Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiosna, panie Svensson!

Redakcja
W jednej ze swoich powieści historycznych lubujący się w opisach natury i pór roku Kraszewski opowiada o radości naszych przodków z powodu nadejścia wiosny. Zaznaczając, że jeszcze radośniej witają wiosnę ludy północy.

Tadeusz Rawa: SZTOKHOLM

A witają, oj, witają! Po zimie o kilka tygodni - a na północy może aż o dwa, trzy miesiące - dłuższej od naszej, w dodatku ciemnej, nikt chyba nie wyczekuje i nie wita wiosny radośniej niż Skandynawowie.

Spędziłem kiedyś dwie takie wiosny, i niestety też zimy, w mieście Umea, leżącym 800 kilometrów na północ od Sztokholmu, i widziałem, jak w pierwszych cieplejszych promieniach majowego słońca całkiem dorośli ludzie cieszyli się jak dzieci, a leciwe matrony skakały na skakankach.

Po wiośnie przychodzi jak wiadomo lato - sommar - słowo dla każdego Skandynawa absolutnie magiczne. Problem jest jednak taki, że w czasie tego dość krótkiego lata Szwed nie zdąży zrobić wszystkiego, co chciałby. Bo i trzeba odmalować domek letni, spędzić kilka dni na łodzi w sztokholmskim archipelagu, pojechać na Gotlandię, powędrować po szwedzkich górach, no i nie zapomnieć o tygodniu, dwóch na Majorce, Wyspach Kanaryjskich albo w Tajlandii. A wszystko to w ciągu pięciu tygodni urlopu, który prawie zawsze obejmuje lipiec z przyległościami.

W lipcu Szwecja jest zielona, mieniąca się tysiącami jezior, kwitnąca kwieciem wszelakim, fantastyczna i... zamknięta na cztery spusty, bo wszyscy są na urlopach. Przekonują się o tym boleśnie ci, którzy w tym miesiącu próbują coś załatwić albo robić biznes ze szwedzkimi firmami.

Oficjalną inauguracją lata jest oczywiście noc świętojańska, sobótka - czyli po szwedzku Midsommar, co znaczy dosłownie środek lata, chociaż w rzeczywistości jest raczej jego początkiem. Dla Skandynawów kwestia wyższości świąt Bożego Narodzenia na świętami Wielkanocy jest bezprzedmiotowa - z Bożym Narodzeniem mierzyć się może, i chyba nawet zwycięsko - jedynie właśnie Midsommar. W ten dzień - zawsze w wolny od pracy piątek leżący w okolicach 20 czerwca, wczesnym popołudniem tańczy się wokół umajonego słupa, często w strojach ludowych, a wieczorem, obowiązkowo na dworze, a jeśli jest bardzo zimno - a bywa - to przynajmniej na werandzie, je się młode gotowane ziemniaki, marynowane śledzie i popija wódką. Dziewczyny i dorosłe kobiety wkładają sobie na tę okazję na głowy wianki plecione z trawy i kwiatów. Do dobrego tonu należy świętowanie na łodzi lub jachcie. I jest miło i przyjemnie. Pełnię szczęścia mącą nieco jedynie... te marynowane śledzie. Owszem, dadzą się zjeść, jest ich wiele rodzajów, tyle że są zawsze tradycyjnie lekko słodkawe, a to dla polskiego podniebienia... no, sami Państwo wiedzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski