Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiosna nasza

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Kiedy w niedzielę, 13 grudnia 1981 roku Jaruzelski ogłosił wprowadzenie w Polsce stanu wojennego, komuniści łudzili się, że zdołają zawrócić bieg historii.

Po kilkunastu miesiącach naporu „Solidarności” sowiecka władza wreszcie odzyskała inicjatywę, a sowieccy generałowie, przebrani w PRL-owskie mundury, wzięli całą władzę w swoje, sowieckie ręce. Ich przełożeni na Kremlu mieli tego dnia powód do świętowania: Polska wróciła do roli prowincji sowieckiego imperium, a moskiewski namiestnik w ciemnych okularach wykonał powierzone mu zadanie.

Później okazało się, że radość komunistów była nieco przedwczesna, „Solidarności” nie udało się zniszczyć, a władza sowieckiej kukły przedłużyła wegetację PRL tylko o osiem lat. Związek Sowiecki przeżył ją zresztą zaledwie o dwa lata i rozpadł się wśród wstrząsów, które skruszyły polityczną i militarną potęgę komunistycznej Rosji. Dziś próba odbudowy tej potęgi, chociaż niepokoi świat i pochłania kolejne ofiary na wschodzie Ukrainy, jest tylko desperacką próbą powstrzymania jeszcze głębszego rozkładu i definitywnego schyłku marzeń o mocarstwowej wielkości.

Od ćwierć wieku rocznica wprowadzenia stanu wojennego jest nie tylko bolesnym wspomnieniem krzywd, jakich doznała Polska od wewnętrznego okupanta, ale także ostrzeżeniem, że bezkarność zbrodniarzy będzie miała złowrogi wpływ na świadomość kolejnego pokolenia.

Najpoważniejszym błędem, popełnionym u progu odbudowy suwerennej Rzeczypospolitej, była rezygnacja z gruntownej wymiany ówczesnego aparatu „sprawiedliwości”, który już wkrótce ponownie uczynił z Polski karykaturę państwa prawa. Pozostawieni na swoich stanowiskach prokuratorzy i sędziowie, którzy wcześniej wysługiwali się dyktaturze, zdołali wychować swoich następców i zatruć odbudowujące się państwo powszechnym dziś przekonaniem, że „na sprawiedliwość nie ma co liczyć”.

Mimo upływu lat o zbrodni stanu wojennego warto przypominać. Po zredukowaniu do minimum nauczania historii, wydarzenia sprzed trzydziestu lat są wciąż traktowane z obawą o rzekome „upolitycznienie” szkoły. Dziś znowu można usłyszeć w mediach, że obchodzenie rocznicy 13 grudnia to próba „podpalenia Polski”, a łączenie pamięci o jej bohaterach ze sprzeciwem wobec dzisiejszej pogardy dla reguł demokracji, to „nadużywanie” patriotycznych emocji.

Dla mojego pokolenia stan wojenny oznaczał opóźnienie o osiem lat procesu uwalniania Polski z wszechwładzy kłamstwa. Oznaczał też osiem straconych lat w gospodarczym i cywilizacyjnym rozwoju kraju. Późniejsza odbudowa wymagała wielu wyrzeczeń. Dziś nie stać nas na to, aby znów tracić cenny czas, a potem po latach na nowo zabierać się do odbudowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski