Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrokiem się nie martwi

Bogumił Storch
Burmistrz Mateusz Klinowski wychodzi z sali rozpraw, nie kryjąc zadowolenia z przebiegu procesu i zeznań świadków
Burmistrz Mateusz Klinowski wychodzi z sali rozpraw, nie kryjąc zadowolenia z przebiegu procesu i zeznań świadków Fot. Bogumił Storch
Wadowice. Zwrot w procesie burmistrza Mateusza Klinowskiego: urzędniczka zmieniła zeznania na jego korzyść. Wyrok sądu ma być wydany w październiku. Oskarżony już ogłosił, że „temat jest zamknięty”

Przed Sądem Rejonowym w Wadowicach po raz drugi stanął burmistrz Mateusz Klinowski. Prokurator oskarża go o to, że dwukrotnie jako radny składał fałszywe oświadczenia majątkowe. Nie wpisał w nich 100 tys. zł pożyczki, którą zaciągnął u jednego z profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zawiniły urzędniczki?

Na pierwszej rozprawie, w czerwcu, Mateusz Klinowski tłumaczył się, że przepisy o wypełnianiu oświadczeń były niejasne. W 2010 roku, jak podkreśla, był początkującym radnym i nie dostał czytelnych wskazówek, że powinien wpisać do oświadczenia także zobowiązania zaciągnięte u osób prywatnych.

Winą za tę sytuację burmistrz obarczył dwie pracownice Urzędu Miasta zajmujące się obsługą biura rady miejskiej. Jak wyjaśniał, miały one udzielić mu informacji, że wpisywanie do oświadczenia majątkowego pożyczki od osoby prywatnej nie jest konieczne. Teraz urzędniczki stanęły przed sądem w charakterze świadków i sprawy przybrały nieoczekiwany obrót.

Jedna z nich opowiedziała, jak instruowała przy wypełnianiu oświadczeń majątkowych świeżo upieczonego radnego Klinowskiego. - Poinformowałam go, że trzeba tam wpisać wszystkie kredyty i pożyczki bankowe - mówiła kobieta.

Przedstawicielka prokuratury nie kryła zdziwienia tymi słowami. - Podczas składania zeznań w prokuraturze mówiła pani o pożyczkach ogólnie, a nie pożyczkach bankowych. To nie to samo. Dlaczego teraz zmienia pani zeznania? - zapytała.

Trzęsąc się, wyraźnie zdenerwowana całą sytuacją urzędniczka (świadków przepytywał na sali także burmistrz, zresztą - prawnik) nie odpowiedziała na to pytanie. Jej koleżanka z pracy mówiła natomiast, że nie pamięta dokładnie wszystkich okoliczności, w których udzielała fachowych porad Mateuszowi Klinowskiemu.

Tłumaczenia świadków

- Nie zdarzało się często, by ktoś z radnych chciał wpisywać do oświadczenia pożyczki inne niż bankowe. Wcześniej nie miałam do czynienia z podobnymi sprawami - tłumaczyła urzędniczka.

Jej zeznania miały udowodnić lub zaprzeczyć tezie, że burmistrz wiedział o konieczności wpisania do oświadczenia majątkowego pożyczki od osoby prywatnej, a mimo to tego nie zrobił.

Zeznawali też inni świadkowie w tej sprawie, m.in. pracownik Urzędu Skarbowego oraz profesor UJ, który pożyczył pieniądze Klinowskiemu (jak się okazało - na zakup mieszkania). - Tłumaczył, że miał problemy z otrzymaniem kredytu w banku. Pożyczkę już mi w całości spłacił - wyjaśniał profesor.

Zadowolony

Siedzący na ławie oskarżonych burmistrz nie ukrywał zadowolenia z przebiegu rozprawy, co ogłosił w internecie już po jej zakończeniu.

„ (...) To moim zdaniem zamyka temat tego politycznego i pozbawionego podstaw oskarżenia” - napisał na Facebooku.

Prokuratura twierdzi jednak, że wzór oświadczenia majątkowego zawierał pouczenia i podstawę prawną oraz że nie można tłumaczyć się niewiedzą.

Żadna ze stron nie zgłosiła zamiaru powołania kolejnych świadków. Prowadząca rozprawę pani sędzia wyznaczyła kolejny jej termin na październik. Wtedy też najprawdopodobniej - o ile prokuratora nie będzie zgłaszać nowych wniosków dowodowych - zapadnie wyrok.

Luki w oświadczeniu
Sprawa błędów w oświadczeniach majątkowych wypłynęła w 2012 r. Mateusz Klinowski był wtedy radnym Rady Miejskiej w Wadowicach. Dotyczy ona jego dwóch oświadczeń: z 2010 i 2011 roku. Nie wpisał do nich pożyczki w wysokości 100 tys. zł.

*Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego Prokuratura Rejonowa w Wadowicach zdecydowała się na postawienie Mateuszowi Klinowskiemu zarzutów z artykułu 233 kodeksu karnego paragraf 1 i 3 (zeznania nieprawdy lub zatajenia prawdy w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy). Grozi za to więzienie.

*29 grudnia ub. r. do Sądu Rejonowego w Wadowicach trafił akt oskarżenia przeciwko burmistrzowi. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 3. Mateusz Klinowski nie przyznaje się do winy. W świetle ostatnich zeznań urzędniczek nie można mówić, by burmistrz popełnił ten czyn umyślnie. Jeśli jednak zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, to utraci stanowisko burmistrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski