Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z pomocą Okińczyca

Tomasz Bochenek
19-letni bramkarz Marcin Staniszewski zagrał pierwszy raz od półtora miesiąca
19-letni bramkarz Marcin Staniszewski zagrał pierwszy raz od półtora miesiąca Fot. andrzej wiśniewski
II lIGA. „Żubry” kontynuują serię meczów bez porażki, która zaczęła się w listopadzie.

Raków Częstochowa0
Puszcza Niepołomice0

Raków: Mielcarz - Góra, Klepczyński, Radler, RogalaI - Carlinhos (78 Mesjasz), Bissi - Hoferica (60 Kamiński), FigielI, Malinowski - Warchoł (67 Okińczyc).

Puszcza: Staniszewski - MikołajczykI, Czarny, Garzeł, Abramowicz - Kotwica (46 Lepiarz), Uwakwe - Barbus, Domański (67 Gawęcki), ŁączekI (90+3 Wójcik) - Stepankow (73 Broź).

Sędziował: Sławomir Smaczny (Bytom). Widzów: 1964.

Piłkę meczową, w końcowych sekundach, miał Wojciech Okińczyc. Po podaniu Dawida Kamińskiego znalazł się sam przed Marcinem Staniszewskim, jednak nie trafił w bramkę. I tym samym Puszcza w 12. kolejnym spotkaniu nie zaznała porażki.

- Najgroźniejsze sytuacje Raków stworzył w ostatnich minutach, kiedy otworzyliśmy się. Bo chcieliśmy wygrać - mówi trener niepołomiczan Tomasz Tułacz. - Biorąc jednak pod uwagę przebieg spotkania, z remisu możemy być zadowoleni.

Goście w pierwszej połowie pozwolili Rakowowi, by to on dyktował warunki. Częstochowianom, walczącym o awans do I ligi, ale mającym za sobą dwie porażki i zmianę trenera, kreowanie akcji szło opornie. A jeśli już wbili się w którąś z luk w przemeblowanej obronie Puszczy (Michał Mikołajczyk przeszedł z lewej na prawą stronę, w bramce zabrakło kontuzjowanego Andrzeja Sobieszczyka), to i tak nie dawało to pożądanego efektu. Na przykład Piotr Malinowski potężnie się pomylił w 11 min, a Damian Warchoł tuż przed przerwą nie trafił w idealnie zacentrowaną przez Carlinhosa piłkę.

Świetnie za to strzelił (z ponad 20 m) na przeciwną bramkę Kamil Łączek, ale interwencja Macieja Mielcarza była równie dobra. W drugiej połowie (na którą z powodu krwiaka na udzie nie wyszedł już Marcel Kotwica) „Żubry” dwa razy postraszyły Raków. W 47 min, po centrze Dawida Abramowicza, niecelnie główkował Daniel Barbus. Dziesięć minut później rzut wolny pośredni z 11 m zakończył się strzałem Abramowicza w mur.

W emocjonującej końcówce ważną rolę odegrał Staniszewski, piąstkując piłkę po „bombie” Kamińskiego. Szalę na stronę gospodarzy mógł też przechylić Matheus Bissi, jednak po rzucie rożnym główkował nieprecyzyjnie.

Marek Papszun, Raków:

- Początek w naszym wykonaniu był trochę nerwowy, ale było też widać zaangażowanie, determinację. W drugiej połowie trochę oddaliśmy Puszczy inicjatywę, jednak to wtedy mieliśmy klarowniejsze sytuacje. Nie tylko tę z ostatniej minuty, ale też po stałych fragmentach gry.

Tomasz Tułacz, Puszcza:

- Nastawiałem zespół na to, że Raków spróbuje od początku nas zaatakować. Tej presji trochę ulegliśmy. Po przerwie zagraliśmy lepiej. Rzut wolny pośredni powinniśmy byli wykorzystać, z drugiej strony - na koniec uśmiechnęło się do nas szczęście.

(BOCH)

">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski