Wisła gra bez Stilicia, ale i tak jest faworytem

Jeśli po meczu z Jagiellonią, w którym wiślakom zwycięstwo wymknęło się z rąk w ostatniej chwili, mieli oni piłkarskiego kaca, to najlepszym lekarstwem na niego będzie pokonanie Górnika Zabrze w dzisiejszym spotkaniu, które rozpocznie się przy ul. Reymonta o godz. 20.30. Zadanie wcale jednak łatwe być nie musi, bo w zespole "Białej Gwiazdy" nie zagra główny reżyser, czyli Semir Stilić.

Bośniak we wspomnianym meczu z Jagiellonią zobaczył czwartą w tym sezonie żółtą kartkę. - Nie mamy wyjścia, musimy sobie poradzić bez Semira - mówi trener Wisły Kazimierz Moskal. - Mamy piłkarzy, którzy mogą zagrać na jego pozycji. Na takie rzeczy jak kartki nie mamy wpływu.

Szkoleniowiec Wisły dodał, że mocno liczy na to, że dzisiejszy mecz bez Stilicia nie będzie próbą generalną przed kolejnym sezonem. Bośniak ciągle nie podpisał nowego kontraktu z krakowskim klubem, a koniec sezonu coraz bliżej. - Myślę, że ciągle wszyscy wierzą, że Semir tutaj zostanie - tłumaczy Moskal.

- Nie jest to żadna próba generalna przed nowym sezonem, tylko kolejny mecz, w którym wypadają nam zawodnicy i musimy ich zastąpić kimś innym. Ja w sprawie Semira powiedziałem już swoje zdanie. Chciałbym Semira w tej drużynie dalej widzieć. Myślę jednak, że o tym, czy on z nami będzie czy nie, decydują inne sprawy.

Wszystko wskazuje na to, że Stilicia zastąpi Łukasz Garguła. Ostatnio prezentował się z dobrej strony, a że potrafi rozgrywać piłkę, to można się spodziewać, że Paweł Brożek kilka dobrych podań od niego dostanie.

Nie tylko jednak brakiem Stilicia musi się martwić Moskal przed dzisiejszym meczem. Również za kartki pauzuje Łukasz Burliga. Kontuzjowany jest Richard Guzmics. Trener Wisły przyznał co prawda wczoraj, że szanse na występ Węgra kształtują się 50 na 50 procent, ale wiele wskazuje na to, że najbardziej prawdopodobne jest, że na środku obrony zagra obok Arkadiusza Głowackiego Dariusz Dudka.

Podczas wczorajszej konferencji prasowej z Kazimierzem Moskalem ciekawym wątkiem była obsada bramki. Szkoleniowiec z jednej strony bronił Michała Buchalika, ale z drugiej przyznał, że oczekuje od niego więcej. - Są bramkarze, którzy potrafią wybronić sytuacje nie do wybronienia, ale nie można mieć pretensji do Buchalika, że tracimy bramki - mówi Moskal.

- Liczymy jednak na to, że w pewnym momencie bramkarz wybroni nam mecz, uratuje trzy punkty. Michał Buchalik nie ma abonamentu na występy do końca sezonu. Michał Miśkiewicz ciężko pracuje na treningach i ich rywalizacja będzie coraz ostrzejsza. Na tę chwilę wydaje mi się jednak, że to Michał Buchalik będzie stał w naszej bramce.

Dzisiejszy rywal Wisły, Górnik Zabrze, ostatnio nie zachwyca. Zabrzanie nie wygrali meczu od 21 lutego, a w minionej kolejce dopiero w samej końcówce uratowali jeden punkt w derbach Śląska z Ruchem. Górnik ma problemy w grze obronnej, traci sporo bramek. Moskal wypowiada się jednak na temat tej drużyny dyplomatycznie.

- Górnik miał w tym sezonie lepsze okresy, tak samo jak my - mówi szkoleniowiec. - Jest to zespół, który też dysponuje dużym potencjałem. Ma kilku doświadczonych zawodników, którzy potrafią grać w piłkę, którzy nie boją się wziąć ciężaru gry na swoje barki. Wracają teraz do składu Danch i Grendel, więc na pewno jest to dosyć ciekawa mieszanka.

Jesienią w starciu obu drużyn zdecydowane zwycięstwo odniosła Wisła, która w Zabrzu rozbiła Górnika aż 5:0. Aż takiej strzelaniny dzisiaj trudno się spodziewać, ale jeśli popatrzeć na grę obu zespołów w ostatnich meczach, to za faworyta trzeba uznać "Białą Gwiazdę".

- Liczę na naszą skuteczność, która w końcu przyjdzie. Sytuacji w ostatnich meczach mieliśmy dużo i musimy je zacząć wreszcie wykorzystywać. To jest w futbolu najważniejsze - zdradza receptę na sukces w dzisiejszym meczu piłkarz Wisły Dariusz Dudka.