Najpierw ich pomysł urzekł ekspertów. A teraz wygrał w głosowaniu mieszkańców na najlepszą koncepcje zagospodarowania terenu wokół Zakrzówka. - Naszym największym atutem był fakt, że mieszkamy w Krakowie i regularnie realizujemy swoje pasje nad tym zalewem - nie ukrywa 29-letnia Katarzyna Janicka, absolwentka Politechniki Krakowskiej. Wraz ze starszą o sześć lat Aldoną Kret najpierw pokochały wspinaczkę, pasja do architektury pojawiła się później.
Autor: Piotr Drabik
- Podczas studiów zdecydowałam, że wyjadę na stypendium. Zastanawiałam się tylko, które miejsce wybrać. Najważniejsze było dla mnie to, by znaleźć tam również... dobre warunki do wspinaczki - wspomina Aldona Kret. Absolwentka Politechniki Śląskiej najpierw wybrała więc Bolonię a potem Rzym. - Tam pojawiła się możliwość stażu w renomowanych pracowniach architektonicznych - opowiada Aldona.
Przez wspinaczkę do wspólnej pracowni
35-latka podczas praktyk we Włoszech zdobywała nie tylko górskie szczyty, ale także laury w międzynarodowych konkursach m.in. na zagospodarowanie nabrzeży na Teneryfie. Punktem zwrotnym w jej karierze okazała się praca pod okiem słynnego włoskiego architekta Claudio Nardiego.
- Szef wiedział, skąd pochodzę, dlatego poprosił mnie o wybranie jakiegoś konkursu architektonicznego w Polsce i pomoc w przygotowaniu projektu. Padło na nowe Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie - wspomina Aldona. Ich projekt wygrał.
Z tego powodu szybciej niż zakładała wróciła do Polski, żeby realizować zwycięską koncepcję. - Widziałam z bliska, jak toczą się negocjacje między inwestorem a architektem. Byłam łączniczką mojego szefa z polską rzeczywistością - opowiada Aldona. Teraz prowadzi w Krakowie własne studio projektowe.
- Od ukończenia studiów pracuję na własny rachunek. Dzięki temu, że mam swoją firmę, mogę swobodnie realizować pasję, czyli wspinać się - mówi Aldona.
Z młodszą o sześć lat Katarzyną poznały się właśnie „na ściance” w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Od razu poczuły, że nadają na tych samych falach. - Zaprosiłam ją do współpracy w moim biurze projektowym. Wtedy jeszcze studiowała i musiała odbyć staż - podkreśla Aldona.
Poza pracą przy stole kreślarskim obie panie często spotykają się na wspólnych wycieczkach po całej Europie. Gdy jedna się wspina, druga ją asekuruje. - Wspinanie to walka mentalna i jest dość podobna do projektowania. Nic nie jest monotonne i można cały czas zdobywać cele różnymi ścieżkami - wskazuje Katarzyna Janicka. Znajomi 29-latki są przekonani, że Krakowianka ma duży talent do tego sportu. - Zapamiętałem Kasię jako duszę towarzystwa - opowiada instruktor wspinaczki Michał Jaworski, który przez 4 lata uczył na kursie Katarzynę.
Jednak skały wspinaczkowe to nie wszystko. Obie panie dostarczają sobie adrenaliny także przez slackline - czyli chodzenie po specjalnej taśmie zawieszonej miedzy skałami lub budynkami. - Gdy miałam kontuzję ręki i nie mogłam się wspinać szukałam innej aktywności na świeżym powietrzu, w której mogłam się realizować. I wtedy odkryłam ten sport - wspomina Aldona.
Miesiące pracy przyniosły (nie) spodziewaną nagrodę
Zakrzówek to dla projektantek szczególne miejsce. Najczęściej właśnie tu się wspinają. - Przez lata zastanawiałyśmy się, dlaczego tutaj jest tak brudno i co powinno się zmienić - wskazuje Aldona. Gdy pojawiła się informacja o konkursie na projekt zagospodarowania parku wokół zalewu, nie zastanawiały się ani chwili.
- Jestem przekonana, że zamiłowanie do Zakrzówka kazało dziewczynom właśnie tak postąpić - mówi bez cienia wątpliwości architektka Inga Olszańska. Choć na co dzień pracuje w Rzymie, często tworzy różne projekty wspólnie z Aldoną Kret.
Prace nad koncepcją nowego parku nad zalewem trwały trzy miesiące. Zanim przystąpiły do pierwszych szkiców, z notatnikiem i aparatem fotograficznym w ręce spacerowały po Zakrzówku. Spisywały dokładnie, jakie sporty się tam uprawia, gdzie spacerują mieszkańcy i czego najbardziej nad akwenem brakuje. Same przekonały się, jak kłują wysokie pokrzywy rosnące na ścieżkach.
Tworzenie projektu starały się łączyć z codzienną pracą. Im bliżej było granicznego terminu, tym dłużej zostawały po godzinach w biurze. - Skorzystałyśmy z pomocy stażystek, bez których na pewno by nam się nie udało skończyć projektu na czas - przyznaje Katarzyna Janicka. W pracach uczestniczyła też architekt krajobrazu Katarzyna Elwart.
Na ogłoszeniu wyników konkursu w siedzibie Zarządu Zieleni Miejskiej pojawiła się tylko Aldona. Myślała, że ich pomysł na Zakrzówek przepadnie. - Napisałam nawet Kasi SMS-a, żeby się nie spieszyła - wspomina 35-latka.
Stało się zupełnie inaczej - ich projekt został najwyżej oceniony przez jury (II miejsce, bo nie przyznano pierwszej nagrody) za co otrzymały 80 tys. zł.
- Ta praca była ciekawa architektonicznie - twierdzi prof. Krzysztof Bieda, przewodniczący konkursowego jury. - Poznałam te panie na etapie konkursu i zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Widać po ich pracy, że mają duży potencjał - dodaje Elżbieta Koterba, wiceprezydent Krakowa do spraw rozwoju.
Zdanie ekspertów podzielili również w zdecydowanej większości uczestnicy internetowego głosowania, którzy spośród czterech najlepszych projektów mieli wskazać najlepszą koncepcję nowego parku.
Jednak autorki zwycięskiego projektu, mają do samego głosowania mieszane uczucia. - W momencie, kiedy mieszkańcy oceniają gotowe koncepcje bez znajomości zasad, zapisów regulaminu i podstaw architektury podejmują zupełnie inne decyzje, niż eksperci. Nie jestem przeciwna konsultacjom społecznych, ale na nieco wcześniejszym etapie - ocenia Aldona Kret.
Ich pomysł na Zakrzówek ma być równowagą pomiędzy dziką przyrodą, a udostępnieniem tego miejsca wszystkim chętnym - wielbicielom wypoczynku na wodę, nurkom, spacerowiczom i oczywiście miłośnikom wspinaczki. - U nas nawierzchni betonowych nie będzie, podobnie jak wycinki drzew. W miejscach szczególne chronionych proponujemy drewniane podesty zamiast ścieżek gruntowych - mówi nam Aldona Kret.
Trzeba ratować Kraków od chaosu w przestrzeni
Projektantki nie ukrywają, że ich koncepcja jest ograniczona regułami konkursu dotyczącymi m.in. lokalizacji obiektów parkowych. Mowa np. o centrum edukacji ekologicznej, które zamiast w środku parku wolałyby umieścić przy wejściu na Zakrzówek.
- Mieszkańcy mają bardzo duże obawy dotyczące zabetonowania zieleni w Krakowie i są one uzasadnione. Wszystko dlatego, że planowanie przestrzenne kuleje - przyznaje Aldona Kret.
Projektantki są przekonane, że w Krakowie jest miejsce jeszcze na wiele parków. W poruszaniu się pomiędzy nimi pomogłyby korytarze zieleni. - Nie może być tak, że zieleń miejska jest poszatkowana po całym Krakowie i nie ma między nimi żadnej wspólnej ścieżki - słyszymy od architektek.
Na to wszystko nakłada się jeszcze chaos w urządzaniu przestrzeni. - Wystarczy, że obok siebie stoją obiekty wybudowane przez różnych deweloperów i już są one totalnie różne. Nie ma pomiędzy nimi żadnej spójności - ocenia Katarzyna Janicka.
Wielbicielki wspinaczki życzą sobie, aby Kraków w przyszłości rozwijał się w sposób harmonijny. A do tego potrzebny jest plan miejscowy obejmujący całe miasto. - Warunki zabudowy wyznaczane są tylko dla konkretnej działki, przez co nikt nie przejmuje się całościową wizją przestrzeni miasta - martwi się Aldona Kret.
Po wygraniu konkursu na koncepcję urządzenia Zakrzówka, projektantki mają głowy pełne pomysłów. Aldona chce kontynuować projektowanie parków - marzy o stworzeniu pięknego parku z zieleni wokół Muzeum Lotnictwa Polskiego. Katarzyna natomiast woli tworzyć budynki, przez co świetnie się uzupełniają. Planów na kolejne wspinaczkowe wyprawy też im nie brakuje.
Współpraca: Arkadiusz Maciejowski
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?