Wpadają recydywiści

Policjanci kontrolują kierowców samochodów osobowych i autokarów. Fot. Mirosław Gawęda

WADOWICE. Kary nie robią wrażenia na pijanych kierowcach

Obecnie już praktycznie nie stosuje się przyspieszonego trybu sądzenia pijanych kierowców, choć taka możliwość nadal istnieje. Kary orzekany przez sądy są ciągle jednak duże - zwykle sąd orzekają utratę praw jazdy na co najmniej kilka lat. Do tego grzywna w wysokości nawet kilku tys. zł.

To jednak nie robi wrażenia na niektórych kierowcach. Policjanci coraz częściej zatrzymują recydywistów. Tylko w weekend były dwa takie przypadki.

W niedzielę w Bugaju patrol kalwaryjskiej policji zatrzymał do kontroli forda escorta. Okazało się, że kierowca, 52-letni mieszkaniec Stryszawy, miał 2,41 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. - Kierował autem pomimo orzeczonego prawomocnego zakazu prowadzenia pojazdów na okres 84 miesięcy przez Sąd Rejonowy - informuje Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzecznik wadowickiej policji.

Do nietypowego zdarzenia doszło w sobotę na jednej ze stacji paliw w Wadowicach. Jak wstępnie ustalono, 38-letni mieszkaniec Choczni, kierując fiatem cinquecento nieprawidłowo omijał zaparkowany przy dystrybutorze samochód marki honda, w wyniku czego uszkodził go. Sprawca oddalił się pieszo z miejsca zdarzenia. Przybyli na miejsce policjanci podjęli za nim pościg i go zatrzymali.

Ustalono, że mężczyzna kierował samochodem znajdując się w stanie nietrzeźwym (2,35 promila alkoholu w wydychanym powietrzu). Ponadto mężczyznę obowiązywał zakaz kierowania pojazdami orzeczony przez Sąd Rejonowy w Wadowicach. Postępowanie w tej sprawie prowadzi wadowicka policja.

Ostatnio praktycznie w każdy tygodniu policjanci zatrzymują pijanych kierowców recydywistów. Wraz z nastaniem wiosny coraz większy problem jest również z pijanymi rowerzystami. Od początku miesiąca w Wadowicach zatrzymano ich już pięciu.

(GM)