Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włoskie smaki na Focha 42

Redakcja
Nazwa restauracji może o niej powiedzieć bardzo dużo albo prawie nic. Mamy w naszym mieście Figę z Makiem, Mama Mia czy Truflę. Ostatnio panuje trend na nazwy niepretensjonalne, oszczędne, będące np. adresem, co – było nie było – ułatwia trafienie do celu.

Ania Starmach: ŻYCIE ZE SMAKIEM

Prekursorem w Krakowie była chyba Konfederacka 4, teraz przyszedł czas na Focha 42. To nowe miejsce znajdujące się na terenie tzw. Małych Błoń zaraz obok oranżerii Pergamin. Wzdłuż błoni biegam i spaceruję, więc obserwowałam rozwój prac na bieżąco. Właściciele restauracji mieli do dyspozycji obszerny budynek, który przez lata stał nieużywany. Przestrzeń restauracji jest ogromna, bardzo jasna, urządzona ze smakiem. W ogródku jest dużo stolików, wydzielony kącik dla dzieci, parasole chroniące przed deszczem/nadmiernym słońcem. Wydaje się wiec, że Focha 42 to idealne miejsce na spokojny niedzielny, rodzinny obiad.

Na przekór wybrałam się tam jednak w środku tygodnia. Mimo to większość miejsc w ogródku była zajęta. To tylko potwierdzało moją teorię, że ta część Krakowa od dawna potrzebowała dobrej restauracji. Potwierdził to już sukces frekwencyjny w oranżerii Pergamin zlokalizowanej po drugiej stronie Błoń.

Podobnie jak Pergamin Focha 42 to restauracja o profilu włoskim (zresztą do tego przyzwyczaili nas już krakowscy restauratorzy). Menu roboczo wydrukowane jest na kartkach kartonu, chyba nazwy też są na razie robocze, brakuje opisu poszczególnych dań – i tak nie wiadomo, jakie ryby wchodzą w skład consomee rybnego, co kryje się pod nazwą pizza parmezanowa albo lasagne wegetariańskie. Odpowiedzi na te pytania nie znały też przesympatyczne kelnerki. Trochę wiec ryzykując, zamówiliśmy na przystawki klasyczne dla kuchni włoskiej carpaccio wołowe, zupę minstrone i krem z pomidorów. Co odważniejsi z grona przyjaciół sięgnęli po tatara z łososia i – uwaga – sandacza marynowanego w occie z typową dla naszego klimatu salsą z mango.

Przystawki klasyczne były poprawne, dobrze doprawione w carpaccio przeszkadzał zbyt intensywny sos (po co krzywdzić delikatne płatki wołowiny, najlepszym dla nich dodatkiem jest przecież dobrej jakości oliwa z oliwek). Sandacz okazał się najsłabszy, smak balsamico zupełnie zabił delikatną rybę, a mango, niedojrzałe i twarde, nijak się miało reszty składników dania. Jeśli więc wybieracie się na Focha, możecie pominąć startery, skupcie się na tym, co tu najlepsze, czyli na pastach i pizzach. Pizze wypiekane w mocno nagrzanym piecu, na cienkim, chrupiącym cieście, z sosem pomidorowym i dobrymi dodatkami: jest szynka parmeńska, wyśmienite salami i szpinak – jeśli ktoś ma ochotę. Lasagne i spaghetti bolognese robione na bazie chyba tego samego sosu, ale oba dania naprawdę poprawne, jeśli mam jednak polecać coś szczególnego i w miarę oryginalnego, będzie to parpadelle all’anatra, czyli makaron z kaczką, kaczką rozpływającą się w ustach z dodatkiem słodkich pomidorków koktajlowych – pycha, mówię szczerze! Na Focha 42 wrócę jeszcze na pewno, chociażby po to by zjeść tam to, co mają wyśmienitego, i przekonać się, czy pewne niedociągnięcia zostały naprawione!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski