MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy Węgrzy ruszcie z nami!

Redakcja
Powstańcy węgierscy usuwają litery z pomnika żołnierzy sowieckich FOT. ARCHIWUM
Powstańcy węgierscy usuwają litery z pomnika żołnierzy sowieckich FOT. ARCHIWUM
23 PAŹDZIERNIKA 1956 * Wybucha antykomunistyczne powstanie * Premierem zostaje partyjny reformator Imre Nagy * Wkraczają wojska sowieckie i krwawo tłumią zryw

Powstańcy węgierscy usuwają litery z pomnika żołnierzy sowieckich FOT. ARCHIWUM

ROZMOWA z ÁKOSEM ENGELMAYEREM, węgierskim dyplomatą i historykiem..

- Po śmierci Stalina, objęciu władzy w ZSRR przez Chruszczowa i jego tajnym referacie wygłoszonym na XX Zjeździe KPZR w krajach bloku sowieckiego nastąpiła odwilż. Objęła ona także dotąd pogrążone w restrykcyjnym stalinizmie Węgry.

- Społeczeństwo i reformatorska część Węgierskiej Partii Pracujących (czyli rządzącej partii komunistycznej) domagała się reform. Stalinizm miał na Węgrzech o wiele cięższy przebieg niż w innych krajach bloku. Sekretarz generalny Mátyás Rákosi nazywał siebie "najlepszym uczniem Stalina", a liczba więźniów politycznych na Węgrzech była znacznie większa niż w Polsce (choć Węgry są mniejszym krajem). Wprawdzie Rákosi został w lipcu 1956 r. odwołany z funkcji, ale zastąpił go Ernő Gerő, jego bliski współpracownik. Wszyscy uznali więc, że to zmiana pozorna.

- Istotny wpływ na wydarzenia na Węgrzech mia-ła sytuacja polityczna w Polsce.

- Wszystko zaczęło się od Poznania. Byłem wtedy w klasie maturalnej i nieco wcześniej pojechałem na rowerze w Tatry, gdzie spotkałem młodych Polaków, którzy opowiedzieli mi o wydarzeniach poznańskiego czerwca. Informowała o tym także - choć oczywiście w "odpowiedni" sposób - nasza prasa. W dniach 19-20 października w Szegedzie powstał Niezależny Związek Studentów, który sformułował swoje żądania. 23 października dzienniki węgierskie opublikowały dramatyczne przemówienie Gomułki z VIII plenum. W związku z tym wiedzieliśmy, że Warszawa jest otoczona wojskami sowieckimi, jest tam Chruszczow itd. Na Politechnice Budapeszteńskiej zapadła decyzja, że odbędzie się demonstracja solidarnościowa z Polską. Tak się zaczęło.

- Jak doszło do tego, że solidarnościowa demonstracja studentów przekształciła się w krwawe walki miejskie?

- Demonstranci zebrali się pod pomnikiem Bema. Pojawiło się hasło "Wszyscy Węgrzy ruszcie z nami, pójdziemy za Polakami". Potem przeszliśmy pod parlament, gdzie przemówił do nas Imre Nagy. Stamtąd część demonstrantów pomaszerowała pod pomnik Stalina, który obalono, a część pod siedzibę radia, domagając się wyemitowania na antenie listy żądań. I tam otworzono do nich ogień. Demonstranci dostali trochę broni od żołnierzy armii węgierskiej, a trochę od robotników z fabryki broni i zaczęli stawiać opór.

- Te gwałtowne wydarzenia zaskutkowały wejściem do Budapesztu wojsk sowieckich.

- Sowieci weszli w nocy 23 października. Było to kilka tysięcy żołnierzy, którzy we współpracy z węgierską bezpieką i wojskiem przystąpili do tłumienia wystąpień. Ernő Gerő został usunięty ze stanowiska sekretarza generalnego partii, a zastąpił go Janos Kadar. Jednocześnie Imre Nagy objął stanowisko premiera i zaczął wprowadzać reformy.

- Kim był ten człowiek, który stał się symbolem węgierskiej rewolucji 1956 r.?

- To był stary komunista pochodzenia wiejskiego, który jednak widział nieco więcej i dalej niż jego partyjni towarzysze. Pierwszy raz premierem został w czerwcu 1953 r. (zatrzymał wtedy przymusową kolektywizację rolnictwa), ale odsunięto go dwa lata później. Wobec powszechnych żądań społecznych przywrócenia go jako szefa rządu, nocą 23 października 1956 r. ponownie objął to stanowisko. Co znamienne, mówił wtedy jeszcze o kontrrewolucji i wezwał na pomoc wojska radzieckie, ale szybko zrozumiał, że ma do czynienia z ogólnonarodowym ruchem o dużej sile i szybko się nań "nawrócił".
- Na czym polegały reformy, które Imre Nagy zaczął wprowadzać po objęciu władzy?

- Nagy wprowadził po prostu system wielopartyjny i wolne wybory. Rozwiązał Służbę Bezpieczeństwa, mianował niekomunistycznych ministrów. Rozwiązał też skompromitowaną Węgierską Partię Pracujących, tworząc na jej miejsce Węgierską Socjalistyczną Partię Robotniczą. Uzyskał też zawieszenie działań militarnych przez wojska radzieckie.

- Jak na te zmiany reagowało węgierskie społeczeństwo, tzw. zwykli ludzie?

- Jestem rocznikiem 1938 i śmiem twierdzić, że w tym okresie historii Węgier, który znam, takiej jedności społeczeństwa jak w 1956 r. nigdy nie było. 23 października pod parlamentem - a zebrało się tam chyba pół miliona ludzi - żądaliśmy pojawienia się Imre Nagya, który nie chciał wyjść, bo nie miał pozwolenia partii. Ale gdy już się pojawił, to swoje przemówienie zaczął od słowa "Towarzysze!". Wtedy tłum spontanicznie odkrzyknął: "Nie jesteśmy towarzyszami!". Na to ten stary komunista zaczął tak: "Obywatele, przyjaciele!". To pokazuje jak reagowało i co myślało węgierskie społeczeństwo. Istniała absolutna jedność.

- Swoboda polityczna nie trwała jednak długo. 4 listopada Sowieci wrócili i rozpoczęła się druga interwencja. Jaki był jej przebieg?

- Czytam w wielu książkach, w tym także polskich, że rząd Imre Nagya ogłosił decyzję o neutralności kraju i wystąpieniu Węgier z Układu Warszawskiego i w związku z tym 4 listopada 1956 r. nastąpiła druga interwencja sowiecka. Chcę podkreślić, że rząd widział, iż po wycofaniu wojsk sowieckich z Buda- pesztu (tylko z Budapesztu, bo z innych miast nie) na Węgry cały czas napływają nowe jednostki. Szykowała się więc kolejna agresja. Imre Nagy uznał wtedy, że ostatnią deską ratunku będzie właśnie ogłoszenie neutralności. A zatem nie było tak, że interwencja nastąpiła, bo Nagy ogłosił neutralność, tylko odwrotnie. A wracając do pytania: wkroczyło około 60 tys. żołnierzy z czołgami. Walki w Budapeszcie trwały do 10 listopada. Są opowieści, że na Węgry wysłano Azjatów, którzy nie wiedzieli, gdzie są i myśleli, że Dunaj to Kanał Sueski. Ja sam rozmawiałem z sowieckim podoficerem, który pytał, gdzie są faszyści, a wskazując na nasz parlament, pytał, czy to Reichstag. Jak wyglądały walki? Wydarzenia odbywały się 11 lat po wojnie, więc większość dorosłych mężczyzn miała wojenną służbę wojskową za sobą. Z kolei my, młodzi byliśmy wychowani na partyzanckiej literaturze sowieckiej. Chętnych do walki więc nie brakowało. Nasze działania miały charakter spontaniczny, budowaliśmy barykady, a główną bronią były koktajle Mołotowa.

Armia węgierska poza niektórymi oddziałami, które przeszły na naszą stronę, nie wzięła udziału w walkach i siedziała w koszarach. Jedna dywizja, która szła na Budapeszt, została rozbrojona przez Sowietów, bojących się, że przejdzie ona na naszą stronę. Powstanie węgierskie to nie powstanie warszawskie. Tamto zorganizowała wojskowa struktura, jaką była AK. U nas natomiast powstawały spontanicznie grupy, które podejmowały walkę. Nie było jednego dowództwa, dowódcy grup byli wybierani. Chociaż brak scentralizowanego kierownictwa, które można było za jednym zamachem zlikwidować, uważam akurat za zaletę tego ruchu.
Walki toczyły się nie tylko w Budapeszcie, ale na terenie całego kraju. Po upadku stolicy trwały na prowincji. Jeszcze w grudniu 1956 r. dostarczałem chłopakom jedzenie w góry pod Budapesztem. Walczyła młodzież i robotnicy. Gdy 16 czerwca 1989 r. odbywał się ponowny pogrzeb Imre Nagya, to jego częścią był apel powieszonych po powstaniu. Przy nazwiskach wyczytywano też zawód. Można było usłyszeć: robotnik, robotnik, rolnik, student, uczeń, robotnik, robotnik. Podobnie było w czerwcu 1956 r. w Poznaniu: 80 proc. aresztowanych to młodzi robotnicy. To właśnie klasa robotnicza, która podobno sprawowała władzę w państwach komunistycznych, domagała się głosu.

- Czy rzeczywiście zachodnie rozgłośnie radiowe usilnie zachęcały Węgrów do walki, obiecując pomoc?

- Moim zdaniem polska sekcja Radia Wolna Europa uratowała wasz kraj od ponownego rozlewu krwi w 1956 r. Natomiast sekcja węgierska RWE i Głos Ameryki do ostatnich chwil podburzały nas przeciwko Sowietom, a wcześniej także przeciwko Nagyowi. Cały czas obiecywali też pomoc. Rewolucja na Węgrzech zbiegła się z tzw. kryzysem sueskim, który zaabsorbował Zachód. Dano więc Moskwie wolną rękę na Węgrzech, a uwagę skupiono na Egipcie.

- Jaka była skala represji po upadku powstania?

- Represje były straszliwe. Imre Nagy i jego współpracownicy zostali powieszeni. Stracono około 500 osób. Ostatni wyrok śmierci wykonano w 1961 r. Aresztowano ponad 50 tys. ludzi. Wyemigrowało około 200 tys. Jeden z moich przyjaciół wyszedł z więzienia w 1971 r.

- Jaką rolę odgrywa dziś powstanie 1956 r. w świadomości historycznej Węgrów?

- Odpowiedź będzie gorzka: podczas represji popowstaniowych kręgosłup narodu został złamany i Węgrzy do dziś nie doszli po tym do siebie. Młodzież nie bardzo wie, o co chodzi z tym powstaniem. Dla mnie osobiście jest tragedią, że po pierwszym demokratycznym rządzie Węgier Józsefa Antalla, który mianował mnie ambasadorem w Polsce, po wyborach wrócili komuniści. Doszło do sytuacji, w której ludzie walczący w 1956 r. z powstaniem, teraz składali wieńce na grobach jego ofiar, być może swoich ofiar. Gyula Horn, który był członkiem bojówek walczących przeciwko powstańcom, jako premier był wtedy moim szefem... Dzisiaj dla części społeczeństwa rok '56 jest ważnym wydarzeniem w narodowej historii i w ich własnym życiu. Z kolei dla innej - biernej - części nie ma ono żadnego znaczenia.

Rozmawiał PAWEŁ STACHNIK

CV

Ákos Engelmayer, węgierski dziennikarz, historyk i wykładowca, dyplomata, w latach 1990-1995 ambasador w Polsce, współzałożyciel Solidarności Polsko- -Węgierskiej, w 1956 r. uczestnik rewolucji na Węgrzech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski