Władzo, oddaj gospodarkę! Milowy krok do samorządu

Uczestnicy I Kongresu Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych w Krakowie, zrzeszającego 15 izb i stowarzyszeń przedsiębiorców z całego regionu, zaapelowali w poniedziałek do prezydenta Bronisława Ko­mo­row­skie­go o stworzenie stałej komisji ds. przedsiębiorczości oraz przeforsowanie ustawy o powszechnym samorządzie gospodarczym.

Zwrócili się w tej sprawie również do rządu i posłów. „Od was zależy, czy małe i średnie firmy będą się rozwijać, czy upadną” – napisał w liście do parlamentarzystów przewodniczący MPOG Andrzej Tu­ta­jew­ski (list odczytał szef Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej Wiesław Jopek; prezesowi MPOG życzymy powrotu do zdrowia).

– W najważniejszych krajach Unii Europejskiej istnieje silny samorząd gospodarczy, reprezentujący interesy całego rodzimego biznesu. W Polsce, mimo upływu 25 lat od od­zyskania wolności, wciąż takiej reprezentacji nie mamy. Niesie to fatalne skutki dla gospodarki i dobrobytu polskich rodzin – przekonywał Janusz Chwajoł, znany krakowski działacz cechu rzemiosł, autor wniosku do prezydenta. Podał liczne przykłady zrzeszeń i instytucji samorządu gospodarczego m.in. w Niemczech, Austrii, Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii. Przekonywał, jak duże ma to znaczenie dla stanu tamtejszej przedsiębiorczości i gospodarki. Przedstawił również opinie wybitnych polskich ekspertów.

Jerzy Bartnik, szef Związku Rzemiosła Polskiego, przypomniał, że debata o konieczności powołania silnej reprezentacji przedsiębiorców trwa od ćwierćwiecza, powstały nawet projekty stosownych ustaw. – I co? I nic! Bo samorząd gospodarczy to dla polityków bardzo groźna instytucja, z którą oni musieliby się podzielić władzą – mówił prezes Bartnik.

Wiceminister pracy Małgorzata Marcińska zapewniła, że resort będzie wspierał wszelkie działania służące utworzeniu samorządu gospodarczego. – Przedsiębiorcy muszą jednak wypracować w tej sprawie jednolite stanowisko. To się dotąd nie udawało, ale ten kongres może być milowym krokiem w tym kierunku – stwierdziła.

Prof. Jerzy Hausner z krakowskiego Uniwersytetu Ekonomicznego, były wicepremier i minister gospodarki, przyznał, że przez wiele lat był zdecydowanym przeciwnikiem powszechnego samorządu, a nawet dążenia ku temu zwalczał.

W ostatnim czasie zaczął jednak zmieniać zdanie. – Silna reprezentacja przedsiębiorców byłaby prawdziwym partnerem i zarazem przeciwwagą dla władzy administracyjnej – ocenił. Jego zdaniem samorząd powinien jednak powstać oddolnie, jako dobrowolna inicjatywa aktywnych przedsiębiorców.

Nie zgodził się z tym prezydent Krakowa Jacek Maj­chro­wski. – Samorząd powinien być nie tylko powszechny, ale i obowiązkowy, to znaczy powinni należeć do niego wszyscy prowadzący działalność gospodarczą. Tylko taka organizacja, reprezentująca ogół przedsiębiorców, będzie stanowiła realną siłę. Nikt już was nie będzie mógł lekceważyć – stwierdził.

Wypowiedział też wiele krytycznych uwag pod adresem totalnej de­re­gu­lacji profesji, wprowadzonej m.in. z inicjatywy Jarosława Gowina, gdy ten był ministrem sprawiedliwości. – W średniowieczu byli zde­re­gu­lo­wani rzemieślnicy. Nazywali się partacze – mówił Maj­chrowski, wzbudzając aplauz.

Działacze MPOG zwracają uwagę, że wielkie firmy nad Wisłą, polskie i zagraniczne, reprezentowane są przez wpływowe stowarzyszenia, zabiegające np. o korzystne dla wybranej grupy firm przepisy, bądź – budzące liczne kontrowersje – ulgi podatkowe, o których drobni przedsiębiorcy mogą tylko pomarzyć. Wszystko przez to, że małe i średnie firmy (MŚP), stanowiące w sumie 90 proc. przedsiębiorstw w Polsce, w przeważającej masie nie należą do żadnej organizacji, a przez to nie mogą liczyć na solidne, skuteczne wsparcie.

Nikt nie prowadzi też w ich imieniu stałego, zorganizowanego lobbingu na rzecz MŚP. Tymczasem jest on konieczny nie tylko na szczeblu lokalnym i regionalnym, ale i ogólnokrajowym i europejskim. Może go zapewnić jedynie silna organizacja posiadająca uprawnienia nadane przez państwo.

[email protected]