Wisła Kraków gra do końca. „Biała Gwiazda” zbiera punkty po golach w ostatnim kwadransie

Przypomnijmy. W piątkowy wieczór długo utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dopiero w 79, a następnie w pierwszej doliczonej minucie dwa gole strzelił Angel Rodado i Wisła wygrała 2:0. Nieco upraszczając sytuację, Hiszpan dał swojej drużynie swoimi golami dwa dodatkowe punkty, a przecież zrobił to kolejny raz w tym sezonie.

Wróćmy do początku sezonu. W drugiej kolejce Wisła grała w Warszawie z Polonią. Prowadziła 2:0, ale „Czarne Koszule” zdobyły kontaktową bramkę. W 90 min z rzutu wolnego uderzył jednak Szymon Sobczak i „Biała Gwiazda” znów miała dwa gole zapasu. To okazało się kluczowe do wygranej, bo w doliczonym czasie gry Polonia zdobyła drugiego gola. Bramka Sobczaka okazała się zatem koniec końców tą na wagę trzech punktów. Wisła wygrała ten mecz 3:2.

Dwie bramki w doliczonym czasie gry padły również dla Wisły w meczu z Arką Gdynia. Tym domowym. Trafienia Angela Rodado w 83 i Dawida Olejarki w doliczonym czasie nie miały jednak większego wpływu na wynik, bo były to trafienia odpowiednio na 4:1 i 5:1 dla „Białej Gwiazdy”. Bez nich i tak wygrałaby to spotkanie. Tak samo wielkiego wpływu na kwestię zdobyczy punktowej nie miał gol Romana Goku z doliczonego czasu gry w meczu z Motorem Lublin. Było to trafienie pieczętujące wygraną Wisły 4:1.

Podobnie golami „na dobicie” rywali były trafienia z ostatnich kwadransów meczów ze Zniczem Pruszków i Resovią. W pierwszym przypadku gola w 84 min na 5:2 strzelił Miki Villar, a w doliczonym czasie na 6:2 podwyższył Roman Goku. W drugim gole Szymona Sobczaka w 85 min i Mikiego Villara cztery minuty później miały już jednak znaczenie o tyle, że niewiele wcześniej Wisła gola straciła na 2:1 i Resovia miała jeszcze szansę na urwanie punktu w Krakowie. Dwa kolejne trafienia wiślaków zamknęły jednak temat.

Bramki w doliczonym czasie gry miały szczególny wymiar w konfrontacji z GKS-em Katowice. Wisła przegrywała w tym meczu 1:2. Wyrównał w siódmej doliczonej minucie Patryk Gogół, a gola na wagę wygranej w dziewiątej doliczonej minucie strzelił Angel Banea. Wygrana 3:2 miała ogromny ciężar gatunkowy.

Nieco mniejszy miało trafienie na 4:0 w meczu z Górnikiem Łęczna autorstwa Romana Goku. Za to w dwóch kolejnych spotkaniach gole po 90 minucie decydowały już o zwycięstwach Wisły. Tak było w ostatnim w 2023 roku meczu z Polonią Warszawa, gdy gola na 2:1 strzelił w 90+5 min Angel Rodado i pierwszym w 2024 roku, gdy gola również na 2:1 strzelił w 90+6 min Eneko Satrustegui. No i wreszcie dwa ostatnie mecze. Ten z Arką w Gdyni i Miedzią Legnica w Krakowie. W obu punkty dawały Wiśle gole w ostatnim kwadransie. Na 1:1 w 75 min meczu z Arką trafił Szymon Sobczak, a w ostatni piątek wspomniane dwa trafienia Angela Rodado zapewniły Wiśle wygraną.

Podsumujmy zatem - nieco upraszczając sprawę - gole, jakie zdobyła Wisła w ostatnim kwadransie, dały jej około dziesięciu dodatkowych punktów w dorobku. Bez nich „Biała Gwiazda” byłaby zaledwie I-ligowym średniakiem, a nie drużyną, która wciąż pozostaje jednym z głównych kandydatów do awansu do ekstraklasy.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce