Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysoko idą dymy

Redakcja
Beata Paluch i Krzysztof Orzechowski Fot. Wacław Klag
Beata Paluch i Krzysztof Orzechowski Fot. Wacław Klag
Spóźniłem się trochę, wszystkiego pięć minut, tak, najwyżej pięć. Spóźniłem się o wiersz, może o dwa. W sumie - nie zaszkodziło. Pomogło pamięci. Na dole, jeszcze na progu wytwornej sieni Teatru Słowackiego - męski krzyk w głośnikach, krzyk próbujący znaleźć drogę przez pozorną ruinę futurystycznych zdań Aleksandra Wata. Całkiem jak kiedyś, na innym Salonie Poezji.

Beata Paluch i Krzysztof Orzechowski Fot. Wacław Klag

Paweł Głowacki: SALONY

Co wtedy napisałem? Więc - kilka kroków przez wytworną sień, dalej schody pod karmazynowym dywanem, wreszcie spojrzenie w prawo, przez szyby złotego foyer na pierwszym piętrze. Tak, wszystko jak na Salonie 310 w czerwcu zeszłego roku. Pani (Beata Paluch) i Pan (Krzysztof Orzechowski). Ona bokiem na wyściełanym krześle. On na wysokim barowym stołku z oparciem, tuż za obłożonym wierszami pulpitem, na jakich filharmonicy rozkładają nuty. Jeszcze Halina Jarczyk i Jacek Bylica - papużki nierozłączki przy fortepianie.

Wszystko tańczy delikatnie, jak dziesięć miesięcy temu. Ręce Pana, próbującego znaleźć w powietrzu oparcie, niczym dłonie Wata na fotografii zdobiącej program Salonu. Intonacje Pana, rozpięte między pisklęcym piskiem a najciemniejszym barytonem, intonacje i twarz, co na razie nie chce się uspokoić. Głos Pani, jej powłóczyste spacery od krzesła do mikrofonu, jej śpiew, jej spojrzenia, próbujące dotknąć oczu Pana. Łapki papużek nierozłączek dobywające z fortepianu "warszawskojesienną" dziwność, paznokcie Jarczyk na strunach w jamie czarnego pudła. Wszystko to tańczy delikatnie, kolebie się, dygocze, kręci piruety. Wszystko, lecz głównie słowa Wata z czasów, gdy ból, co tkwił w nim chyba od zawsze, był jeszcze uśpiony - frazy z okolic legendarnego "mopsożelaznego piecyka i jego dwóch stron". Co o tym pisałem 10 miesięcy temu?

Że taki seans, to chyba dobry dla Salonów kierunek. Że właśnie taka, delikatna, prawie niezauważalna inscenizacja, snuta na kanwie słów przeżytych do spodu, lepsza jest, lepsza, gdyż bardziej nieuchwytna, mocniej niejednoznaczna, niż tylko solenne, wytworne, nieruchome odczytywanie wierszy na głos. Bodaj to pisałem. I nic się nie zmieniło, nic - poza jednym. W porównaniu z Salonem z czerwca 2010 roku, Salon sprzed dwóch dni był... Czystszy? Spokojniejszy? Bardziej spójny? Przychodzą na myśl kulinaria. Salon sprzed dwóch dni był niczym fasolka po bretońsku, leczo, bigos bądź rosół z makaronem. Wiadomo: po dwóch, trzech dniach dania te są o niebo lepsze, niż tuż po przyrządzeniu. Smaki, zapachy, przyprawy muszą mieć czas, by się "przegryźć", związać - zlepić w jedność.

Fabularnie - podobnie jak wtedy. Najpierw wspomniany futurystyczny taniec gestów, grymasów, palców, spacerów, spojrzeń, słów pociętych na sylaby i zdumiewającej, szaleńczo poskręcanej gramatyki. Później - powolne uspokojenie. Wiersze z czasów, gdy ból Wata już na dobre się obudził - miażdżył głowę, zmieniał skórę w połać, którą parzyło nawet muśnięcie. Zdania coraz bardziej zmęczone, szukające najprostszych ścieżek, czystego brzmienia. Więc na Salonie już brak intonacji skaczącej od pisklęcego pisku do najciemniejszego barytonowego krzyku. Przy fortepianie - elegijny spokój. Szukanie szeptu, czekanie na ciszę. Jak w tym wierszu, jednym z ostatnich Wata wyznań. "Ogień gwiazd i ogień z kości/ naszych: wspólny ogień./ Wysoko idą dymy./ Przeleciała mewa./ Żegnaj, żono./ Żegnaj, ptaku./ Żegnaj, chmuro." To wszystko.
Tak, fabularnie - podobnie jak w czerwcu 2010 roku. Tyle że czas pozwolił "przegryźć" się wzajem wszystkim gestom, spojrzeniom, brzmieniom. Stąd w epilogu bezradność na widowni twardsza niż wtedy. I bardziej nieustępliwa cisza, trudniejsza do zapomnienia.

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 337 Krakowski Salon Poezji. Wiersze Aleksandra Wata czytali: Beata Paluch i Krzysztof Orzechowski. Na fortepianie grali: Halina Jarczyk i Jacek Bylica. Gospodarz Salonu: Józef Opalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski