Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kibic przyjechał odebrać akcje. Klub wyjaśnia dlaczego nie mógł

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Napisał do nas kibic Wisły Kraków, który chciał odebrać osobiście akcje piłkarskiej spółki, które kupił kilka miesięcy temu. W klubie jednak mu to uniemożliwiono. Kibic jest oburzony, Wisła wyjaśnia natomiast, jak z jej perspektywy wyglądała cała sytuacja.

Przypomnijmy, że na początku roku Wisła wystawiła do sprzedaży akcje. Miał to być element ratowania klubu w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Kibice w ciągu doby wykupili akcje za 4 mln złotych, a później długo czekali, żeby je otrzymać. W końcu, po wielu miesiącach akcje zaczęły trafiać do ich posiadaczy. Wisła umożliwiła osobisty odbiór w klubie, ale trzeba było wcześniej się zarejestrować na taką formę odbioru. Kto tego nie zrobił lub uczynił to błędnie, musi czekać na dostarczenie akcji przez kuriera na wskazany adres.

Kibic, który do nas napisał, chciał jednak akcje odebrać w klubie. Żeby to zrobić specjalnie przyjechał do Krakowa. Opisuje całą sytuację w następujący sposób: „We wtorek przyjechałem ponad 160 km w jedną stronę, podekscytowany, by odebrać akcje klubu wraz z żoną w 8 miesiącu ciąży i dwuletnim synem. (…) Zostaliśmy odesłani z kwitkiem, ponieważ podobno źle wypełniłem formularz. Skoro tak się stało, to czemu dostałem zwrotnego maila, że akcje są do odbioru?! Druga sprawa to formularz na akcje syna był wypełniony podobno poprawnie, ale jakaś tęga głowa postanowiła, że akcja syna też zostanie wysłana. Na domiar złego, cham pracujący w kasie, który nie miał więcej niż 19 lat ordynarnie mojej ciężarnej żonie życzył szerokiej drogi. Napisałem kilka maili z prośbą o wytłumaczenie chamstwa, ale nic na nich nie działa. Tak się traktuje ludzi, którzy pomagają klubowi na skraju bankructwa.”

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Wisłę. Rzecznik prasowa klubu Karolina Biedrzycka powiedziała nam: - Znamy tę sprawę i z naszej perspektywy wygląda ona nieco inaczej. Pan Mateusz rzeczywiście przyjechał po odbiór akcji, ale nie było to możliwe nie z naszej winy, ale dlatego, że podał dwa różne maile, a w informacjach zamieszczonych na naszej stronie internetowej, jak również w mailach wysyłanych do akcjonariuszy było wyraźnie zaznaczone, że musi on być ten sam, który został podany przy zakupie akcji. Przez to system automatycznie przypisał tego pana i jego syna do wysyłki, a nie osobistego odbioru akcji. Nie jest też prawdą, że pracownik klubu zachował się niegrzecznie. Rzeczywiście życzył państwu dobrej drogi, ale nie miało to żadnego złośliwego podtekstu. Rozumiemy jednak emocje i to, że nasz kibic poczuł się rozczarowany faktem, że przyjechał do Krakowa i nie mógł załatwić sprawy tak, jak zaplanował. Dlatego wysłaliśmy do niego maila z przeprosinami, w którym wyjaśniliśmy całą sprawę i wyraziliśmy nadzieję, że podobne sytuacje nie będą miały miejsca w przyszłości, a pan Mateusz razem z rodziną niejednokrotnie zawita jeszcze na nasz stadion.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

 

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Kibic przyjechał odebrać akcje. Klub wyjaśnia dlaczego nie mógł - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski