Za słabi, by obronić remis

Sędziował Michał Górka (Tarnów). Żółte kartki: Ciepły, Wajda - Szewczyk, Chorąży. Widzów 120.

Orzeł: Szymacha - S. Guzik, Ciepły, Załęga, Targosz - Adamczyk, Wajda, Petho, Mróz, J. Guzik (73 Łabuś) - Mitka (52 Kwaśniak).

Halniak: Krawczyk - Pęczek, Szmalcel, Dyduch, Elżbieciak - Mazurek (84 G. Antosiak), Pacyga, Szewczyk (90+2 Chorąży), M. Antosiak (73 Szymoniak) - Czyżowski, Gałuszka (46 Bodzioch).

Dobrej piłki niewiele, zwłaszcza w wykonaniu Orła. Jako tako gospodarze poczynali sobie jeszcze w I połowie; to wtedy (24 min) stworzyli jedyną w trakcie meczu naprawdę groźną sytuację: w tłoku pod bramką Halniaka główkował Załęga, ale bardzo dobrze interweniował Krawczyk.

Gościom też gra się nie układała, ich akcje też były rwane. Z pierwszej połowy wyłowić warto właściwie też tylko jedną ich sytuację, z 10 min, kiedy z bliska źle uderzył Szewczyk. Potem Czyżowski dwa razy zatrudnił Szymachę strzałami z ponad 20 m - takimi, które bramkarz obronić musiał, choć za pierwszym razem miał z tym pewien kłopot.

Po przerwie Orzeł nie miał żadnych atutów w ofensywie. Goście poczuli, że mogą ugrać więcej niż punkt, ale długo nie udawało im się zbudować składnej akcji, zakończonej strzałem. Dlatego Mazurek w 59 min zdecydował się na indywidualne rozwiązanie. Wbiegł między kilku rywali i mimo że kilkanaście metrów od bramki przewrócił się, zdołał jeszcze oddać lekki strzał. Piłka trafiła w słupek, a gdy turlała się po linii bramkowej, wybił ją stamtąd S. Guzik.

Gospodarzom upiekło się ponownie w 68 min, kiedy z dobrej pozycji spudłował Bodzioch. Za chwilę na boisko wszedł Szymoniak. I to on oddał najważniejszy strzał meczu. W 84 min, po otrzymaniu podania z prawej strony, od razu kopnął piłkę, a ta wpadła do siatki przy słupku. (BOCH)