Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyborcza debata Kopacz - Szydło bez przełomu i emocji [WIDEO]

Marek Bartosik
Polityka. Przed kamerami trzech największych telewizji spotkały się dwie główne pretendentki do urzędu premiera po wyborach 25 października, czyli Ewa Kopacz (PO) i Beata Szydło (PiS).

WIDEO: "O efekcie debaty decyduje dyspozycja dnia". Rozmowa Kopacz-Szydło na ustach polityków

Źródło: TVN24/x-news

To było ponad 60 minut oczekiwania na przełomowy argument, udaną ripostę. Ale te nie nadeszły. Obie panie dbały przede wszystkim, by uniknąć wpadki na oczach milionów widzów. Temu też służyły zasady dyskusji wynegocjowane przez sztabowców obu kandydatek. Przyszły do studia skromnie ubrane, pozornie rozluźnione. Widać było od początku, że Beata Szydło nastawiona jest na spokojne odpieranie argumentów konkurentki. Ewa Kopacz ze względu na słabe dla Platformy wyniki sondaży musiała atakować.

Już przy pierwszym pytaniu o gospodarkę widać było, że kandydatki próbują abstrahować od treści pytań, a skupiać się na powtarzaniu dobrze znanych z poprzednich etapów kampanii argumentów. Prowadzący debatę dziennikarze byli wobec tych praktyk bezradni, bo zgodnie z regułami debaty mogli tylko zadawać pytania. Na pytanie o źródła finansowania swych obietnic wyborczych Beata Szydło je powtórzyła, zapewniając, że w Polsce jest dość pieniędzy, tylko trzeba je mądrze uruchomić i nikomu nie trzeba ich zabierać.

Jej konkurentka wyceniła swe obietnice na 10 mld złotych i zapowiedziała ich sfinansowanie z budżetu.

Za chwilę pytana, jak zatrzymać młodych ludzi, twierdziła, że trzeba im zagwarantować spokój, szanse na szybszy rozwój i sprawić, by poczuli zachodnie płace w kieszeniach. Nie powiedziała jednak, kiedy ma się to stać.

Beata Szydło odpowiedziała zapewnieniami o tym, że PIS ma przygotowany narodowy program zatrudnienia, program wsparcia rodzin i mieszkaniowy. Powtórzyła też znany z kampanii manewr domagania się od premier deklaracji, że poprze ona ustawę o minimalnej płacy (12 zł) za godzinę.

Premier Kopacz próbowała atakować, żądając kilkakrotnie przy okazji różnych tematów od przeciwniczki, by ta tłumaczyła się ze słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a także sformułowań z projektu nowej konstytucji autorstwa tej partii. Beata Szydło unikała takich odpowiedzi, ale nie zawsze przekonywająco. Tak było np. kiedy poruszono sprawy polityki zagranicznej. Pytanie o Polskę jako kondominium niemiecko-rosyjskie na przykład pominęła milczeniem.

WIDEO: Debata Beaty Szydło i Ewy Kopacz odbyła się w telewizji TVN24

Źródło: TVN24/x-news

W tej dziedzinie obie miały najmniej do powiedzenia. Beata Szydło szanse na przeciwstawienie się polityce Putina widziała w naszym członkostwie w UE i NATO oraz sprawności polskiej dyplomacji.

Kiedy poruszono kwestię afery podsłuchowej, kandydatka PO musiała ponownie za nią przepraszać. Kontrowała jednak standardowo, czyli przez przywołanie afery SKOK i roli PiS w tej sprawie. Ewa Kopacz przestrzegając przed rządami konkurencji postraszyła rolników utratą dopłat bezpośrednich z UE.

Z kolei Beata Szydło mówiła o nowym podatku, jaki mamy płacić na utrzymanie imigrantów, co premier stanowczo zdementowała.

W podsumowaniu debaty obie uczestniczki zwróciły się bezpośrednio do wyborców. Beata Szydło powtórzyła fatalną ocenę rządów PO, główne punkty programu PiS i zakończyła hasłem „Damy radę”.

Ewa Kopacz wspomniała o wadach i zaletach rządów swej partii, ale podkreśliła, że zrealizowała swe obietnice złożone, gdy zostawała premierem. Postraszyła emerytów skutkami rządów PiS dla ich świadczeń. Na końcu prosiła pokornie o głosy w wyborach.

Dzisiaj obie panie spotkają się ponownie. Tym razem w debacie z udziałem przedstawicieli wszystkich komitetów startujących w wyborach.

Opinie ekspertów

Dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie:
Debatę wygrała Beata Szydło, może to nie była jakaś druzgocąca przewaga, ale kandydatka na premiera była bardziej dynamiczna niż podczas swoich ostatnich wystąpień. Najwięcej ciosów Ewa Kopacz zadała sobie sama, a pytanie do Beaty Szydło: „czy wy nie jecie ośmiorniczek?” było chyba największą wpadką pani premier, bo przecież przypominało to co najgorsze w rządach Platformy. Chyba trochę za dużo Ewa Kopacz atakowała PiS i Jarosława Kaczyńskiego, bo w ten sposób odnosiła się do przeszłości. Nie udało się też wyeliminować z głosu pani premier tonu niepewności i wahania. Debata może mieć wpływ na wynik wyborów, ale przede wszystkim wzmocni pozycję Beaty Szydło w PiS, bo nie ulega wątpliwości, że Jarosław Kaczyński wypadłby gorzej w takim starciu. (GEG)

Dr Sergiusz Trzeciak, Collegium Civitas, specjalista w zakresie marketingu politycznego:
Oceniając wczorajszą debatę pod kątem marketingu politycznego trudno uznać, by była ona przełomowa. Przede wszystkim zabrakło zaskakujących momentów i gadżetów, praktycznie wszystko już słyszeliśmy. Obie panie unikały odpowiedzi na trudne dla nich pytania. I gdybym miał powiedzieć, które zdanie z tej debaty zostanie zapamiętane, odpowiedziałbym: nie wiem. Przewagę miała jednak Beata Szydło, była spokojniejsza, panowała nad emocjami, jej mowa ciała wykazywała większą pewność siebie, wykonywała gesty podkreślające to, co mówi. Premier Ewa Kopacz trzymała się mocno mównicy, widać u niej było nerwowość. W takiej debacie liczy się wrażenie i lepsze sprawiała kandydatka PiS, choć chyba było to bardziej skierowane do jej wyborców. (GEG)

Prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS w Warszawie:
Pójdę na całość. Wydaje mi się, że zwyciężyła premier Kopacz. Widzę tu jej lekką wygraną, bo udało się jej mówić niedrżącym głosem i tu minus - wcinała się Szydło. Retorycznie panie stały na tym samym poziomie umiejętności. Obydwie nie mają charyzmy. Na samym początku pani Szydło zrobiła genialną rzecz, mianowicie chciała odebrać Kopacz funkcję premiera, mówiąc do urzędującej pani premier: „pani przewodnicząca” i zaznaczając, że tak będzie robiła. Rzecz dosyć kuriozalną uratowali dziennikarze mówiąc do Kopacz „pani premier”. Obydwie panie dostałyby dwa ujemne punkty za to, że nie odpowiadały na temat. Takiej debaty, w której każdy mówi właściwie co chce, to dawno nie widziałem. Żadna z pań nie czuje ekonomii, tylko epatowały nas liczbami. Skąd mam wiedzieć, czy to jest dużo, czy to jest mało? (AIP)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski