MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiślacy mogą postawić się Legii

Rozmawiał Bartosz Karcz
Wiosną Wisła nieźle radziła sobie przy Łazienkowskiej. Zremisowała 2:2 i minimalnie przegrała 0:1
Wiosną Wisła nieźle radziła sobie przy Łazienkowskiej. Zremisowała 2:2 i minimalnie przegrała 0:1 Fot. Szymon Starnawski
– "Biała Gwiazda” zmontowała całkiem dobry skład jak na naszą ekstraklasę. Jeśli uda się wykorzystać w pełni potencjał tej drużyny, to w Krakowie mogą myśleć o pierwszej trójce – mówi były piłkarz m.in. Legii i reprezentacji Polski DARIUSZ DZIEKANOWSKI.

– Legia w tym sezonie wystartowała w ekstraklasie w imponującym stylu. Dla Pana komplet punktów warszawian w pierwszych trzech kolejkach jest zaskoczeniem?

– Jeśli chodzi o ligę, to Legia rzeczywiście spisuje się bardzo dobrze. Gra solidnie i wykorzystuje swoją przewagę pod względem czysto piłkarskim. Nie zapominajmy jednak, że do tej pory Legia grała z zespołami, które nie będą się liczyły w walce o mistrzostwo Polski. Jeśli nie będziemy brali pod uwagę prestiżowego meczu o Superpuchar z Lechem, który Legia przegrała, to w pozostałych spotkaniach postawa warszawian może imponować. Jednak z taką w pełni obiektywną oceną poczekajmy, aż Legii przyjdzie grać z bardziej wymagającymi rywalami niż do tej pory.

– Objawieniem całej ekstraklasy z marszu stał się nowy nabytek Legii, Nemanja Nikolić. To inny typ piłkarza niż Miroslav Radović, który jeszcze całkiem niedawno ciągnął grę Legii. Myśli Pan jednak, że w sferze zapewniania Legii zwycięstw można między tymi piłkarzami dopatrzeć się podobieństw?

– Jeśli chodzi o rolę na boisku, to rzeczywiście są zupełnie inni zawodnicy. Nikolić to zawodnik bardziej ofensywny, taki, który dobrze czuje się w polu karnym. Jest bardzo aktywny pod bramką rywali. Radović lepiej sprawdzał się natomiast w środku pola. Można powiedzieć, że kreował grę całej drużyny. Grał indywidualnie, ale cały zespół korzystał na jego postawie. Nikolić jest bardziej uzależniony od partnerów. Jednak to, w jaki sposób strzela bramki, świadczy o tym, że Legia na pewno będzie miała dużo dobrego z jego gry i że rzeczywiście jest to piłkarz, który może zapewniać drużynie z Warszawy zwycięstwa.

– A jak podoba się Panu na początku sezonu nieco przebudowana Wisła?

– Uważam, że Wisła zaczęła grać dużo szybciej niż w poprzednim sezonie. Zauważyłem również, że ciężar gry rozkłada się na większą liczbę zawodników niż wcześniej. Pamiętamy jednak, że jeszcze kilka miesięcy temu za rozgrywanie piłki odpowiadał głównie Semir Stilić, również Łukasz Garguła. To byli zawodnicy, którzy spełniali ważną rolę w drużynie, dawali jej dużo dobrego, a teraz widać pewne modyfikacje. Nie zapominajmy, że Wisła ciągle ma problemy finansowe. Nie może w pełni rozwinąć skrzydeł na rynku transferowym, bo pewne sprawy po prostu ją hamują. Biorąc to jednak pod uwagę, trzeba przyznać, że Wisła i tak zmontowała całkiem dobry skład jak na naszą ekstraklasę. Jeśli uda się wykorzystać w pełni potencjał tej drużyny, poszczególnych zawodników, to w Krakowie śmiało mogą myśleć o pierwszej trójce.

– Z tych nowych zawodników „Białej Gwiazdy” ktoś zrobił na Panu szczególne wrażenie w pierwszym meczach?

– Na razie nie chcę nikogo wyróżniać z nowych zawodników. Podobał mi się natomiast Rafał Boguski, który w tej drużynie jest już długo. Nowym trzeba dać więcej czasu. Dobrze wyglądała ostatnio gra zespołowa Wisły. Dzięki takiemu rozłożeniu akcentów więcej zawodników ma możliwość pokazania się. Tak jak mówiłem, w poprzednim sezonie, gdy grę kreowali Stilić czy w niektórych meczach Garguła, pozostali mieli mniejszą możliwość rozwinięcia skrzydeł. Teraz Rafał Boguski czy Wilde Donald Guerrier chyba lepiej się odnajdują, bo to są piłkarze, którzy lubią szybką grę, a jak mówiłem, odnoszę wrażenie, że Wisła stara się teraz grać szybciej do przodu.

– Myśli Pan, że te zmiany mogą wyjść Wiśle na dobre? W poprzednim sezonie rzeczywiście czasami tak bywało, że jak słabszy dzień miał Semir Stilić, to i drużyna funkcjonowała gorzej.

– Broniłbym się przed takim kategorycznym stawianiem sprawy, że odejście Stilicia i Garguły może poprawić jakość gry całej drużyny. To byli przecież bardzo wartościowi zawodnicy, którzy Wiśle dali wiele punktów. Szkoda, że ich już nie ma w Krakowie. Dla całej ligi stratą jest odejście z niej tak niekonwencjonalnego zawodnika jak Stilić. Może natomiast rzeczywiście tak było, że pozostali zawodnicy nie mieli w sobie tyle desperacji, żeby brać ciężar gry na siebie, gdy słabszy dzień miał Semir. To już jest rola trenera, żeby w takich sytuacjach zawodników pobudzać do lepszej gry, bo faktycznie są piłkarze, który czasami oglądają się na partnerów, liczą, że to oni pociągną zespół. Wracając do dzisiejszej Wisły, to teraz akcenty w tym zespole rozkładają się inaczej, cała drużyna gra nieco inaczej, ale wyniki nie muszą być wcale gorsze, a może będą lepsze. Wiele będzie zależało od tego – tak jak powiedziałem wcześniej – czy uda się wykorzystać potencjał drużyny i poszczególnych zawodników.

– Pan był napastnikiem. Jak podoba się Panu w tym sezonie nieco inna gra Pawła Brożka, który częściej cofa się do drugiej linii, stara się rozgrywać piłkę?

– Zacznijmy od tego, że Paweł to przede wszystkim bardzo wartościowy zawodnik dla Wisły. Tak czasami bywa, że jak piłkarz jest starszy, to zaczyna bardziej patrzeć przez pryzmat potrzeb zespołu, bardziej poświęca się dla niego, odkłada na bok indywidualne cele. Może razem z trenerem i kolegami doszli do wniosku, że jego rola w Wiśle może być dzisiaj trochę inna niż tylko walka o bramki w polu karnym, w którym, moim zdaniem, ciągle potrafi się świetnie odnaleźć. Może teraz podobną satysfakcję jak gole sprawiają mu asysty, choćby takie, jak w meczu z Lechem.

– Jakiego meczu spodziewa się Pan w niedzielę? Myśli Pan, że Wisła może być takim zespołem, który nieco mocniej postawi się Legii niż dotychczasowi rywale?

– Na pewno. Nie ma nawet co porównywać Wisły do Podbeskidzia Bielsko-Biała, Górnika Łęczna czy do obecnego Śląska Wrocław. W mojej ocenie, Wisła ma większy potencjał niż te drużyny. Zresztą nasuwa mi się taka myśl, że chyba wszyscy chcielibyśmy, aby w lidze było jak najwięcej drużyn walczących o mistrzostwo Polski. Na razie większy potencjał, przede wszystkim finansowy, mają Legia i Lech, ale przydałoby się, żeby w najbliższej przyszłości dołączyły do nich dwie, trzy kolejne drużyny. Wszyscy myślimy, żeby takie zespoły pojawiły się w Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku, bo w tych miastach jest największy potencjał. Chodzi o to, żeby jak najwięcej ludzi przychodziło na mecze, żeby nasza liga była coraz bardziej atrakcyjna. A ze sportowego punktu widzenia Legii i Lechowi też potrzebna jest silna konkurencja, przydadzą się silne Wisła, Śląsk czy Lechia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski