Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolne państwo za wszelką cenę

Rozmawiał Paweł Stachnik
Klepsydra ministra Bronisława Pierackiego
Klepsydra ministra Bronisława Pierackiego Fot. Ewa Romanowska
15 czerwca 1934. Ukraińscy nacjonaliści zabijają ministra Bronisława Pierackiego. To kolejny taki akt terroru. OUN i UOW stosują krwawą przemoc w walce z państwem polskim. Rozmowa z Wiesławem Romanowskim, biografem S. Bandery.

– W międzywojennej Polsce mieszkało około 5 mln Ukraińców. Jaki był ich stosunek do państwa polskiego?

– To nie było ich państwo, nie uważali go za swoje, wręcz przeciwnie twierdzili, że okupuje część etnicznego terytorium Ukrainy. Wszystkie ukraińskie partie polityczne działające w dwudziestoleciu międzywojennym opowiadały się za niepodległą Ukrainą. Różniły się w sprawach taktyki i metod politycznej walki, ale cel miały wspólny, chociaż różnie pojmowany – niepodległe ukraińskie państwo.

Ukraińskie partie polityczne zasiadające w Sejmie II RP starały się być lojalne wobec państwa polskiego, ale musiały brać pod uwagę głosy swoich wyborców i ukraińskiego lobby w Europie. To dzięki m.in. ich staraniom Stepan Bandera uniknął kary śmierci za przygotowanie zamachu na ministra Pierackiego, władze II RP zamieniły ją na dożywotnie więzienie. W sprawach fundamentalnych, a taką była niepodległa Ukraina, Ukraińcy starali się być solidarni.

– A czy Rzeczpospolita zapewniała swoim ukraińskim obywatelom pełnię praw?

– Proponuję zastanowić się, czy II RP gwarantowała wszystkim swoim obywatelom pełnię praw? Było to państwo na dorobku, z niepewnymi granicami, niepewną przyszłością, z mniejszościami narodowymi nieakceptującymi nowego porządku politycznego i z sąsiadami – Niemcami i Rosją Sowiecką – dążącymi do rewizji ustaleń przyjętych po I wojnie światowej, w tym do rewizji granic.

W tym państwie Polacy też nie mieli pełni praw. Ukraińcy podobnie jak i Białorusini uważali, że ich podstawowe prawa nie są respektowane, szczególnie zaś prawo do życia we własnym państwie. Polskie władze stosowały wobec mniejszości narodowych różne polityki, nie tylko represyjne, ale konflikt był bardzo głęboki, miał charakter strukturalny i wymagał czasu. Zwolennicy kompromisu II RP z mniejszościami narodowymi tej szansy nie dostali.

– Od samego początku w ukraińskim ruchu narodowym istniał nurt stojący na stanowisku czynnej walki z polską państwowością. Co kierowało młodymi Ukraińcami sięgającymi po przemoc w walce z państwem polskim?

– Po przegranej z Polakami wojnie o Lwów i powstaniu Ukrainy sowieckiej, ukraińscy politycy bardzo szybko doszli do wniosku, że jedyną sensowną drogą do niepodległości jest walka na śmierć i życie: „Trzeba krwi, dajmy morze krwi, trzeba terroru, uczyńmy go piekielnym (…) Mając na celu wolne państwo ukraińskie, idźmy doń wszystkimi środkami i wszystkimi szlakami. Nie wstydźmy się mordów, grabieży i podpaleń. W walce nie ma etyki” – pisał ideolog nowej walki Dmytro Doncew.

Powojenne pokolenie, do którego należał Stepan Bandera, uważało swoich poprzedników w walce za ludzi słabych, pełnych kompleksów wobec „różnych demokracji i innych fanaberii”. Ale przypomnijmy, to działo się tuż po I wojnie światowej, która wprowadziła ludobójstwo, tuż obok Galicji przetoczyła się po bolszewickim zamachu stanu wojna domowa w Rosji, kolejne ludobójcze doświadczenie. Ton ukraińskiego szowinizmu już wkrótce spotka się z bratnią myślą włoskich faszystów i niemieckich nazistów.

– Jakich więc metod używała Ukraińska Organizacja Wojskowa w swoich działaniach terrorystycznych?

– Pierwsze zaplanowane i skoordynowane akcje UOW miały miejsce w latach 1922–1923, ich celem był bojkot wyborów do Sejmu i Senatu, bojkot poboru do Wojska Polskiego i paraliżowanie polskiej administracji. Indywidualny terror, zabijanie członków komisji wyborczych, palenie ich majątku, przecinanie drutów telefonicznych, to niektóre z działań zakonspirowanej i mocno osadzonej w terenie organizacji.

Informacje o tych działaniach zamieszczała prasa europejska i amerykańska, w części informowana przez ukraińskich lobbystów. Ukazujący się w USA „Przegląd bojowej działalności na ukraińskich ziemiach zajętych przez Polskę” za rok 1922 pisze o 600 aktach terrorystycznych w Małopolsce wschodniej.

Z kolei znakomity polski historyk Władysław Pobóg-Malinowski podaje, że tylko w ciągu pierwszych siedmiu tygodni 1922 r. zarejestrowano 470 wypadków podpaleń. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów powstała w 1929 r. jako polityczna nadbudówka UOW. Jej pierwszą akcją antypaństwową była „akcja sabotażowa” przeprowadzona latem 1930 r., skierowana przeciwko polskiemu osadnictwu wojskowemu w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu. Przez całe lato płonęły zabudowania i zbiory polskich kolonistów, akcja miała poparcie wiejskiej, wyjątkowo biednej gali- cyjskiej wsi. Galicyjska bieda nie jest terminem literackim.

W odwecie Józef Piłsudski, wówczas premier rządu, zarządził akcję odwetową. Policja i wojsko pacyfikowały nieposłuszne ukraińskie wsie, bijąc chłopów i niszcząc ich dobytek. Po tej akcji szeregi OUN zaczęły gwałtownie rosnąć.

– Jaką rolę w ukraińskim ruchu narodowym odegrał w latach 30. ub.w. Stepan Bandera?

– Stepan Bandera rozpoczął organizacyjną karierę od funkcji kolportera ounowskiej bibuły. Szybko awansował, a przełomowym wydarzeniem było dla niego fiasko i kompromitacja oddziału OUN, który napadł na pocztę i urząd skarbowy w Gródku Jagiellońskim.

Ówczesny przewodniczący OUN w Zachodniej Ukrainie sądził, że łatwym łupem jego podkomendnych stanie się 500 tys. zł. Wszystko jednak poszło nie tak. Gdy ounowcy pieszo dotarli ze Lwowa do Gródka, okazało się, że nie ma broni, noc w oczekiwaniu na spóźnionego kuriera przesiedzieli w stodole. Gdy przystąpili do akcji, natknęli się na opór policjantów, którzy wbrew doniesieniom rozpoznania znajdowali się w budynku. Musieli się wycofać z poczty, zostawiając zabitych kolegów, do kasy urzędu skarbowego nie zdołali dotrzeć, wzięli 3 tys. zł, ale zgubili je po drodze.

Bandera, wówczas kierownik referatu propagandy, próbował skutecznie zamienić porażkę w propagandowy sukces. W czerwcu 1933 r. w Berlinie, podczas specjalnej narady spowodowanej kompromitacją w Gródku Jagiellońskim, płk Jewhen Konowalec mianował 24-letniego Banderę przewodniczącym OUN w Ukrainie Zachodniej. Nie była to funkcja samodzielna, polityka powstawała w Berlinie. Młodzi chłopcy z Galicji mieli ją dobrze wykonywać.

W trakcie swojej kadencji Bandera organizował 12 zamachów: na Pierackiego, na kuratora Gadomskiego, na rosyjskiego konsula we Lwowie i na 9 Ukraińców, przeważnie chłopów, podejrzewanych o współpracę z polską administracją. Nominację w Berlinie otrzymał dzięki temu, że udało mu się ukończyć przeszkolenie w ośrodku niemieckiego wywiadu w Tczewie.

– Głośnym zabójstwem OUN było zamordowanie posła Tadeusza Hołówki, notabene zwolennika porozumienia polsko-ukraińskiego. Jak do tego doszło?

– Tadeusza Hołówkę zabito 29 sierpnia 1931 r. w Truskawcu, w ukraińskim pensjonacie przy greckokatolickim klasztorze sióstr bazylianek. Zabójcy weszli do pokoju wieczorem, ofiarę zastali w łóżku z książką w rękach. Po oddaniu kilku strzałów przez nikogo nie niepokojeni opuścili pensjonat i miasto. Wielu ówczesnych publicystów uważało, że zbrodnia doskonale wpisuje się ideologię OUN – należy za wszelką cenę utrzymać przepaść dzielącą narody polski i ukraiński.

– Najgłośniejszym zamachem OUN było niewątpliwie zamordowanie ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego, skądinąd też zwolennika rozmów z Ukraińcami. Jakie były okoliczności tego zabójstwa?

– Decyzja o zamachu na ministra Pierackiego zapadła wśród ukraińskich działaczy w Berlinie. Oficjalnie miał to być odwet za jego udział w pacyfikacji ukraińskiej wsi w 1930 r., w rzeczywistości szło o spektakularną akcję mającą „przykryć” kompromitację w Gródku i o odwet na polskiej policji.

Nie bez znaczenia było również to, że zaczęły się rozmowy polsko-niemieckie. Ewentualne zbliżenie Polski i Niemiec mogło się odbić rykoszetem na relacjach między OUN i niemieckim wywiadem. Zamach organizował Stepan Bandera. Znalazł wykonawcę i wysłał go do Warszawy w otoczeniu kilku ludzi, którzy mieli rozpoznać teren. Zabójca zastrzelił Pierackiego na ul. Foksal. Organizatorzy zamachu, prócz zabójcy Grzegorza Maciejki, któremu udało się uciec do Argentyny, trafili do więzienia.

– Jaki był przebieg procesu i jakie wyroki zapadły?

– Bandera otrzymał w procesie warszawskim karę śmierci, zamienioną później na dożywotnie więzienie. Podczas procesu odmawiał składania zeznań po polsku, próbował składać oświadczenia po ukraińsku, za co był usuwany z sali sądowej.

Drugi proces Bandery odbył się we Lwowie, odpowiadał tam przed sądem za zamordowanie sowieckiego konsula i Iwana Babija, dyrektora ukraińskiego gimnazjum we Lwowie, byłego oficera Ukraińskiej Halickiej Armii. Te dwa procesy dały początek mitowi Bandery w Galicji i w Polsce. Jego nazwisko pojawiło się w prasie europejskiej i sowieckiej, w tej ostatniej był ukraińskim bohaterem walczącym z burżuazyjną polską okupacją.

– Niektórzy historycy uważają, że gdyby Polska prowadziła w międzywojniu politykę bardziej przyjazną Ukraińcom, nie doszłoby do takiego rozwoju ukraińskich sił radykalnych, a potem do masakry wołyńskiej. Jakie jest Pańskie zdanie w tej kwestii?

– Trudno jest mi się z tą tezą zgodzić. Ludobójstwo na Wołyniu nie było bezpośrednio spowodowane czy wywołane polityką władz II RP, nie było reakcją akurat na tę politykę. Decydująca w tym wypadku była sytuacja wojny, gwałtowana erozja ludzkiej moralności. W „skrwawionej Europie” życie ludzkie raczej nie było w cenie. Pierwsze zbiorowe doświadczenie w Galicji to Lwów 1941 r., wejście Niemców, odkrycie pomordowanych przez NKWD więźniów, pogromy Żydów, zamordowanie polskich profesorów.

Doświadczenie drugie – zagłada Żydów. To Holokaust i udział w nim otworzyły drogę do zbrodni na Wołyniu, gdzie Polacy byli mniejszością i byli bezbronni. Myślę, że dopiero w roku 1943 na Wołyniu plany rozwiązania „kwestii polskiej”, snute przez ounowskich rewolucjonistów w krakowskich kawiarniach w roku 1940, zaczynały nabierać realnych kształtów.

CV
Wiesław Romanowski, dziennikarz, publicysta, reportażysta, uczestnik opozycji w PRL, znawca spraw ukraińskich, autor książki „Bandera. Terrorysta z Galicji”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski