Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrząsowice pamiętają

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. We Wrząsowicach pod Krakowem (właściwie nad Krakowem, bo wieś leży na wzgórzach wznoszących się na południe od miasta)dzieci uczą się w szkole z połowy lat 60.

Wcześniej uczyły się w budynku wybudowanym ponad 100 lat temu. W dokumencie, który zastępuje kronikę szkolną (zniszczyli ją żołnierze węgierscy, którzy tu stacjonowali w 1914 roku), napisano: „W 1898 wybudowano tu szkołę murowaną o jednej klasie i dwu małych pokoikach i kuchni, w środku wsi, przy gościńcu prowadzącym ze Świątnik do Krakowa, na parceli darowanej przez właściciela Wrząsowic p. Konstantego Wiszniewskiego”.

Stara Szkoła służyła dzieciom przez 70 lat, potem mieszkali tu nauczyciele, a jeszcze później lokatorzy mieszkań komunalnych. Od paru lat stoi niezagospodarowana. Pojawił się więc pomysł (w gminie Świątniki Górne?), żeby budynek zburzyć, a w jego miejscu założyć park rowerowy. Ale nawet z przyległym ogrodem chyba mało tu miejsca na rowerowe ćwiczenia.

Tymczasem lokalne stowarzyszenie (Zielone Światło dla Wrząsowic) chce w Starej Szkole urządzić miejsce spotkań, z kawiarenką, sąsiedzką biblioteką, miejscem wystaw i warsztatem ginących zawodów (wikliniarstwo, przędzenie wełny), może ze sklepikiem z lokalnymi wyrobami. Jednym słowem, mieszkańcy Wrząsowic chcą tu przychodzić, żeby pomyśleć o czymś innym niż codzienne obowiązki.

Stara Szkoła to nie tylko najstarszy budynek we wsi. To także pamiątka czasów, których nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy. Czy trzeba go zniszczyć, ulegając przekonaniu, że liczy się tylko tu i teraz? A może niechęć do pamiątek przeszłości łączy tych, którzy dla zatarcia własnych śladów, odciśniętych w historii, wyrzekają się dziedzictwa pokoleń? Kiedyś ta szkoła była furtką do świata innego niż skromne, proste życie na wsi, ale nawet ci, którzy z niej nie skorzystali i zostali w Wrząsowicach, zasługują na pamięć i szacunek. Nie wstydźmy się przeszłości; przecież nie chcemy, żeby po latach nasze wnuki wyparły się pamięci o naszych czasach.

Starą Szkołę łatwo zburzyć. Wyciąć drzewa, wybetonować parking, postawić pudełko pawilonu. Ale nowoczesność to nie tylko łatwa wygoda. Bez poczucia ciągłości nowoczesność szybko sama staje się przeżytkiem. Zburzonej szkoły nikt już nie odbuduje, tak jak nigdy nie odzyskamy naszej młodości. A przecież przechowujemy stare fotografie, żeby przekazać je następnemu pokoleniu. Ocalmy więc Starą Szkołę, bo nawet jeśli teraz wydaje się niepotrzebna, może któregoś dnia dzieci naszych wnuków przyprowadzą swoje dzieci i powiedzą, że to miejsce jest jednym ze świadectw trwania tu naszych rodzin, naszych lokalnych wspólnot, naszej Ojczyzny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski