Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wykluczenie botaniczne 2014

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Znajomy opowiedział mi anegdotę. Miał kiedyś na polonistyce studenta – Wietnamczyka. Chłopak był bystry i pracowity, więc uczył się w mig. Wkrótce dobrze mówił i pisał po polsku.

Trudnością okazały się rzeczy banalne. Np. w wierszu Władysława Broniewskiego zakończenie brzmi tak: „Hej ty brzozo, hej ty brzozo-płaczko/ smutno szumisz nad jego tułaczką./ Siedzi żołnierz ze spuszczoną głową/ zasłuchany w tę skargę brzozową”. Zdawałoby się nic trudnego, tymczasem dla mieszkańca Azji strofa okazała się hermetyczna.

Czemu brzoza? Czemu płaczka? O co tu chodzi? W końcu asystenta olśniło i zapytał nie o skojarzenia, lecz co to jest brzoza. Ambitny Wietnamczyk był przygotowany do zajęć, więc wyrecytował: „brzoza jest drzewem liściastym”.

I wszystko było jasne: kto nie widział żywej brzozy, jej subtelnego drżenia, kto nie wie, że nacięta płacze, ten nie mógł poczuć znaczenia tych wersów.

Literatura pełna jest podobnych obrazów i metafor. Od Pisma Świętego po Miłosza. Także płótna dawnych mistrzów zawierają motywy roślinne, które rzadko są tylko dekoracyjną plamą. One znaczą.

Tylko że coraz rzadziej potrafimy te znaczenia rozumieć. Jakbyśmy byli cudzoziemcami we własnej kulturze. Jesteśmy bowiem botanicznymi analfabetami. Skala zjawiska jest taka, że można mówić o wykluczeniu botanicznym. Żyjemy w świecie betonowym, zimnym i coraz mniej przyjaznym. A wokół nas terra incognita przyrody nierozpoznawalnej.

Nawet studenci biologii nie potrafią rozpoznać pospolitych dzikich kwiatów. Podobnie bezradni okazują się nauczyciele. Młodzi rodzice z ziół znają głównie bazylię i oregano. To kto ma uczyć dzieci otaczającej je przyrody?

I nie chodzi tylko o umiejętność rozumienia własnej kultury. Sprawy rozgrywają się na poziomie bardziej elementarnym. Bo świat roślin ma wpływ na nasze życie. One żywią, leczą i budzą zachwyt. Kontakt z nimi jest człowiekowi dziś bardziej potrzebny niż kiedykolwiek, gdyż to skuteczne antidotum na stres i nadmiar bodźców.

Niedawno brytyjscy naukowcy znaleźli dowody, że zapach rozmarynu poprawia pamięć. Zabawne. Ponieważ wiedzieli to już starożytni Grecy. Wiedzieli też nasi przodkowie. Niemal każda wiejska kobieta umiała leczyć drobne dolegliwości za pomocą ziół. Innej medycyny nie było. Dziś zapomniana wiedza powraca.

A propos rozmarynu: ponieważ chrześcijanie zdobili nim ołtarze, do Polski sprowadzili go mnisi. W srogie zimy trzeba było krzewy chronić, więc uważa się, że to najdawniej hodowana u nas roślina pokojowa. Stał się tak popularny, że zainspirował słynną wojskową piosenkę. Do dziś nucimy „O, mój rozmarynie…” Ale czy wszyscy wiemy, jak wygląda rozmaryn?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski