– Kiedy przed czterema laty rozstawał się Pan z Nowym Sączem mówił, że nie pali za sobą mostów i chętnie do Sandecji kiedyś powróci. Słowa okazały się prorocze: od dziś na powrót bierze Pan w opiekę zespół „Biało–czarnych”.
– I bardzo się z tego powodu cieszę. Wciąż tkwi we mnie wielki sentyment do miasta nad Dunajcem.
– To uczucie odwzajemniają kibice Sandecji. Często, gdy drużynie nie bardzo się na boisku wiodło, skandowali pańskie nazwisko.
– Wiem, sam tego doświadczyłem, gdy zjechałem do Sącza z ekipą Puszczy Niepołomice. Tym większa moja radość z ponownego bezpośredniego kontaktu z fanami Sandecji.
– Wie Pan pewnie także, że to uznanie dla niego wynikało głównie z preferowanego przez Pana ofensywnego stylu gry sądeczan i spontanicznych reakcji na przebieg boiskowych wydarzeń. Czy coś się w tym pańskim podejściu do futbolu zmieniło?
– Zmienia się piłka, czasami też zmieniają się ludzie. Ja jednak pozostaję wierny piłce „na tak”. Muszę jednak mieć do swych koncepcji właściwych wykonawców. Takich, z jakimi przyszło mi przed laty w Sączu pracować. Niewiele przecież zabrakło, a mielibyśmy tutaj nie I ligę, lecz ekstraklasę.
– Z tamtej ekipy pozostało w Sandecji kilku zawodników.
– Doliczyłem się ich siedmiu. Pewne miejsce w drużynie mieli wówczas Marek Kozioł, Marcin Makuch, Maciek Bębenek i Rudi Urban, a szansę debiutu otrzymali Sebastian Szczepański, Kamil Słaby i Fabian Fałowski.
– Powodem rezygnacji trenera Piotra Stacha były poniechanie przez zarząd klubu wzmocnień kadrowych drużyny. Obserwował Pan środowy sparing swych nowych podopiecznych z Zagłębiem Sosnowiec. Podziela Pan zdanie pańskiego poprzednika?
– Na dzisiaj piłkarzy, podkreślam, dobrych piłkarzy w Sandecji nie brakuje. Należy jednak liczyć się z kontuzjami, wykluczeniami za kartki. Zapewniam pana, że żaden trener na pytanie, czy ma kompletny zespół, nie odpowie twierdząco. Klasowych, gotowych do występu zawodników nigdy nie jest za wielu.
– Ponawiam zatem pytanie: czy sądeccy kibice mogą liczyć, że Sandecja ponownie zagra ładnie dla oka, przy tym skutecznie?
– Sandecja zagra ofensywnie, ale rezultatu jej poczynań nie mogę zagwarantować.
– Domyślam się, że władze Sandecji postawiły przed Panem jasny cel: utrzymać zespół w I lidze.
– Tak wynikło z kontekstu rozmów. Ja jednak pójdę krok dalej. Chciałbym to utrzymanie zapewnić sobie jak najszybciej. Ze wszystkich sił dążyć będziemy do zbierania punktów od pierwszych meczów rundy wiosennej.
– Uważa Pan, że drużyna jest do niej dobrze przygotowana?
– Tak, zdecydowanie tak. Dobrze prezentuje się pod względem motorycznym, piłka słucha zawodników. Nie powinno być źle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?