Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna przed wyborami

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Moja Mama, która ma 87 lat, za każdym razem gdy mnie widzi, pyta czy będzie wojna. Ogląda telewizyjne wiadomości i słyszy, że nie jest pewne, czy 1 września polskie dzieci pójdą do szkoły. Ona sama 1 września 1939 roku do szkoły nie poszła, za to kilkanaście dni później widziała wkraczające do Lwowa sowieckie wojska. Tak jak moja Mama, myślą dziś tysiące Polaków, straszonych wojennym zagrożeniem.

A co słyszeliśmy jeszcze do niedawna? Co powtarzano nam do znudzenia w „zaprzyjaźnionych” telewizjach? Jesteśmy krajem najbezpieczniejszym na świecie, nic nam nie grozi, możemy więc oszczędzać na naszej armii, możemy nawet zredukować ją do garstki żołnierzy, występującej na oficjalnych galach.

Jesteśmy bezpieczni, bo mamy potężnych sojuszników, którzy marzą, aby w razie czego walczyć zamiast nas w obronie naszych granic. Jesteśmy bezpieczni, bo z jednej strony są potężne Niemcy, które trzymają za łeb całą Europę i nas przy okazji, więc nie pozwolą zrobić nam krzywdy, a z drugiej strony jest kochana Rosja, która przy każdej okazji, a przy okazji śledztwa smoleńskiego w szczególności, okazuje swoją sympatię, i w razie potrzeby gotowa jest otoczyć nas swoją czułą opieką.

Towarzystwo, które obsiadło najwyższe stanowiska w państwie, przez siedem lat zajmowało się rozbrajaniem polskiej armii i osłabianiem polskiego państwa. Oczkiem w głowie tej ekipy było wyplenienie polskiego patriotyzmu, wytrzebienie z polskiej szkoły historii i literatury, wmówienie polskiej młodzieży, że Ojczyzna nie jest warta żadnego poświęcenia, skoro w życiu liczy się tylko kasa i przyjemności. Nasza polityka zagraniczna była demonstracją słabości i uległości wobec możnych tego świata, zaś Ukraina interesowała naszą dyplomację tak, jakby leżała między Argentyną a Urugwajem, a nie między Polską a Rosją.

Dziś partia władzy doszła do wniosku, że poczucie zagrożenia może być świetnym argumentem w kampanii do europarlamentu. Wmówi się Polakom, że wobec kryzysu na Wschodzie lepiej stawiać na tych, którzy wprawdzie okazali się nieudacznikami, ale przynajmniej nie mają żadnych ambicji poza napychaniem prywatnych kieszeni.

Wobec groźby wojny ze zmianami można poczekać, choćby nawet służba zdrowia całkowicie przestała działać, sądy do reszty stały się ostoją niesprawiedliwości, a aferzyści bezpiecznie wywieźli za granicę złodziejskie fortuny. Po co coś zmieniać, skoro za chwilę bomby spadną nam na głowy?

Nie obawiajmy się. Za parę miesięcy Putin znów okaże się dobrym wujkiem, który z ciocią Merkel dogada się nad naszymi głowami. Rząd wyjedzie na wakacje, a my zostaniemy ze swoimi zmartwieniami. Wojny nie będzie, ale pokój będzie miał gorzki smak oszustwa, na które daliśmy się nabrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski