Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za rok o awans

MAS
Górnik Wieliczka - Kmita Zabierzów 0-2 (0-1)

III LIga piłkarska

Górnik Wieliczka - Kmita Zabierzów 0-2 (0-1)

0-1 Czerwiec 41

0-2 A. Lizak 87

Sędziował Piotr Pielak z Warszawy. Żółte kartki: Pawłowicz - Bębenek, Filipczak. Widzów 200.

Górnik: Paluch (90 Frączek) - Powroźnik, Grodzicki, Baran, Pawłowicz (77 Wolański) - Gruszka, Musiał, Weinar, Cebula - Zegarek, Skiba (68 Kusia).

Kmita: Brzeziański - Krauz (65 Siemieniec), Giza, Jędrszczyk, D. Gawęcki - Bębenek (90 J. Lizak), Dzierżanowski, Zawadzki, Filipczak - Bagnicki (78 P. Gawęcki), Czerwiec (85 A. Lizak).

   Większy szacunek dla nóg rywala, ale walka o zwycięstwo na poważnie - to krótka charakterystyka prestiżowego pojedynku, który zadecydować może o tym, kto będzie najlepszą małopolską ekipą sezonu. Żal, że najlepszy w Małopolsce nie znaczyło w tym roku - ten, który walczy o awans. Ale już przyszły sezon może to zmienić. - Postawimy w klubie ambitniejsze cele - zapowiedział trener beniaminka z Zabierzowa Dariusz Wojtowicz, który jednak ku tym celom zespołu nie poprowadzi. 30 czerwca kończy pracę w Kmicie ze względu na obowiązki szkoleniowca jednej z młodzieżowych reprezentacji kraju. Właśnie ze względu na nie tym meczem żegnał się z III ligą.
   Na razie Kmita walczył o prestiż, Górnik także o premie, znacząco większe, jeśli zespół zajmuje do szóstego miejsca w tabeli. - Nie wypłaci nasz prezes, to wypłaci je swoim chłopcom prezes Duda - mówił po meczu opiekun wieliczan Władysław Łach. A ci może i chcieli, ale jakoś nieporadnie. - Na swoim boisku musieli prowadzić grę, ale po tym, jak zdobyliśmy bramkę, pozwolili nam grać tak jak najbardziej lubimy - z kontry - cieszył się strzelec bramki z 44 minuty, która ustawiła scenariusz meczu, Artur Czerwiec.
   Gole mogły padać już wcześniej i to z obu stron. Pierwsze 15 minut należało do Kmity. Po rzutach wolnych szczęścia w polu karnym próbowali Zawadzki, któremu piłkę z głowy zdjął Baran i Bagnicki, główkujący minimalnie niecelnie. W 16 min Czerwca, którego nie upilnowali czekający na spalonego obrońcy, zatrzymał Paluch. To przebudziło Górnika. Do niego należała inicjatywa niemal do końca pierwszej połowy. W 18 min po kontrze strzelał Musiał, piłkę wybił Brzeziański, a dobitka Gruszki trafiła w Jędrszczyka. Gruszka próbował jeszcze lobować bramkarza Kmity w 29 min. Pomysł był dobry, ale za późno zrealizowany, kilkanaście sekund wcześniej może przyniósłby powodzenie, a tak piłka osiadła tylko na górnej siatce.
   To nie do Gruszki jednak koledzy będą mieć największe pretensje. Już w trakcie spotkania grzmiał na napastnika Skibę najbardziej rozgadany piłkarz meczu Powroźnik. Niby miał powody. W 28 min po podaniu Zegarka Skiba z kilku metrów strzelał tuż obok bramki. W 38 pomylił się jeszcze boleśniej - z 2,3 m (znów po dograniu Zegarka) miał tylko dotknąć piłki, żeby wpadła do siatki, ale zrobił to tak, że Brzeziański ręką wybił jakoś futbolówkę. Żal do napastnika tym bardziej się spotęgował, że wkrótce po jego wpadce Czerwiec zdobył bramkę.
   Górnik miał jeszcze trochę animuszu na początku drugiej połowy. Wdał się w wymianę kontr, które kończył niecelny strzał Zegarka. To jednak Kmita prezentował się lepiej. - Prowadził 1-0, gra mu się ułożyła. My musieliśmy się otworzyć, ale ognia w przodzie nie było - przyznawał trenera Górnika.
   Po kontrach Kmita zjawiał się pod bramką rywali, ale do niej nie trafiali: Bębenek, D. Gawęcki, Zawadzki. Wreszcie w 87 min A. Lizak (dwie minuty wcześniej wszedł na boisko) wyszedł spomiędzy grających już trójką obrońców Górnika i po podaniu Filipczaka płaskim strzałem obok lewej ręki bramkarza zdobył gola.
   Górnik wygrywał z Kmitą w zimowych sparingach, w lidze to zespół z Zabierzowa okazał się górą (2-2 i 2-0). Jakby to nie on był beniaminkiem...
MAŁGORZATA SYRDA-ŚLIWA

Jak padŁy bramki

0-1

Zostawiony na chwilę Czerwiec z dość ostrego kąta ładnym strzałem z prawej strony pola karnego zdobył gola.

0-2

Podawał ze środka boiska Filipczak, A. Lizak skorzystał z błędu czekających na decyzję o spalonym obrońców i płaskim strzałem obok lewej ręki bramkarza trafił do siatki.

Zdaniem trenerów

Władysław Łach, Górnik:

- Górnik zagrał słabo. Może do przerwy nawiązywaliśmy jeszcze równorzędną walkę, w sytuacjach było 3-2 dla nas. Jeśli nie wykorzystuje się jednak tak ewidentnej okazji, jaką miał Skiba, to można liczyć się z tym, że przy dobrze ułożonej defensywie rywala jeden błąd może bardzo drogo kosztować. Taki błąd został popełniony, a po nim gra się przeciwnikowi ułożyła na tyle, że musieliśmy się zdecydowanie otworzyć, choć nie było ognia w przodzie.

Dariusz Wojtowicz, Kmita:

- Był to ważny, prestiżowy mecz, dla mnie szczególnie ważny, bo ostatni ligowy, jaki prowadziłem w roli trenera Kmity. My zagraliśmy dobrze od początku do końca, każdy zawodnik zrealizował założenia taktyczne, wykazał się też dobrym przygotowaniem, zwłaszcza motorycznym w końcówce sezonu. Z tego jestem najbardziej zadowolony. Został nam mecz z Sandecją, chcemy go wygrać, żeby zająć piąte miejsce i być najlepszym zespołem III ligi w Małopolsce. Wtedy sezon dla nas, beniaminka, będzie udany.

(MAS)

Pogadali sobie

   Boiskowe emocje mogą poważnie upośledzić orientację w terenie. Pokazał to przykład piłkarza Górnika Piotra Powroźnika (pseud. Dziura, na zdjęciu), który w pierwszej połowie wypalił nagle na murawie zdenerwowany na pracę sędziów: - Gdzie jedziemy, to nas kręcą.
   Z trybuny natychmiast uświadomił zawodnika Ireneusz Adamus, dyrektor sportowy Górnika: - Dziura, ale przecież my nigdzie nie jechali…(MAS)

Artur Czerwiec zdobył 10. bramkę w barwach Kmity

Poluje w jedenaście

   - Górnik grał u siebie, więc narzucał grę w pierwszych minutach, ale na pewno nie tylko on tworzył wtedy sytuacje. Sam miałem ekstra okazję w pierwszych minutach, w której wyszedłem na sam na sam z bramkarzem, ale jej nie wykorzystałem - oceniał po meczu Artur Czerwiec, który zdobył swoją 10. bramkę w rozgrywkach.
   - Mnie cieszy bardzo, że zdobyłem pierwszą bramkę, bo po niej kontrolowaliśmy sytuację, graliśmy z kontry, a to lubimy. Pokazaliśmy otwarty futbol, wszyscy zapracowaliśmy na ten wynik. Już jedną nogą jesteśmy najlepszymi Małopolanami w III lidze. Został nam tylko mecz z Sandecją, powinniśmy go wygrać i dzięki temu uplasować na piątym miejscu.
- Doświadczone gwiazdy Górnika, o ile w III lidze są gwiazdy, błyszczały w tym meczu nieco mniej niż gwiazdy Kmity…
   - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. My postawiliśmy Górnikowi trudne warunki, a przecież miał tę rundę bardzo udaną. Tym bardziej cieszy takie zwycięstwo.
- Liczy Pan swoje bramki?
   - To była chyba dziesiąta, a poluję w jedenaście, bo gram z takim numerem.
- Zna Pan już swoją piłkarską przyszłość?
   - Raczej tak, porozumieliśmy się z prezesem Kmity Kazimierzem Dudą w tej kwestii. Mamy odważne cele na przyszły sezon i na pewno zostanę w Kmicie.
- A co to za odważne cele?
   - Zawsze trzeba sobie takie cele stawiać, prezesi są ambitni, drużyna młoda, ale nie zapeszam i nie mówię więcej, bo chyba wiadomo, o co chodzi...
Rozmawiała: (MAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski