I nie chodzi tylko o Brexit, gdzie trudno odróżnić, co jest argumentem merytorycznym, a co emocją podgrzaną przez silne angielskie tabloidy. Wiele złego robią też np. negocjacje w sprawie unii celnej z USA, które rządy europejskie kompletnie utajniły przed społeczeństwami.
Z ostatnich badań stosunku mieszkańców kontynentu do UE wynika, że o ile w tak rzekomo eurosceptycznych ostatnio krajach jak Polska i Węgry obywatele są do Unii nastawieni bardzo pozytywnie, o tyle np. we Francji, gdzie UE powstawała, te nastroje są fatalne. Jeszcze rok temu udało się przedziwnemu sojuszowi socjalistów z konserwatystami zablokować antyunijny Front Narodowy w drodze do władzy w regionach, ale przy kolejnej próbie wyborczej może już dojść do szokującego wyniku.
Rozpad Unii widać w egoistycznej postawie poszczególnych państw. Czujemy to m.in. u nas: kochamy fundusze strukturalne i swe prawa, ale do solidarności w kłopotliwych kwestiach się nie palimy. To samo można mówić o stosunku Niemiec do fatalnych dla Polski inwestycji Gazpromu oraz do naszych firm transportowych. Co bardziej niebezpieczne, stanowisko Berlina jest właśnie kopiowane przez Paryż.
Nie wiem, czy nasi politycy są w stanie zmierzyć się z tymi problemami. Obawiam się, że nie. Zbyt zajęci są sobą i zbyt mało mają wyobraźni. Co nie zmienia faktu, że każdy z nich uważa się za patriotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?