MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z chłopskiego rodu

Redakcja
No i odszedł jeszcze jeden Serczyk. Tym razem Włodek, brat stryjeczny. Był o trzy lata starszy ode mnie. Dlaczego poświęcam mu to wspomnienie? Dlatego, że był przedostatnim, który pozostał na dziadkowej roli w domu kupionym w Toniach od Tetmajera.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Niewielu nas z tego pokolenia pozostało. Było ośmioro, jest tylko pięcioro. Ostatni raz siłę rodu poczułem w grudniu 1981 roku, gdy Włodek wydawał za mąż jedną ze swoich licznych córek. Niedaleko jego gospodarstwa kwaterowało ZOMO. Zapytałem: "Zabezpieczyłeś się przed nimi? Masz zezwolenie na zorganizowanie zgromadzenia w stanie wojennym?" Dodam, że gości na weselisku było ze dwie setki.

Włodek odparł: "Niech tylko przyjdą! Postawimy kosy na sztorc i zrobimy im drugie Racławice!"

Tymczasem przez trzy duże pokoje przewalał się tłum weselników, a zewsząd dobiegało mnie wołanie: "Jędruś! Chodź-że do nas! Co u ciebie słychać? Żyjesz?" Do tańca przygrywała prawdziwa kapela, a nie żaden adapter. Co chwilę podchodził do niej któryś z drużbów lub gości i wręczał basiście banknot, by prowadzeni przezeń muzycy towarzyszyli improwizowanym przyśpiewkom. Z czubów kurzyło się mocno, ale jak na silny chłopski ród przystało, nikt nie pokładał się na stole. Bardziej zmęczeni szli zdrzemnąć się do stodoły.

Przeżywaliśmy powtórkę z "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, bo w rozmowach wiele było Polski, a i nie brakowało świadomości, że gdzieś, niedaleko płotu tkwią pilnujący nas i nastawiający uszy na to, co się w zagrodzie dzieje, "strażnicy stanu wojennego". Tymczasem ja czułem się wreszcie wolny, bo przed kilkunastoma dniami, po wielu rozterkach wystąpiłem z partii. Notabene strasznie długo do tej decyzji dojrzewałem.

Tutaj w Toniach, w "rodowej siedzibie", wszystko było jasne. Nawet trwające od lat spory między piłsudczykami a ludowcami od Witosa były sporami o kształt Niepodległej. Teraz wróciłem do rodzinnej tradycji: udziału Ojca w walkach o Lwów i w wojnie bolszewickiej oraz uwięzienia starszego brata przez kontrwywiad sowiecki w krakowskiej willi na Wyspiańskiego, niedaleko kościoła św. Szczepana. Nic już w rodowej historii nie zgrzyta. W chłopskim gospodarstwie i chłopskim rodzie każda cząstka dziejów znalazła się, jak powinna, na swoim miejscu.

I tak zostanie, bo inaczej być nie może. Zapewne także dlatego mam w nosie zarówno starych, jak i nowych partyjniaków. A Włodka szkoda. Tak zwyczajnie i po prostu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski