Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Rynku zniknął sporny jesion

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Ten jesion miał zostać w przestrzeni miejskiej...
Ten jesion miał zostać w przestrzeni miejskiej... Fot. Barbara Ciryt
Krzeszowice. Narastają kontrowersje wokół wyciętego drzewa. Właściciele dwuarowej działki otoczonej płytą Rynku i ponadstuletnimi budynkami postanowili pozbyć się starego jesionu. Od kilku lat budził wiele emocji radnych, mieszkańców, obrońców przyrody.

Nigdy nie było zgody na wycinkę drzewa w środku krzeszowickiego Rynku. Mimo to właściciel dwuarowej działki - przed kilkoma dniami - usunął jesion. Drzewa nie ma, ale kontrowersje zostały. Krzeszowiccy samorządowcy zajmowali się nieruchomością z drzewem co najmniej od 2012 r.

W nadzorze budowlanym toczyło się postępowanie w sprawie zabudowy działki, a w gminie postępowanie w sprawie drzewa. To drugie nie zostało zakończone. Krzeszowiccy radni spotkali się wczoraj na Komisji Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa, by przeanalizować sytuację. Na wycinkę drzew na prywatnych działkach - bez pytania - pozwala nowe prawo. Jednak są wyjątki, bo samowolne cięcia nie są możliwe, jeśli teren jest związany z prowadzeniem działalności gospodarczej. Ale i tu są odstępstwa.

- Nie znamy stanowiska właścicieli i podstaw wycinki. Musimy to przeanalizować. Sprawdzić, czy były przesłanki do usunięcia jesionu, czy są raczej podstawy do wymierzenia kary. Tego na razie nie wiemy. Wiemy natomiast, że właściciel ma prawomocne pozwolenie na budowę, co potwierdził Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego - mówi burmistrz Krzeszowic Wacław Gregorczyk.

W przypadku jesionu radni mają wiele wątpliwości. - Przecież właściciel chciał tę działkę przeznaczyć pod działalność handlowo-usługową. Na sesji przed kilku laty przedstawiono nam koncepcję przeszklonego budynku. Najpierw była mowa o wkomponowaniu drzewa w ten obiekt, a potem wniosek właścicieli o wycięcie jesionu - przypomina Adam Godyń, przewodniczący Rady Miejskiej w Krzeszowicach.

Zaznacza, że wycinka zaniepokoiła radnych. - Na tę działkę przed kilkoma laty - w niejasnych okolicznościach - były wydane warunki zabudowy i zagospodarowania terenu. Co do działań na tym terenie z gminą kontaktowała się prywatna firma. Nie była to osoba fizyczna, więc na jakiej podstawie zostało drzewo wycięte? - zastanawia się Leszek Słota, przewodniczący Doraźnej Komisji ds. Planowania i Zagospodarowania Przestrzennego oraz wiceprzewodniczący Komisji Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa.

Trudno to wyjaśnić. Nam nie udało się skontaktować z właścicielem nieruchomości. Komisja krzeszowickich radnych zapowiada, że będzie dociekać czy jesion wycięto zgodnie z prawem.

Przypomnijmy, że postępowania związane z działką na krzeszowickim Rynku - między ponadstuletnimi obiektami: Buzdyganówką i prywatną kamienicą - budzą niepokój radnych, mieszkańców, władz gminy i obrońców przyrody.

W lipcu 2012 r. gmina chciała kupić tę działkę od ówczesnego właściciela - Rejonowej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu. Teren miał służyć do poszerzenia deptaka. Była uzgodniona cena 100 tys. zł. Potem okazało się, że właściciel dolicza jeszcze VAT (20 tys. zł). Burmistrz poprzedniej kadencji Czesław Bartl, bez konsultacji z radnymi, odstąpił od zakupu.

- Dowiedzieliśmy się, że burmistrz nie zrealizował uchwały, gdy w urzędzie gminy wydano nowemu właścicielowi decyzję o warunkach zabudowy. Urzędnicy przekonywali nas, że stanie tam przeszklony budynek, współgrający w istniejącą zabudową i wkomponowanym wewnątrz drzewem. A projekt techniczny zakładał wykonanie głębokich wykopów i fundamentów na ponad dwa metry. Sprawa była co najmniej dziwna, pod takimi sprzecznościami podpisał się projektant - mówi Słota.

Przypomina, że w gminie prowadzono wówczas prace nad planem zagospodarowania. Przy dwóch pierwszych wyłożeniach planu działka widniała jako przestrzeń publiczna. - W trzecim wyłożeniu nagle jej przeznaczenie zmieniono, dopuszczając działalność usługową. Nie zgodziliśmy się na to. W czwartym wyłożeniu wrócił poprzedni zapis - zaznacza Słota.

Jednocześnie trwały postępowania w sprawie wycinki drzewa. Mimo pierwotnych założeń, że zostanie ono wkomponowane w budynek, właściciel wystąpił o jego wycięcie. Tłumaczył radnym, że korzenie przeszkadzają w wykonaniu głębokich wykopów. Twierdził, że jesion jest w słabej kondycji.

Tymczasem Społeczny Komitet Mieszkańców Gminy Krzeszowice ds. Planów Zagospodarowania Przestrzennego zabiegał o uznanie drzewa pomnikiem przyrody, słał w tej sprawie pisma do urzędu. Rada Miejska ma kompetencje uznania drzewa za pomnik przyrody, ale chciała poprzeć to analizą, dlatego domagała się oceny stanu drzewa wykonanej przez dendrologa. W Krzeszowicach zmieniły się w tym czasie władze. Jak mówił burmistrz Wacław Gregorczyk właściciele nie zgodzili się na wejście urzędników na ten prywatny teren.

- Po analizie posiadanych informacji większość radnych uznała, że jesion nie będzie pomnikiem przyrody. Jednak niezaprzeczalnie drzewo stanowiło swoisty klimat i dlatego nie było zgody na jego wycięcie - zaznacza przewodniczący Adam Godyń.

Tym bardziej, że w sprawie drzewa wypowiedział się też Małopolski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Nakazał, żeby jesion pozostał w przestrzeni miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski