Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wścieklizna znowu atakuje, trzeba zaszczepić psa i kota!

Paweł Chwał
Weterynarz Jarosław Cira: - Jeżeli zależy nam na naszych zwierzętach, powinniśmy szczepić nie tylko psy, ale też koty
Weterynarz Jarosław Cira: - Jeżeli zależy nam na naszych zwierzętach, powinniśmy szczepić nie tylko psy, ale też koty Andrzej Skórka
Wielka Wieś (Tarnowskie). W odstępie kilku godzin lis pogryzł kilka psów i koty. Zwierzę było prawdopodobnie wściekłe. Tylko w tym roku w powiecie tarnowskim stwierdzono już 13 ognisk wścieklizny

Agresywnie zachowujący się lis wszedł niespodziewanie na teren jednego z gospodarstw w Wielkiej Wsi. Na podwórku rzucił się na dwa psy. Według świadków, w obronie zaatakowanych kundelków solidarnie stanęły trzy koty. Także one w ferworze walki zostały pogryzione.

- W przypadku psów sytuacja jest o tyle klarowna, że czworonogi były zaszczepione i kontakt z chorym lisem nie jest dla nich zagrożeniem - mówi Anna Opioła-Sokołowska, lekarz weterynarii z Wojnicza. - Gorzej wygląda sytuacja kotów. Wszystkie nie były zabezpieczone przed wścieklizną. Zaszczepiliśmy je dopiero po całym zdarzeniu, ale to może nie ochronić ich przed groźną, śmiertelną chorobą. W konsekwencji może okazać się, że konieczne będzie ich uśpienie.

Dzieci się martwią
Koty zostały odizolowane od innych zwierząt i są teraz dokładnie obserwowane.

- Martwią się o nie przede wszystkim dzieci gospodarzy, gdyż kociaki były ich ulubieńcami - zauważa Anna Opioła-Sokołowska.
Kilka godzin później lis ponownie zaatakował. Tym razem na podwórku sąsiedniego gospodarstwa. Zanim właściciel posesji go uśmiercił, drapieżnik miał kontakt z psem i dwoma kotami. Żadne z nich nie było zaszczepione przeciwko wirusowi.

- Pobraliśmy próbki lisa do badań i czekamy teraz na wyniki, które pokażą, czy rzeczywiście był chory, czy nie - wyjaśnia Beata Rząsa-Janas z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Tarnowie. - Niewykluczone jest jednak, że w przypadku jednego i drugiego zdarzenia mamy do czynienia z dwoma różnymi lisami i ten pierwszy wciąż jest na wolności.

Kotu też się należy
W Polsce obowiązkowe jest tylko szczepienie psów przeciwko wściekliźnie, ale weterynarze zachęcają, aby w podobny sposób chronić również domowe koty.

- Sporo właścicieli zwierząt jest świadomych zagrożenia i szczepi zarówno psy, jak i koty, ale niestety są również tacy, którzy się tym kompletnie nie przejmują - zauważa Jarosław Cira, weterynarz z Tarnowa.

Inspektorzy weterynarii wspólnie z policjantami skontrolowali w tym roku ponad trzy tysiące posesji. Sprawdzano, czy znajdujące się tam psy zostały zaszczepione przeciwko wściekliźnie, a ich właściciele mają na to stosowne poświadczenia.

Pod lupę wzięto gospodarstwa w Tuchowie, Rzepienniku Suchym, Bobrownikach Małych, Turzy i Sieciechowicach - czyli w miejscowościach, w których w ostatnim czasie stwierdzone zostały ogniska tej groźnej choroby. Mandaty wlepiono blisko stu osobom. Rok wcześniej podobne kontrole przeprowadzono w Woli Rzędzińskiej i Kipsznej, gdzie za niezaszczepienie psów kary posypały się na ponad stu właścicieli czworonogów.

- Kary są dotkliwe. Mandaty wynoszą najczęściej od 100 do 300 złotych, czyli nawet dziesięciokrotność tego, ile kosztuje u weterynarza zaszczepienie psa - dodaje Rząsa-Janas.

Szczepienie i odstrzał
Wścieklizna zwalczana jest na różne sposoby, m.in. poprzez organizowane dwa razy w roku akcje zrzucania szczepionek z samolotów i kontrolne odstrzały dziko żyjących lisów. Rocznie do badań z powiatu tarnowskiego musi być kierowanych co najmniej 119 sztuk tych zwierząt, z czego z samego Tarnowa - 6. Tylko w tym roku na terenie powiatu tarnowskiego wirusa wścieklizny potwierdzono w 13 przypadkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski