Z motyką na słońce

Czytaj także: Nie będzie przetargu na S7 z Lubnia do Rabki >>

Urzędnicy i politycy zmarnowali lata na przygotowania, które wcale nas nie przybliżyły do urzeczywistnienia planów powstania trasy szybkiego ruchu. Nie potrafią nawet rozpocząć realizacji gotowych już projektów.

Czy kolejne przesuwanie terminów budowy S7 powinno nas jeszcze dziwić? Przecież rząd zrobił to tuż przed wyborami w 2010 roku i jakoś nie zaszkodziło to Platformie Obywatelskiej, która wtedy utrzymała władzę w Krakowie i Małopolsce. Pewnie teraz kierownictwo partii rządzącej doszło do wniosku, że słabego wyniku w Małopolsce i tak nie uda się poprawić nadrabiając zaległości, więc lepiej zadbać o elektorat w tych regionach, gdzie można go jeszcze odzyskać. To dlatego wielkie pieniądze idą na Warszawę, Śląsk czy Pomorze.

To jednak zła wiadomość dla zwolenników zorganizowania w Krakowie zimowych igrzysk olimpijskich. Wygląda na to, że rząd nie traktuje poważnie swojego poparcia dla tej imprezy, bo nie tylko nie zamierza obiecywać większych inwestycji, ale też wstrzymuje się z finansowaniem tych, które mają rządowe gwarancje.

I być może prezydent Krakowa Jacek Majchrowski doszedł do takiego samego wniosku (o kłopotach przy S7 mógł przecież dowiedzieć się wcześniej niż „Dziennik Polski”) i dlatego wycofuje się z pomysłu organizacji igrzysk w stolicy Małopolski. Bo przecież pomysł na referendum, gdy wniosek został złożony, a pieniądze wydane, to próba wyjścia z twarzą z inicjatywy z góry skazanej na porażkę.

Klęska wydaje się oczywista, bo skoro przez tyle lat nie potrafimy poradzić sobie z budową jakiejś drogi,to starania o zimowe igrzyska to nic innego jak porywanie się z motyką na słońce.