Nie ma co roztrząsać, czy co miesiąc radni wydają około 2,5 tys. zł na koszty związane z wypełnianiem swojego mandatu społecznego. Zapewne trudno byłoby zebrać rachunki na taką kwotę tylko za koszty spotkań z wyborcami, interwencji w sprawach mieszkańców czy dojazdy na sesje lub posiedzenia komisji w ciągu 30 dni.
Ale co do tego, że jeden dzień w miesiącu poświęcony na pracę społeczną nie wymaga zwrotu takich samych kosztów jak za cały miesiąc, nikt nie powinien mieć wątpliwości. Tak samo jak nikt nie może wątpić, że praca przez 10 dni to nie to samo co przez cały miesiąc.
Nasi radni nie mają wątpliwości, że należy się im pełna dieta. Im bardziej będą przekonani o swoich racjach, tym trudniej będzie im złapać kontakt z wyborcami. I to zarówno przedstawicielom PO, którzy chcą, aby wszystkim żyło się lepiej, jak i działaczom PiS, którzy tak często stają w obronie pokrzywdzonych. Dla większości radnych owe 2,5 tys. zł to dodatek do pensji, często wyższej niż dieta i w wielu przypadkach wypłacanej – podobnie jak dieta – z pieniędzy publicznych.
Tymczasem niemało Małopolan cały miesiąc pracuje za mniejsze pieniądze niż dodatek dla radnych.
To populizm? Byłoby nim namawianie do eksperymentu polegającego na tym, aby w jednej kadencji całkowicie zakazać wypłacania diet. W ten sposób można byłoby sprawdzić, kto tak naprawdę chce pracować społecznie. A postulat, by dieta za dzień lub kilka dni, była niższa od tej za cały miesiąc jest chyba oczywisty.
CZYTAJ TAKŻE: Radni zbiorą się dzisiaj głównie po to, aby mogli dostać pełną dietę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?