Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

,,Z najwyższego punktu widzenia": Road to Paris

Marcin Możdżonek
Fot. Siatkarska reprezentacja Polski
Fot. Siatkarska reprezentacja Polski PAP/LUKASZ GAGULSKI
Nasi siatkarze nie zawiedli. Mimo wielu trudności i ogromnego zmęczenia, a wręcz wyczerpania zdecydowanie za długim sezonem reprezentacyjnym, awansowali na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu w imponującym stylu. Sobotnim zwycięstwem 3:1 nad Holendrami zapewniliśmy sobie pierwsze miejsce w grupie „C” i tym samym wygraliśmy trzecią dużą imprezę siatkarską w tym roku. Gratulacje Panowie! Wygrać trzy duże turnieje w tak przeładowanym kalendarzu to niesamowita rzecz i naszym siatkarzom należą się szczególne słowa uznania.

Turnieje kwalifikacyjne do igrzysk to mecze, które rządzą się swoimi prawami. Po pierwsze, najlepsze drużyny są zmęczone walką o najcenniejsze trofea minionego lata. W naszym przypadku były to złote medale Ligi Narodów i mistrzostw Europy, które kosztowały nas zdrowie przynajmniej dwóch zawodników – Mateusza Bieńka i Bartosza Kurka, których w chińskim Xi’an zabrakło. Mimo straty podstawowych graczy nasza reprezentacja pokazała, że mamy naprawdę szeroką i wartościową ławkę rezerwowych, dzięki czemu mogliśmy przetrwać trudne chwile i wyszliśmy z nich zwycięsko.

Druga rzecz, która stanowi o wyjątkowości kwalifikacji to stawka turnieju. Każdy marzy o udziale w igrzyskach olimpijskich i odniesieniu tam sukcesu. Osobiście uważam, że jest to najważniejszy turniej dla mojej ukochanej dyscypliny sportu i tak naprawdę jest on weryfikujący każdą drużynę i siatkarkę/siatkarza. Liczy się tylko złoty medal, który jest niczym święty Graal, po którego wyruszają najlepsi siatkarscy wojownicy co cztery lata. Każdy zbroi się do tego wyścigu najlepiej jak potrafi i nikt nie ma zamiaru odpuścić choćby na jedną piłkę. W tym turnieju każdy, kto się tam znajdzie poświęci absolutnie wszystko, aby osiągnąć jak najwięcej.

Zacięta rywalizacja sprawia, że niełatwo gra się nawet z dużo niżej notowanymi przeciwnikami. To co miało miejsce w „grupie śmierci”, czyli w turnieju rozgrywanym w Rio de Janeiro, gdzie mierzyły się zespoły takie jak Kuba, Brazylia, Włochy czy Niemcy prowadzone przez Michała Winiarskiego to prawdziwy rolercoster emocji dla kibiców ich reprezentacji. Dodam tylko, że trochę nieoczekiwanie drużyna prowadzona przez Polaka jako pierwsza zapewniła sobie upragnione bilety do Paryża. Nawet mistrzowie Świata mają swoje spore problemy. Świadczy to o wielkości stawki jaką są igrzyska.

Trzecią trudnością, jaką napotkała nasza drużyna jest to, że wszyscy nasi przeciwnicy grali przeciwko nam swoją najlepszą siatkówkę. Z drugiej strony przywilej mistrzów stanowi, że każdy jeszcze bardziej chce cię pokonać i nasi reprezentanci doskonale czują się w roli faworytów. Nie pękają w najtrudniejszych momentach i nawet mimo fizycznego wyczerpania grają jak potrafią najlepiej nie dając szans rywalom. Marcin Janusz w jednym z wywiadów powiedział, że lubią grać w trudnych meczach i się ich nie boją. Nastraja mnie to bardzo pozytywnie przed przyszłym rokiem. Myślę, że mamy w końcu drużynę na miarę naszych oczekiwań, która przełamie fatalną, ćwierćfinałową passę igrzysk olimpijskich i sięgnie po najważniejsze medale w historii dyscypliny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ,,Z najwyższego punktu widzenia": Road to Paris - Sportowy24

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski