Zerkając na białą zaspę widzę w niej wodę. Każdy centymetr sypkiego puchu zamieniam w dodatkowe centymetry wody w rzekach i studniach. Wszak panująca od kilku lat susza hydrologiczna bynajmniej nie zniknęła.
Liczy się każda kropla wilgoci, która wsiąknie w glebę. Po tej prostej operacji myślowej odśnieżanie stało się zdecydowanie bardziej radosne. Wiem, iż niektóre media lada chwila zaczną straszyć podtopieniami i powodziami. Bez paniki, to nie te ilości śniegu, by rzeki wystąpiły z brzegów. Zresztą kilkanaście lat temu wiosenne wezbrania nie były niczym nadzwyczajnym. Z ciekawością obejrzę wawrzynka wilczełyko i krokusy, których kwiaty wpierw ścisnął mróz a potem zasypał śnieg. Przeżyją czy zginą, oto jest pytanie. Zaś dla zmarzniętych i wygłodniałych uskrzydlonych braci mniejszych dosypię do karmnika nasion i rzucę ciepłe słowa: wytrwajcie! To już ostatnie podrygi Pani Zimy.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?