Rozmowa z MARKIEM MENKISZAKIEM, kierownikiem Działu Rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich
- Nie nazwałbym tego walką o władzę. Deklaracja Putina była przypomnieniem, że to on czuje się liderem na scenie politycznej. Miedwiediw odpowiedział publicznie po kilku dniach wymijająco, deklarując, że w sprawie startu w wyborach prezydenckich porozumie się z Putinem. Pozycja Miedwiediewa jest obecnie zbyt słaba. Nie ma on zaplecza politycznego, nie kontroluje nawet swojej administracji, w której jest wielu ludzi z otoczenia Putina.
Dlaczego więc prezydent zasugerował możliwość ubiegania się o reelekcję?
- Jego deklaracja, jak i wcześniejszy liberalny manifest w prasie, w którym znalazły się słowa krytyki w odniesieniu do niektórych zjawisk w Rosji, mogą stanowić próbę sondowania środowisk liberalnych w sprawie poparcia zarówno dla przeprowadzania ograniczonych reform jak i poparcia Miedwiediewa. Z drugiej strony nie da się wykluczyć, że mamy do czynienia z ukartowaną strategią, w której uczestniczą obaj politycy, a i ich deklaracje i podział ról zostały już ustalone.
Po co im taka gra?
- Rządząca elita dostrzega problemy związane z kryzysem i niepokoje społeczne. Rządzący ten kryzys przetrwają, jednak zdają sobie sprawę, że przyczyny, które go wywołały będą istnieć nadal. Dlatego muszą podjąć działania, aby pozostać u władzy przez długie lata. Stąd lansowane m.in. przez Medwiediewa pomysły modernizacji niektórych sektorów w gospodarce, czy też pozbycie się przez państwo niektórych nierentownych zakładów.
Propozycje reform zgłasza Miedwiediew, ale to Putin odgrywa rolę przywódcy politycznego. Jeździ do sklepów, w których każe obniżać ceny, nakazuje szefom firm wypłacić pracownikom zaległe pensje.
- Działania Putina mają na celu budowanie dobrego wizerunku władzy. Są skuteczne. Notowania premiera, które spadły niedawno o 10 proc., znowu poszybowały do góry. Poprawiała się także ocena prezydenta.
Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych w Londynie opublikował właśnie raport, z którego wynika, że Rosja wyjdzie osłabiona z kryzysu finansowego, co skłoni ją do prowadzenia mniej agresywnej polityki zagranicznej oraz szukania porozumienia z USA i Unią Europejską. Podziela Pan ten pogląd?
- Rosja rzeczywiście wyjdzie osłabiona z kryzysu. I minie kilka lat, zanim sytuacja w kraju się poprawi wraz z powrotem dobrej koniunktury na świecie. Nie sądzę jednak, aby Moskwa w znaczący sposób zmieniła politykę zagraniczną. Świadczy o tym m.in. wzrost wydatków na zbrojenia. Zachowanie Rosji wobec otoczenia cały czas jest bardzo agresywne. Wystarczy wspomnieć konflikt gazowy z Ukrainą czy Turkmenistanem, eskalację napięcia z Gruzją, napięte relacje z Białorusią. Rosja zabiega o odbudowanie swojej dominacji na terenie Wspólnoty Niepodległych Państw. W stosunkach z Zachodem Moskwa natomiast raczej nie będzie ryzykować otwartego konfliktu, gdyż potrzebuje zagranicznych inwestycji, które pomogą jej szybciej wyjść z kryzysu.
ROZMAWIAŁ JAROSŁAW KOSTRZEWA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?