Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wola nieba

Redakcja
Nie milkną głosy po odejściu ks. Zygmunta Cholewy z parafii karniowicko-dulowskiej. Wielu wiernych rozczarowało to, że przeniesienie duchownego było niespodziewane i odbyło się w niejasnych okolicznościach. - To wyjątkowy człowiek, zapowiadał się na dobrego proboszcza - podkreślają. Czy to możliwe, że - jak sugerują niektórzy - komuś zależało na odejściu księdza? Czy - to kolejna spekulacja - za sprawą stało Stowarzyszenie Familia Memento, któremu przewodzi poprzedni gospodarz parafii?

Ponad 600 podpisów w obronie księdza

   Na uroczystość bierzmowania czekali wszyscy parafianie z kościoła Matki Bożej Szkaplerznej w Karniowicach. Wielu miało nadzieję, że goszczący wówczas w trzebińskiej wsi ks. bp Józef Guzdek ogłosi nominację tymczasowego administratora parafii ks. Zygmunta Cholewy na proboszcza. Stało się inaczej. Biskup obwieścił, że ks. Cholewa awansował na proboszcza parafii... w Czulicach. Zaś do Karniowic przyjedzie nowy gospodarz.
   Ta wiadomość kompletnie zaskoczyła wiernych.
Budowniczy i mediator
   Ks. Cholewa objął zarządzanie karniowicką parafią w czerwcu, po odejściu na emeryturę ks. Stanisława Fijałka. Zyskał sympatię i poparcie wielu parafian. - Jest wyjątkowym człowiekiem, ma dobre podejście do ludzi. Udało mu się nawiązać kontakt nie tylko ze starszymi mieszkańcami Dulowej i Karniowic, ale i z młodzieżą. Jest otwarty na opinie innych, chętny do dyskusji - ocenia członek Rady Parafialnej.
   W ciągu ostatnich miesięcy ks. Zygmunt, jako administrator parafii, przeprowadził gruntowy remont plebani. Wymienił centralne ogrzewanie, instalacje kanalizacyjne i przewody w kominach. Planował też remont kościoła.
   - Odwołali go w ciągu zaledwie kilku godzin. Wielu parafian ze łzami w oczach przyjęło tę wiadomość - opisuje Waldemar Wszołek, sołtys Dulowej.
   - Poprzedni proboszcz, ks. Fijałek, był przede wszystkim budowniczym. Zależało mu głównie na ukończeniu życiowego dzieła - kurhanu. Natomiast sprawy duchowe zepchnął na drugi plan. Wprawdzie rozmawiał z ludźmi, ale jak już sobie coś obmyślił, to tak miało być. Jest uparty, jak prawdziwy góral. W końcu stamtąd pochodzi - _wspomina starszy parafianin.
   Reprezentanci Rady Parafialnej, z 600 podpisami za powrotem ks. Cholewy, udali się do krakowskiej Kurii. Chcieli poznać przyczyny przeniesienia "swojego" księdza. -
Ks. Zygmunt Cholewa pełnił jedynie tymczasową funkcję zarządcy karniowickiej parafii - tłumaczy ks. Kazimierz Moskała z Kurii Metropolitarnej w Krakowie - Nikt nie obiecywał parafianom, że zostanie proboszczem. Na to stanowisko biskup mianował ks. Wiesława Grzechynia. Natomiast ks. Cholewa awansował na proboszcza parafii w Czulicach.
   Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ks. Wiesław Grzechynia, zanim został przeniesiony do Karniowic, pełnił funkcję proboszcza w... Czulicach. Po co zatem ta zamiana?
   
- Odwołanie ks. Cholewy to suwerenna decyzja kościoła i nikt z nas nie będzie jej kwestionował. Chcieliśmy jednak zobaczyć się z biskupami i porozmawiać o problemach naszych wsi. W czasie rozmów poruszony został temat kurhanu w Karniowicach, gdyż zależy nam na tym, aby zarządzał nim nowy proboszcz, a nie świeckie stowarzyszenie, jak ma to miejsce obecnie - podkreśla Franciszek Brzózka, sołtys Karniowic.
Kurhan na językach
   Wielu rozczarowanych parafian przypuszcza, że przyczyną przeniesienia ks. Cholewy był spór o prawo do zarządzania kurhanem. Nie brakuje też głosów, że do wyjazdu księdza przyczyniło się Stowarzyszenie Familia Memento, które obecnie administruje kurhanem, a któremu przewodniczy eksproboszcz ks. Stanisław Fijałek.
   
- Ks. Cholewa próbował nawiązać współpracę z zarządem Stowarzyszenia. Kilkakrotnie prosił o spotkanie. Zaproszenia pozostały bez odpowiedzi - twierdzi jeden z członków Rady Parafialnej. Nieoficjalnie mówi się także, że ks. Cholewa chciał odprawić w kurhanie mszę świętą. Stowarzyszenie miało sobie zażyczyć... opłaty za udostępnienie obiektu.
   Członkowie Familii Memento zdecydowanie dementują wszelkie tego typu spekulacje. Twierdzą, że ks. Cholewa nie próbował się z nimi kontaktować w sprawie zarządzania kurhanem. Regularnie zwracał się tylko z prośbą o otwarcie kaplicy na miejscowym cmentarzu, gdzie raz w miesiącu odbywały się nabożeństwa. I w tej w kwestii nigdy nie było nieporozumień!
   
- Właścicielem kurhanu jest parafia i nikt nie chce tego zmieniać. My od czerwca tego roku mamy jedynie prawo do bezterminowego użyczenia grobowca. Na mocy podpisanej umowy, która była uzgadniana również z krakowską Kurią, Stowarzyszenie zobowiązało się do bieżącego utrzymywania obiektu - tłumaczą członkowie Familii Memento. - Zaś stwierdzenie, że zagarnęliśmy majątek Parafialnego Ośrodka Pamięci Zmarłych to po prostu przekłamanie - dodają.
   Członkowie Stowarzyszenia pracują społecznie. Kurhan utrzymują z datków przekazywanych przez ludzi zwiedzających świątynię oraz sponsorów. Jak sami podkreślają, ich głównym darczyńcą jest sam ks. Fijałek, który ostatnio przekazał luksusowy karawan do przewożenia zwłok.
- Stowarzyszenie ma prawo prowadzić działalność gospodarczą. Jednak na razie nie zarabiamy na zarządzaniu kurhanem. Aczkolwiek, jeśli z tego tytułu osiągniemy jakieś zyski, zostaną one przekazane na cele statutowe Stowarzyszenia, czyli działalność charytatywną_ - podkreślają. - O czystości naszych intencji świadczy także fakt, że Stowarzyszenie wpisano na listę organizacji pożytku publicznego...
   W nietypowym grobowcu można już grzebać zmarłych. Jednak na razie jeszcze nikt nie został tam pochowany. Według Stowarzyszenia, pochówek w kurhanie jest tańszy niż na tradycyjnym cmentarzu. Planowo ma się zamknąć kwotą około 3,6 tys. zł. Aktualnie w kurhanie mieści się 1440 trumien. Docelowo, jeśli uda się zakończyć budowę także drugiej kondygnacji, liczba miejsc zwiększy się do 4800. W grobowcu mają być chowani mieszkańcy parafii. Każda rodzina ma własną kartotekę, gdzie odnotowany jest wkład pracy danej osoby. Cena pochówku, jak wyjaśniają zarządcy, zostanie zatem pomniejszona o koszt robocizny.
   Społecznicy nie kryją zdumienia, że ktoś posądza ich o chęć robienia biznesu na kurhanie. Stowarzyszenie nie ma prawa zagarnąć majątku kościoła. Tym bardziej, że tworzą je sami parafianie, którzy w budowę grobowca włożyli dużo pracy i pieniędzy. A teraz chcą o niego dbać, by nikt nie zniszczył życiowego dzieła ks. Fijałka...
   Od momentu odwołania ks. Cholewy upłynęło już kilkanaście dni. Przez ten czas emocje nieco opadły. Większość wiernych pogodziła się z faktem, że teraz parafią będzie zarządzał nowy proboszcz. Jednak w sercach wielu z nich pozostał żal, że Kościół nie poinformował ich wcześniej o swych zamiarach. Niektórzy nadal szukają odpowiedzi, komu zależało na odwołaniu duchownego. Niestety, swoimi spekulacjami, być może nieświadomie, krzywdzą innych.
   W Karniowicach i Dulowej zapewne nigdy nie padło tyle gorzkich słów pod adresem ks. Fijałka, któremu parafianie, w podziękowaniu za jego zasługi dla obu wsi, nie tak dawno sami kupili samochód. Wówczas nikomu nie przyszło do głowy kwestionować dorobku księdza, ani - nie daj Boże - kierować pod jego adresem dziwnych podejrzeń. Teraz spekulacje podzieliły mieszkańców: kurhan - symbol społecznej, wspólnej pracy - stał się dla niektórych symbolem niezgody i walki o wpływy w parafii.
   Oby nie na długo...
Anna Jarguz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski