyka. Mnóstwo kolorowych żetonów, plastykowe lub drewniane figurki i pięknie wykonane rysunki zwiększają przyjemność grania. Producenci wiedzą o tym i nie wahają się zapewnić graczom odpowiedniej liczby gadżetów. W grze "Wsiąść do pociągu" na planszy ustawia się więc maleńkie wagoniki, zestaw do "Cieni nad Camelot" zawiera minibalisty czy figurki Sasów i Normanów, a w "Owczym Pędzie" przesuwamy zabawne i pieczołowicie wykonane owieczki. Twórcy nowej edycji polskiego "Wiochmena" zadbali o dołączenie do gry beretu dla aktualnego lidera wyścigu furmankami. Są również pozycje dla bardziej wyrobionego odbiorcy. W "Sienie" rozgrywka toczy się na… reprodukcji XIV-wiecznego fresku Ambrogio Lorenzettiego "Skutki dobrych rządów".
- Gry planszowe okazały się produktem świetnie trafiającym w potrzeby współczesnych 25-35-latków: wykształconych, zapracowanych, zabieganych, a jednocześnie szukających dobrej, towarzyskiej rozrywki. _Wystarczy usiąść ze znajomymi lub rodziną przy stole, otworzyć pudełko i na godzinę lub dwie ma się zapewnione ciekawe i emocjonujące zajęcie. O niebo lepsze niż tkwienie przed monitorem komputera czy ekranem telewizora - _ocenia dr Jarosław Flis. Zresztą sam - zamiast oglądać telewizję - prawie co wieczór szuka z żoną zaginionych starożytnych miast albo ratuje świat przed pandemią.
Katarzyna Kobylarczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski