Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wynik osłodził wszystko. Szczęsny zatrzymał rywali i uciszył trybuny

Piotr Janas z Kataru
Reakcja drużyny po obronieniu przez Wojciecha Szczęsnego rzutu karnego oraz dobitki
Reakcja drużyny po obronieniu przez Wojciecha Szczęsnego rzutu karnego oraz dobitki Pawel Relikowski / Polska Press
Reprezentacja Polski pokonała Arabię Saudyjską 2:0 i rozsiadła się na fotelu lidera grupy C piłkarskich mistrzostw świata w Katarze. Wielki mecz zagrali nasi liderzy, na co uwagę zwrócił zarówno Czesław Michniewicz, jak i trener rywali Hervé Renard.

Atmosfera przed meczem z Arabią Saudyjską do najlepszych nie należała. Nawet wśród nielicznych polskich kibiców, którzy dotarli na Education City Stadium w Doha, dało się znaleźć pesymistów. Niektórzy zwyczajnie nie wierzyli, że po tak mizernym w ofensywie występie, jaki zanotowaliśmy z Meksykiem, będziemy w stanie przycisnąć niżej notowaną Arabię Saudyjską, której nawet Argentyna strzeliła tylko jednego gola i to z rzutu karnego, a na dodatek przegrała 1:2.

Zgodnie z naszymi przedmeczowymi doniesieniami selekcjoner Czesław Michniewicz postanowił wrócić do swojego ulubionego wariantu z trójką stoperów. Obok Kamila Glika i Jakuba Kiwiora nie wystawił jednak niegrającego w Aston Villi Jana Bednarka, a Bartosza Bereszyńskiego, czyli jednego z naszych najlepszych zawodników w spotkaniu z Meksykiem. Ostatnio Bereszyński jako pół-prawy środkowy obrońca grał na Euro 2020, jeszcze za kadencji Paulo Sousy, ale to doświadczony piłkarz i w tym ustawieniu także stanął na wysokości zadania.

– Cieszymy się bardzo z wygranej i że sprawiliśmy tyle radości naszym kibicom i tutaj na miejscu, i w kraju. Myślę, że dziś wszyscy przeżywamy piękne chwile. Wiadomo, że cztery punkty niczego nie rozwiązują, ale cieszę się, że strzeliliśmy dwie bramki, mieliśmy też kilka niezłych okazji do podwyższenia rezultatu. Oczywiście przeciwnik też miał swoje szanse, jak to w każdym meczu bywa – mówił Michniewicz zaraz po zakończeniu spotkania.

Wydaje się, że tym meczem miejsce w składzie na kolejne spotkania wywalczył sobie także Przemysław Frankowski, który miał duży udział w akcji bramkowej na 1:0 i jest zawodnikiem bardzo odpowiedzialnym taktycznie. To ważne dla selekcjonera, bo przed nami mecz, w którym każdy błąd może zakończyć się utratą gola.

Z perspektywy trybun najważniejsze było otwarcie wyniku jeszcze przed przerwą, a potem kapitalne parady Wojciecha Szczęsnego przy rzucie karnym i dobitce. W tamtym momencie (przyznanie Saudyjczykom jedenastki), cały Education City Stadium zadrżał - taką wrzawę zgotowali kibice Zielonych Sokołów. Szczęsny skutecznie ich uciszył i od tamtej pory trybuny nie były już atutem naszych rywali. Ba! Dało się nawet usłyszeć "Polska, Biało-Czerwoni" i "Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie".

– Bądźmy szczerszy, to nie był jakiś powalający doping. Może były jakieś tam momenty, jak np. przy rzucie karnym, ale to nie robiło na nas takiego wrażenia, jak doping Meksykanów kilka dni temu. Wtedy już wychodząc na rozgrzewkę, dało się poczuć te emocje - przyznał Piotr Zieliński.

– To, co wydarzyło się w końcówce pierwszej połowy, wprowadziło nas w odpowiedni nastrój. Było czuć moc w tej drużynie. Chcieliśmy wykorzystać przestrzeń za plecami przeciwnika, to ćwiczyliśmy i tak chcieliśmy grać. Bardzo cieszy mnie postawa naszych liderów i gol Roberta Lewandowskiego. Wiem, jak to wszystko przeżywał, ale drużyna mocno go wspierała. Szkoda, że nie dopisało mu szczęście, bo po jego strzale był słupek, potem bramkarz obronił. Mógł mieć hat-tricka - ocenia trener Michniewicz.

Zaskakujący w naszej drużynie i poczynaniach samego selekcjonera był fakt, że dokonał zaledwie dwóch zmian. W 63 min Jakub Kamiński zastąpił Piotra Zielińskiego, a w 71 min Krzysztof Piątek wszedł za Arkadiusza Milika.

- Wszyscy, którzy tutaj są, którzy tworzą tę reprezentację, chcą być na turnieju jak najdłużej. Wszyscy do siebie pasują. Reakcja rezerwowych po bramce pokazuje, że atmosfera jest fantastyczna. To jest nasza siła. Zrobiliśmy tylko dwie zmiany i wielu piłkarzy może czuć się zawiedzionych, że nie weszli, ale wynik osłodzi wszystko - uważa Michniewicz, który nie chciał zmianami zaburzyć działanie dobrze funkcjonującego organizmu.

Klasę naszego zespołu docenił także szkoleniowiec rywali Hervé Renard. Stwierdził, że co najmniej trzech zawodników zagrało na światowym poziomie. Wskazał na Piotra Zielińskiego, Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Szczególnie ciepło wypowiadał się o tym ostatnim. Mówił, że tego dnia wręcz nie dało się go pokonać, ale nie miał o to żalu do swoich piłkarzy. - Taki jest futbol. My się jednak nie poddajemy, mamy trzy punkty i wciąż żyjemy. Jestem dumny ze swoich zawodników – skwitował.

Niestety klasy zabrakło jego piłkarzom, którzy po meczu przeszli przez strefę mieszaną z zadartymi nosami i nikomu nie udzieli żadnej wypowiedzi. Złapać kogokolwiek staraliśmy się też my, polscy dziennikarze, mieliśmy ze sobą tłumacza, ale wszyscy odmawiali. Widać, że chyba za mocno w siebie uwierzyli, ale to już nie nasz problem.

W niedzielę kadrowicze dostali wolne. Nie było ani treningu, ani konferencji prasowej. Dobre wieści z polskiego obozu są takie, że na ten moment nikt nie narzeka na urazy. Są drobne stłuczenia i obtarcia, ale to nic nadzwyczajnego. Piotr Zieliński ma lekki problem z mięśniem dwugłowym, ale ten nie powinien wykluczyć go z gry w kolejnym meczu. Miejmy nadzieję, że nie będzie to ostatnie spotkanie Biało-Czerwonych na katarskim mundialu.

Z Kataru — Piotr Janas

od 7 lat
Wideo

Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wynik osłodził wszystko. Szczęsny zatrzymał rywali i uciszył trybuny - Gazeta Wrocławska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski