MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z Zagórzem nie ma żartów

BK
Wygląda na to, że z beniaminkiem z Zagórza w tym sezonie nie będzie żartów. W minionej kolejce przekonał się o tym Jubilat Izdebnik. Wygrana Zagórzanki (3-1) była zasłużona.

VI LIGA PIŁKARSKA. Beniaminek na inaugurację zapłacił frycowe i powiedział dość

Dodajmy, że było to drugie zwycięstwo z rzędu, bo tydzień wcześniej zespół trenera Artura Oczkowskiego pokonał na wyjeździe Przeginię. Z pewnością Jubilat to mocniejszy rywal, który w ubiegłym sezonie uplasował się na 5 miejscu, a ten zaczął od dwóch wygranych. Na dodatek w szeregach zagórzan stał pod znakiem zapytania występ kilku podstawowych zawodników, w tym grającego szkoleniowca. - Rzeczywiście po kontuzji odniesionej w meczu z Przeginią nie miałem początkowo zamiaru grać. Pomogła jednak kuracja, jaką zaordynował mi lekarz, a ponadto sytuacja kadrowa jeśli chodzi o tyły była trudna. Wiadomo było, że na pewno nie zagrają Dominik Hejmej i Mariusz Wójcik. W tych okolicznościach nie miałem za bardzo wyjścia - tłumaczy trener Oczkowski.

Jego obecność w składzie na pewno dodała beniaminkowi pewności w poczynaniach, zarówno defensywnych, jak i ofensywnych. Gospodarze od początku zagrali odważnie i w pierwszych minutach dwie szanse miał Arek Biesek, którego jednak skutecznie powstrzymał bramkarz Jubilata.

- Widzieliśmy, że rywal preferuje styl ofensywny, strzela sporo bramek, ale sam też dużo traci. Skoncentrowaliśmy się w ataku na tym, aby wykorzystać jego słabości w obronie. Udało nam się to raz do przerwy, co meczu nie rozstrzygnęło, ale ułatwiło nam zadanie - twierdzi szkoleniowiec, który sam był autorem prowadzenia dla gospodarzy, wykorzystując rzut karny.

Dodajmy, że mocnym punktem Zagórzanki był w tym spotkaniu także bramkarz Marcin Zieleziński, który już w pierwszej połowie kilka razy skutecznie obronił strzały rywali. Po przerwie także był wystawiany na ciężkie próby, ale tylko raz skapitulował. W 77 min dopisało mu trochę szczęście, gdy sparował piłkę na słupek, ale najważniejsze było, że uchronił swój zespół przed utratą drugiego gola.

Zagórzanie do końca mogli więc grać o zwycięstwo, a że byli bardziej skuteczni, mieli ostatecznie powody do radości. Ponowne prowadzenie dał im Wojciech Domurat, kończąc celnym strzałem z 8 m ładną akcję kolegów. Goście jeszcze podjęli walkę, ale sprawę przesądził w 89 min Bartosz Ortyl po zagraniu Domurata, który był wyróżniającym się piłkarzem w szeregach gospodarzy. Przypomnijmy, że to on wywalczył rzut karny w pierwszej połowie.

- Pierwszy mecz nam nie wyszedł, zapłaciliśmy frycowe, bo przecież nie byliśmy gorsi od rywali. Z meczu na mecz jest coraz lepiej, co stanowi dobry prognostyk przed dalszą częścią sezonu - dodaje Artur Oczkowski.

W następnej kolejce jego zespół czeka najcięższa próba z dotychczasowych, czyli wyjazd do Kleczy Dolnej i na pewno będzie to test prawdy dla beniaminka.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski