Jeszcze większy problem mam z przynależnością przymusową: kocham wolność. Z drugiej strony mój śp. dziadek, pepeesowiec, był jednym z założycieli i propagatorów spółdzielni Społem na Kresach.
Za PRL-u tłumaczył mi z żarem w oczach, czym się różniła owa przedwojenna wspólnota wolnych ludzi od powojennej, kontrolowanej przez państwo i partię. I jak ogromne miała znaczenie dla obrony interesu rodzimych producentów, kupców, usługodawców, których w rozproszeniu nikt nie chciał słuchać. Zwiększała siłę przebicia, a w konsekwencji dobrobyt całej społeczności.
Dominującym w polskim krajobrazie, a pozbawionym silnej reprezentacji, drobnym przedsiębiorcom bardzo potrzeba dziś takiej wspólnoty. Pytanie: czy skoro przez 25 lat nie potrafili jej stworzyć sami, to trzeba ich do tego zmusić?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?