Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie nasze pieniądze

Włodzimierz Knap
Premier Władysław Grabski i prezydent Stanisław Wojciechowski
Premier Władysław Grabski i prezydent Stanisław Wojciechowski Z.Reszka/Muzeum Pałacu w Wilanowie
14 kwietnia 1924 * Rząd Władysława Grabskiego przeprowadza reformę walutową, która zdusiła gigantyczną inflację * Pojawienie się pieniędzy to jeden z fundamentalnych wynalazków ludzkości

Wynalazek pieniądza należy do tego rodzaju kamieni milowych w dziejach ludzkości co wynalazek koła czy sztuki pisania i czytania.

Nie brakuje historyków twierdzących, że dzięki "mamonie" historia człowieka potoczyła się szybko. Być może żaden inny czynnik nie miał tak znaczącego wpływu na bieg dziejów.

Jednocześnie należy mieć świadomość, że pieniądz odpowiada nie tylko za wspaniały rozwój cywilizacji, trzeba też pamiętać, iż z jego powodu działo i dzieje się mnóstwo rzeczy strasznych. Ma bowiem potężną siłę, która nader często służy czynieniu zła.

Bez niego nie można jednak wyobrazić sobie historii ludzkości. Choć faktem jest, że musiały upłynąć tysiące lat, zanim został wymyślony. Ale nawet kiedy go nie było, ludzie prowadząc wymianę handlową, wynajdowali jego substytuty, m.in. muszle, sztabki żelaza, płaty płótna, bursztyn czy skórki zwierzęce.

Potem także przez kilka tysięcy lat panował pieniądz, który był konkretem. Obecnie często ma on postać abstrakcyjną (karty, przelewy itp.), lecz nadal myślimy kategoriami pieniądza. I z pewnością zmiana tego stanu nam nie grozi, nawet w bardzo długiej perspektywie czasowej.

Bez choćby elementarnej znajomości historii pieniądza nie sposób zrozumieć całokształtu dziejów poszczególnych państw, a zatem i Polski. Prof. Ryszard Kiersnowski napisał: "Zły to historyk, który opisując daną epokę, zapomni o kwestiach pieniężnych.

Od płacidła do złotego

Przy ul. Kanoniczej 13, u stóp Wawelu, w jednej z piwnic, która ciągnęła się prawie do Plant, kilkadziesiąt lat temu odkryto tzw. skarb żelazn y. Mieścił się w skrzyni o długości 210 cm, szerokości ponad 100 cm i wysokości 70 cm. Znaleziono w niej żelazne sztabki z otworami przypominające kształtem siekierki.

Przez co najmniej dwa stulecia, począwszy od drugiej połowy VIII w., pełniły one rolę pieniądza. Tak twierdzą historycy i archeolodzy, którzy siekierki określają mianem płacideł, a znaleźli je także na terenie obecnych Czech i Słowacji. W Polsce odkopano je m.in. w Mogile pod Krakowem, lecz wszędzie wydobyto ich niewiele: od jednej do dwunastu sztuk. Przy Kanoniczej siekierek naliczono mniej więcej 4 tys., bo wiele z powodu upływu czasu zlało się. Ważyły w sumie ok. 3700 kg.

Dzięki badaniom wiemy, że skarb pochodzi z IX w. Wówczas w państwie Wiślan, najpewniej ze stolicą w dzisiejszym Krakowie, siedzibę miał mieć "pogański książę, silny wielce"- jak czytamy w "Żywocie św. Metodego". Tak wielki skarb musiał należeć do kogoś bogatego i wpływowego, dlatego jego właścicielem najpewniej był ów książę. A jeśli nie on, to znalezisko musi dawać nam pojęcie o wadze i zamożności Krakowa w IX stuleciu.

Prawdopodobnie takimi sztabkami metalu płacono przed dwunastoma stuleciami. Ówczesnym środkiem płatniczym były również skórki zwierzęce, głównie wiewiórcze i kunie. W obiegu były płaty płótna, bursztyn, grudki soli.

Taki stan rzeczy, czyli płacenia naturalnymi środkami, trwał dość długo. Mamy bowiem dokument z 1222 r. wystawiony przez biskupa krakowskiego Iwona Odro-wąża dla klasztoru cystersów w Prandocinie, który został następnie przeniesiony do Mogiły. Źródło to mówi, że fundatorzy klasztoru zobowiązali się na jego rzecz płacić przez trzy lata m.in. wiązkami żelaza. Zatem, mimo wtedy już rozwiniętego systemu pieniężnego, nadal utrzymywały się płacidła sprzed wieków.

Nie Mieszko I, a II

Jeszcze niedawno zdecydowana większość historyków i numizmatyków uważała za rzecz oczywistą, że pierwszą polską monetę wybił Mieszko I. Dziś dla specjalistów nie ulega wątpliwości, że emitentem tych pieniędzy był jego wnuk - Mieszko II, król Polski w latach 1025-1031.
Chodzi o denary, które podkreślają chrześcijański charakter władzy. Na awersach można odczytać imię księcia "Misco", "Midico", "Mtlzco", które otacza szczyt kaplicy zwieńczonej krzyżem. Na rewersie widoczny jest krzyż z czterema kulkami i dwa znaki przypominające literę E. Denar Mieszka II ważył ok. 1,5 grama. Wybijany był ze srebra. Znawcy szacują, że wybito 21-35 tys. sztuk, a zużyto w tym celu 31-52 kg srebra.

Denary Chrobrego

GNEZDVN CIVITAS (państwo gnieźnieńskie) i PRINCES POLONIE - takie napisy znalazły się na dwóch denarach Bolesława Chrobrego. Pierwszy z nich zachował się w jednym egzemplarzu. Przypuszcza się, że denary te zostały wybite z okazji zjazdu gnieźnieńskiego, a następnie stanowiły podarunki, jakimi obdarowywano przybyłych gości. Na rewersie przedstawiono krzyż i kule otoczone napisem GNEZDVN CIVITAS. Na awersie widnieje imię księcia BOLIZLAVS lub ROLIZAVS. Moneta cenna jest też z tego powodu, że znajduje się na niej podobizna polskiego władcy, choć nie sposób powiedzieć, w jakim zakresie oddaje rzeczywisty wizerunek Chrobrego, choć najpewniej w znikomym.

Druga moneta to denar noszący nazwę PRINCES POLONIE. Prawdopodobnie zaczęto ją bić ok. 1003 r. Ważna jest z dwóch powodów. Pierwszy to wyryta na nim nazwa Polska, drugi - umieszczone wyobrażenie tajemniczego ptaka, być może orła. Eksperci oceniają, że za Chrobrego wybitych zostało od 120 do 200 tys. tych monet ze 120-150 kg srebra. Służyły głównie celom propagandowym i jako żołd dla książęcej drużyny. Ich wartość była równa wartości kruszcu.

Fabryki monet

Za panowania Bolesława Szczodrego wybito około 1,3 mln denarów. Moneta miała ok. 0,7 grama wagi, a kruszcu było w nich o połowę mniej niż w denarach Chrobrego. Przynosiło to dochód mennicy, czyli państwu Szczodrego.

Gdy w obiegu były monety o tej samej wartości nominalnej, lecz różnej zawartości srebra, lepszy pieniądz znikał. Aby tego uniknąć i zapewnić sobie dopływ kruszcu, władcy uciekali się do sposobu stosowanego już w monarchii karo-lińskiej. Co jakiś czas władca zarządzał wymianę waluty.

Dzięki temu wprowadzał pieniądz o mniejszej próbie i zyskiwał ten lepszy. Na początku XII w. czeski kronikarz Kosmas pisał: "Żadna klęska, żadna zaraza ani śmiertelność, ani spustoszenie przez nieprzyjaciół całej ziemi łupiestwem i pożarami więcej by nie zaszkodziły ludowi Bożemu niż częsta zmiana i zdradliwe pogarszanie monety". Kosmas dodawał, że nic tak bardzo nie "gubi i osłabia chrześcijan niż oszustwo władcy w monecie".

Taki zabieg był skuteczny tylko na krótką metę, ponieważ po nasyceniu rynku pieniężnego do skarbu książęcego wracała ta gorsza moneta. Ale i na to znaleziono sposób: okresową wymianę pieniądza. Lepsze monety starszej emisji były zastępowane nowymi gorszymi lub lżejszymi. Jeżeli nowy denar był lepszy od starego, wówczas wymiana następowała po kursie korzystnym dla księcia, np. 5 starych denarów za 3 nowe. Praktyka taka powodowała, że ludność przy każdej wymianie traciła 30-40 proc. wartości posiadanego pieniądza.

Bolesław Szczodry po koronacji (1076 r.) bił monety, na których widniał jego wizerunek. W ręku władca dzierży miecz; na głowie widać królewską koronę. Z drugiej strony monety widnieje świątynia o trzech kopułach.

Podobne monety emitował Władysław Herman (1079-1102), z tą wszakże różnicą, że z głowy władcy zniknęła korona. Zastąpiła ją bujna fryzura. Z tego też okresu mamy pierwszą monetę prywatną, emitowaną przez palatyna książęcego - Sieciecha.

Bolesław Krzywousty wprowadził kilka typów denarów i też masowo je produkował. Dowodem jest m.in to, że bardzo niewiele mamy monet obcych z pierwszej połowy XII w. Książę zapoczątkował także produkcję brakteatów, czyli denarów jednostronnych, bardzo cienkich.

Dawny szef finansów

Za produkcję pieniądza odpowiadał wówczas mincerz. Z czasem stał się urzędnikiem, który sprawował pieczę nad gospodarką pieniężną państwa. Uprawnienia miał szerokie, a ludność musiała zapewnić mu nocleg, podwody (konie) i wyżywienie. Te przywileje oraz liczne nadużycia, jakich się dopuszczali mincerze, nie przysparzały im sympatii.

Wiele dzielnic i monet

W czasie podziału dzielnicowego każdy książę miał prawo do bicia własnej monety i władcy chętnie z niego korzystali. Emisja symbolizowała suwerenność władcy i jego aspiracje, ale przede wszystkim przynosiła duży dochód. Dla Mieszka Starego, który kilka razy zdobywał dzielnicę krakowską, właśnie zyski z działalności menniczej najobficiej zasilały jego stan posiadania. Mieszko Stary tak psuł monetę, że doprowadził do buntu przeciwko sobie możnowładców krakowskich, na czele z biskupem Getką, a w konsekwencji stracił tron. Ale co mieli robić władcy, skoro system podatkowy był mało skuteczny.
Wacław II, król czeski i polski (1300-1305), wprowadził do obiegu grosze praskie, które odegrały dużą rolę w obiegu pieniężnym w naszym kraju w kolejnych stuleciach. Pierwsze grosze, bite z prawie czystego srebra, ważyły przeciętnie 3,7 grama. Siła nabywcza grosza na początku XIV w. wynosiła ok. 50-55 obecnych złotych. Grosz praski dzielił się najpierw na 12, potem 16 denarów. Wydawało się, że reforma Wacława wzmocni pieniądz sam w sobie, ale w stosunkowo nieodległej przyszłości grosz poszedł tropem denara, stając się coraz cieńszy i słabszy.

Jedno państwo i jeden pieniądz

Kazimierz Wielki podjął emisję grosza krakowskiego, lecz nie odegrał on większej roli. Za tego monarchy odrębne monety bito dla ziem ruskich, m.in. miedziane puły. Kazimierz Wielki wydał też statuty, w których czytamy: "Jako jeden jest władca, jedno prawo, także jedna moneta powinna być w całym królestwie, która ma być wieczna i dobrej jakości".

Pod koniec XIV w. dominował grosz praski, ale zawierał już nie 3,7 grama srebra, a ok. 1,7 grama. Wiek później w groszu było tylko niecałe 0,7 grama srebra.

Mniej więcej około 1480 r. pojawił się złoty. Stanowił równowartość 30 groszy srebrnych albo 1 dukata węgierskiego.
W 1507 r. na monetach bitych w Polsce pojawia się rok ich emisji. Dwa dziesięciolecia później Mikołaj Kopernik w rozprawie o "Sposobie urządzenia monety" formułuje prawo obiegu pieniężnego, które można tak streścić: moneta gorsza wypiera z obiegu lepszą.

Za panowania Stefana Batorego wprowadzono w życie postanowienie unii lubelskiej o ujednoliceniu systemu monetarnego w całej Rzeczypospolitej. W 1766 r. August Poniatowski uruchamia mennicę w Warszawie, która działa do dzisiaj.

Pieniądze papierowe

Monety wytwarzane ze złota i srebra nie były dla Polski dobrym rozwiązaniem, ponieważ nigdy nie posiadaliśmy zasobnych złóż tych metali. Pieniądz papierowy na ziemiach polskich pojawił się w drugiej połowie XVIII w. W czasie powstania kościuszkowskiego 8 czerwca 1794 r. jego wódz wydał uniwersał, w którym zapowiedział wprowadzenie pieniądza papierowego. I tak też się stało. Wydrukowano je, w sierpniu 1794 r., jako bilety skarbowe. W obiegu były przez około trzy miesiące.

W okresie Królestwa Polskiego głównie za sprawą ministra przychodów i skarbu Ksawerego Druckiego-Lubeckiego powstał Bank Polski, ale po upadku powstania listopadowego władzę nad pieniądzem w Królestwie przejęli Rosjanie, m.in. wprowadzając ruble w miejsce złotych polskich. Po klęsce insurekcji styczniowej w obiegu były wyłącznie pieniądze rosyjskie. Pozostali zaborcy zachowywali się podobnie, gdy idzie o system monetarny.

Reforma Grabskiego

Od czerwca 1923 do stycznia 1924 r. ceny w Polsce wzrosły 286 razy. Dolar, który w połowie 1923 r. kosztował 104 tys. marek polskich, na początku 1924 r. skoczył do prawie 10,5 mln. Marka polska utraciła zdolność pełnienia funkcji pieniądza. Sejm musiał podjąć stosowne kroki, a rząd pod kierownictwem Władysława Grabskiego, równocześnie ministra skarbu, przeprowadził reformę walutową.

Przyjęto, że markę zastąpi złoty. Jego parytet określono na poziomie złotego franka szwajcarskiego. Zapewniono wymienialność złotego po stałym kursie 5,18 zł za dolara. Jednak już w grudniu 1925 r. kurs dolara wynosił 9 zł i na takim poziomie utrzymywał się do czasu wielkiego kryzysu, który zaczął się pod koniec 1929 r., a w Polsce trwał do 1935 r.

W 1950 r. władze komunistyczne przeprowadziły radykalną reformę pieniądza, bardzo niekorzystną dla obywateli (100 starych złotych za 1 nowy). Pozostał złoty, który miał tę samą wartość co rubel, a do dolara przyjęto kurs 1 do 4. Szybko okazał się on fikcją jak cały PRL-owski system finansowy i gospodarczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski