Wybierzcie sobie inny naród

I przypomina mi się postać Krzysztofa Kononowicza, niedoszłego prezydenta Białegostoku. "Nie będzie niczego" - taki wniosek można wysnuć z demagogicznego jojczenia krakowskich "mędrców", którzy twierdzą, że rezultat referendum zepchnie nasze miasto na pozycję, przepraszam za wyrażenie, zadupia.

Już pomijam fakt, że olimpijskie lobby z typową dla siebie nonszalancją podzieliło skórę na niedźwiedziu i uznało, że przyznanie Krakowowi igrzysk było jedynie formalnością. Ważne jest dla mnie co innego. Pozbawione wstydu cwaniactwo niskich lotów, wyznające logikę w stylu: "dzięki igrzyskom mieliśmy szansę wyciągnąć od frajerów z warszawskiego rządu kupę szmalu".

Cokolwiek by mówić o warszawiakach, frajerami to oni raczej nie są, umieją liczyć i już 2 miesiące temu ustami wicepremier Bieńkowskiej ostrzegali, że większość kosztów igrzysk poniesiemy my. A pod Wawel trafi niewiele więcej ponad inwestycje zaplanowane niezależnie od tego, czy dostaniemy igrzyska czy nie.

Zatrute megalomanią krakowskie elity polityczne dostały w niedzielę prztyczka w nos, by nie powiedzieć dosadniej. Ale jak widać, nie zrozumiały przesłania ze strony mieszkańców. Ci nie tylko głosowali przeciwko igrzyskom, ale też wyrazili zdanie, iż po serii skandali w komitecie konkursowym po prostu nie wierzą, że nasze władze godne są, by powierzyć im wydawanie publicznych milionów.

Za kilka miesięcy kolejne wybory. Proponuję naszym decydentom, by wybrali sobie inny naród.