MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiosna w Gościeradzu

Redakcja
Spośród wybitnych, szczęśliwie spełnionych malarzy tego okresu (druga połowa XIX wieku, umierali w pierwszej lub z pierwszą połową XX wieku) – Malczewski, Wyczółkowski, Weiss – właśnie ta trojka stanowi dla mnie krzepiącą "enklawę fartu”.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Harmonijnego sprzężenia talentu, ambicji, pracowitości i, powiedzmy o tym, fortunności losu. Oczywiście, żadne życie, nawet to w oczach innych spełnione i szczęsne, nie jest proste. W każdym znajdzie się gorycz, niedosyt, niezrozumienie, a nawet, właśnie, poczucia niespełnienia. I jeśli akurat tę trojkę tak łączę i wyróżniam, to czynię to wedle mojej takiej kwalifikacji Przede wszystkim predestynuje ich dorobek – skala dokonań, wartość uniwersalna dzieła na trwałe już zweryfikowana. No, a losy każdego z nich? Wiadomo… szły, jak szły.

Czemu ich przywołuję właśnie dziś? Oto odpowiedź. To ta pora roku, intensywnie tak obecna na ich płótnach, przywołuje mi ich z pamięci. Z podświadomości może nawet? U wszystkich trzech poetycki świat, zmysłowy, a zarazem subtelny – rodzaj aury, koloryt – więc ten ich wiosenny krajobraz polski (i może właśnie tak jeszcze bardziej polski, dzięki ich sugestii?) zawładnął i moją wrażliwością. I moim plikiem pamięci. Stanowi też jakby i kawałeczek mnie. I moim częstym jest odniesieniem. Przecież nie tylko moje to odczucia?

Ten świat udziela się wszystkim, którzy poruszeni stawali (i stawać będą) przed ich "wiosennymi obrazami”. Którzy wchodzić będą w rzeczywistość tych płócien. Od paru pokoleń naszą już jest symbolika, czytelne są ich metafory. Rzec prawie chce się – nie tylko oczami odbieramy zmysłowość tamtego świata… Kolor, temperaturę powietrza, zapach i niemal lepkość pierwszej zieleni. Seledyny, delikatne fiolety, ochry, żółcie, błękit lekki. Obfitość tego u nich.

Jest jeden zwłaszcza dla mnie intensywny, wiosenny kadr Wyczółkowskiego. Bliski mi szczególnie – "Wiosna w Gościeradzu”. Zniewalający, dotkliwie piękny, że niemal bolesny. Bo nic to nowego, żadne to odkrycie, że piękno opróczzachwytu i radości niesie i swój szczególny odcień smutku. Zaboleć niemal potrafi… Gdy, odkrywając jego kruchość, nieosiągalność i przemijalność, właśnie oprócz radości i olśnienia, i takich "cienistych uczuć” doświadczamy.

Można by zapytać – cóż widzimy na obrazku u "Wyczóła”? Cały kadr to pchnięte do wnętrza pokoju (salonu) okno. Uderzenie wiosennej bryzy… Rozwiana firanka w gwałtownym powiewie, za oknem sielankowa aura – na tle błękitu i wypełniający rzeczywistość szał kwitnienia. W tumanie, w blasku tego kwitnienia, jakieś rozsłonecznione drzewo. Na pierwszym planie (od patrzącego) zwrócony w stronę tego otwartego okna, opustoszały fotel. Na parapecie targana wiatrem książka. Zostawiona przed chwila? Trochę dawniej już? Tajemnicza aura urzeczenia "tchnieniem wiosny”. Nieobecność chwilowa? Może ślad nieobecności trwałej? Malował to wszak stary już człowiek… Za oknem więc, w zgodzie z młodopolszczyzną – wiekuiste misterium wiosny. Wszystko proste, oszczędne. Bez nadmiaru i gadulstwa na obrazie. I tyle do chłonięcia i do dośpiewania sobie.

Mistrzostwo.

W uzupełnieniu, jakby jeszcze na dodatek ten tytuł: "Wiosna w Gościeradzu”… Bo gdzież bardziej wiosennie i gościnnie, jak nie w miejscowości, która nosi taką nazwę? Z dodatkowych informacji biograficznych: Gościeradz to dwór,jaki od Społeczeństwa Ziemi Wielkopolskiej otrzymał Artysta jako dar, miejsce do pracy i zamieszkania. A na wieczność kazał on, "Wyczół”, tam się pochować nieopodal. Na najbliższym parafialnym cmentarzu we Wtelnie jego grób.

Noszę w sobie ten obraz, ale i ten tytuł, od lat. Oczarowany, właśnie w takich dniach jak teraz, przekomarzam się ze sobą: prawie jak wiosna w Gościeradzu! Zobaczyłem pierwszy raz te wiosnę w albumie. Otrzymałem go jako nagrodę za swoje pierwsze studenckie sukcesy piosenkowe. Tym mocniej to wpisało się we mnie. A Państwa zachęcam – kliknijcie choćby w internecie, łatwo da się mieć obraz przed oczami. (Oryginał w Muzeum w Bydgoszczy). Spróbujcie usiąść w tym fotelu ustawionym czy zostawionym, może i dla Państwa? I popatrzcie w tamto okno…

Z pozdrowieniami już kwietniowymi

– Wasz Wiosenny Sufler

PS. Oczywiście nie mogę powstrzymać się od uwagi takiej: szkoda, że społeczeństwo dzisiejsze nie ma już zwyczaju (ach, gestu tego), by ofiarowywać swoim wybranym artystom dwory, pałacyki choćby jakie skromne… Hm, takie czasy, Panie Dzieju, takie czasy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski