Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z gaśnicą po hotelu

Redakcja
Myslovitz, czyli bardzo (nie)grzeczni chłopcy Fot. Jacek Poremba
Myslovitz, czyli bardzo (nie)grzeczni chłopcy Fot. Jacek Poremba
Największą gwiazdą tegorocznych "Juwenaliów" będzie zespół Myslovitz. Nie mogliśmy więc odmówić sobie rozmowy z wokalistą i gitarzystą - Arturem Rojkiem - któremu specjalnie dla Was przerwaliśmy na chwilę wiosenny urlop w Niemczech.

Myslovitz, czyli bardzo (nie)grzeczni chłopcy Fot. Jacek Poremba

Czwartek, 7 maja, godz. 16, Stadion TS Wisła

Zacznijmy od "Generała Nila". Stworzyłeś do tego filmu piosenkę z Andrzejem Smolikiem. Lubisz historię?
- Propozycja wydała mi się niezwykle ciekawa, zarówno od strony twórców, jak i opowiadanej historii. Dopiero po obejrzeniu filmu stwierdziłem, że to nie będzie proste zadanie, bo wiąże się z nim ogromna odpowiedzialność. W pierwszym momencie chciałem się nawet wycofać. Ale ostatecznie nie stchórzyłem.
Wielokrotnie współpracowałeś z Andrzejem Smolikiem. Nie myślałeś nigdy, aby zrealizować z nim jakiś większy muzyczny projekt?
- Myślałem. Szczerze mówiąc, cały czas o tym myślę. (śmiech) Ale kompletnie nie mam już na to czasu. Zaczęliśmy pracę nad nową płytą Myslovitz, organizuję po raz kolejny Off Festival, no i mam rodzinę. Na więcej zajęć nie znajduję już miejsca.
Wspomniałeś o nowym albumie Myslovitz...
- Powoli zabieramy się do pracy nad nim. Po roku przerwy w działalności koncertowej mamy w tej chwili zbyt wiele występów. To sprawia, że próby odbywają się dosyć nieregularnie.
Jak zadziałało na Was roczne rozstanie?
- Na pewno każdy z nas ma w sobie duży głód wspólnego grania. Czuć to na koncertach. Mamy też sporo nowych pomysłów na piosenki.
No właśnie: czy każdy z Was pisał coś podczas przerwy z myślą o przyszłym albumie Myslovitz?
- Myślę, że tak. To, co do tej pory zrobiliśmy, dobitnie o tym świadczy. Chociaż ja zmieniłem od pewnego czasu metodę pracy. Teraz, pisząc nową piosenkę, nie zastanawiam się nad tym, dla kogo ona będzie - czy dla zespołu, czy dla jakiegoś mojego pobocznego projektu. Zwykle kończy się to tym, że poza kilkoma wyjątkami, utwory wpadają do repertuaru Myslovitz. (śmiech)
Niedawno ukazała się jubileuszowa reedycja płyty "Miłość w czasach popkultury" z okazji dziesięciolecia jej wydania. To był przełomowy album w Waszej karierze - przyniósł Myslovitz ogólnopolską popularność i otworzył drzwi do występów za granicą. Czy to prywatnie również Twoja ulubiona płyta zespołu?
- Nie. Moim ulubionym albumem jest nasz debiut z 1995 roku. Tworzony był z udziałem wielkich emocji, które zawsze rodzą się, kiedy pierwszy raz robi się coś bardzo ważnego.
"Juwenalia" to spore wyzwanie dla występujących na nich zespołów. Piwo leje się strumieniami, publiczność szaleje, ludzie chcą skakać i wykrzyczeć swoją radość. Jak sobie poradzicie z takim tłumem?
- Przygotujemy najbardziej energetyczne piosenki z naszego repertuaru. To powinno zadziałać. (śmiech)
Skoro już jesteśmy przy imprezowych klimatach: macie opinię wyjątkowo spokojnego i poważnego zespołu. Czy zdarzył się Wam kiedyś typowo rock`n`rollowy odjazd?
- Mnie nie, ale naszemu gitarzyście, Wojtkowi Powadze, tak. Biegał kiedyś z gaśnicą po hotelu i robił różne szalone rzeczy. (śmiech) Ale on jest naturalnym świrem. Jedno piwo wystarczy, by zacząć zachowywać się, jak na prawdziwego rock`n`rollowca przystało.
W tym roku ma się ukazać Wasza oficjalna biografia książkowa. Czy możemy się spodziewać, że odsłonicie w niej więcej, tak skrzętnie skrywanej prywatności?
- Tak. Pokażemy swoje zdjęcia z chrztu. (śmiech)
ROZMAWIAŁ PAWEŁ GZYL

POSŁUCHAJ MUZYKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski