Wojewódzka do Koszyc

Wątpliwości wokół zamiany

   - Po otwarciu mostu na Wiśle w Sokołowicach zmienia się natężenie ruchu na drodze do Koszyc i tonaż jeżdżących tędy samochodów. Tymczasem nawierzchnia drogi jest w tak fatalnym stanie, że wymaga jak najszybszej modernizacji. W obecnej sytuacji finansowej powiatu bardzo długo nie będzie nas stać na odbudowę drogi liczącej prawie 20 kilometrów - przypomniał argumenty przemawiające za przekazaniem drogi wicestarosta Janusz Wróblewski.
   Przed podjęciem uchwały konieczne było zasięgnięcie opinii samorządów, przez tereny których droga przebiega oraz sąsiednich. Na 14 zapytanych gmin i powiatów swoje opinie nadesłało 7. W dwóch przypadkach były to stanowiska negatywne. Taką zajęła m.in. gmina Proszowice. W uzasadnieniu podano, że przekwalifikowanie drogi na wojewódzką spowoduje dalsze zwiększenie natężenia ruchu na trasie, która w tej chwili jest do tego zupełnie nieprzygotowana. Burmistrz Proszowic Jan Makowski niejednokrotnie przy innych okazjach mówił o obawach mieszkańców wiosek położonych wzdłuż drogi (głównie Bobina), którzy obawiają się o stan swoich domów, które już w tej chwili negatywnie odczuwają skutki jeżdżących tamtędy ciężkich samochodów. Obawy burmistrza mają też podłoże finansowe. - Zarząd Dróg Wojewódzkich modernizując odcinki dróg, często uzależnia zakres prac od zaangażowanie finansowego gmin. Jest to koło 150 tys. zł dopłaty do jednego kilometra. Tymczasem przez naszą gminę przebiega aż 13 kilometrów drogi do Koszyc - _argumentuje.
   Z kolei zwolennicy przekazania drogi w administrację ZDW są przekonani, że tylko w ten sposób modernizacja drogi odbędzie się niezbyt odległej przyszłości. Jak informował wicestarosta Wrólewski, wstępne uzgodnienia mówią o podjęciu prac w tym kierunku w roku 2005.
   Najwięcej wątpliwości w całej sprawie budzi jednak inna kwestia. Wiadomo, że przejęcie przez województwo drogi do Koszyc nie będzie aktem jednostronnym. W zamian powiat proszowicki miałby bowiem przejąć odcinek drogi wojewódzkiej z Proszowic do... I tu pojawiają się wątpliwości. Powszechnie przyjęło się bowiem używać stwierdzenia, że droga kończy się w Nowym Brzesku. Tymczasem wcale tak nie jest. Droga 775 biegnie bowiem do skrzyżowania z drogą krajową nr 79 (Kraków - Sandomierz), następnie jest na kilkudziesięciometrowym odcinku przerwana, by ulicami Kościuszki, Piłsudskiego, Stary Rynek i Cmentarną dojść do liczącego blisko 700 metrów mostu na Wiśle. To jeszcze nie koniec, bo za mostem 200-metrowy odcinek prowadzi do skrzyżowania z drogą Szczurowa - Niepołomice w Ispini. Żeby było bardziej interesująco, środkiem koryta Wisły przebiega granica między powiatami proszowickim a bocheńskim.
   W tej sytuacji nie brak głosów, że choć odcinek drogi położony między Proszowicami a Ispiną jest o połowę krótszy od drogi z Jakubowic do Koszyc, to zamiana wcale nie byłaby dla powiatu tak korzystna jak to się pierwotnie wydawało. Decydujące znaczenie ma tu kwestia bieżącej konserwacji mostu, która jest bardzo kosztowna. Z punktu widzenia starostwa najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby województwo wyraziło zgodę na przekazanie drogi tylko do skrzyżowania z drogą krajową, ewentualnie do wjazdu na most. - Na razie mamy jeszcze zbyt wiele wątpliwości związanych z tą sprawą, żeby głosować nad przejęciem drogi. Dopiero gdy wszystkie kwestie_zostaną ostatecznie wyjaśnione, podejmiemy decyzję. Mamy na załatwienie spraw proceduralnych czas do końca września - mówi wicestarosta.
Tekst i fot. (ALG)