MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabawa na zgliszczach

Redakcja
Problem nie jest nowy. Nowa jest próba zagospodarowania ogromnej liczby dotkniętych nim ludzi. W Polsce co roku rozwodzi się około 70 tys. małżeństw, a kilka tysięcy wnosi o separację. To prawie 150 tys. osób rocznie. Chce im pomagać wiele instytucji, firm i specjalistów. Dla małżeństw na życiowym zakręcie uruchomiono specjalne portale internetowe, służące radą i adresami, proponują im fachową pomoc mediatorzy, do nich kierują oferty kluby i restauracje urządzające imprezy rozwodowe, będące symbolicznym "nowym początkiem", dla nich organizuje się po raz pierwszy w Polsce targi rozwodowe. To tylko niektóre nowe mody pukające do naszych drzwi. Świat idzie dalej.

Biznes rozwodowy

We Francji, gdzie w miastach rozpada się co drugie, a na wsiach co trzecie małżeństwo, pojawiła się firma oferująca rozwody przez Internet. Ma być szybciej i taniej. Wystarczy wypełnić formularz na ekranie komputera, podać numer karty kredytowej, a serwis przypisze parze adwokata. Rozwodzący się muszą się spotkać z prawnikiem dwukrotnie - raz, by go poznać, powtórnie - na sali sądowej. Oszczędzają czas i średnio ok. 1000 euro. To nie wszystko. Niedawno rozwiedziony prezydent Francji Nicolas Sarkozy zadeklarował, że w przypadku obopólnej zgody będzie się można rozwieść u... notariusza.
W krajach wysoko rozwiniętych rozwody stały się tak powszechnym zjawiskiem, że wokół nich wyrósł prawdziwy przemysł. Wzrastająca liczba rozwodników w Polsce sprowokowała i rodzime firmy do zainteresowania się takim klientem i jego potrzebami. W 1995 r. rozstało się 38 tys. par, apogeum osiągnęliśmy w 2006 r. - 72 tys. W ubiegłym roku trend został zahamowany - rozwiodło się 65 tys. małżeństw. Jeśli do tej liczby dodać separacje (2005 - 12 tys., 2006 - 8 tys., 2007 - 5 tys.), otrzymamy kilkaset tysięcy osób po przejściach. Możemy się oburzać lub dziwić, ale skoro Polacy rozwodzą się coraz częściej, to i u nas zaczyna się kręcić biznes na małżeńskich rozstaniach.
7 września we Wrocławiu odbędą się pierwsze w Polsce targi rozwodowe.
- Na razie zgłosiło się 25 uczestników. Będą to firmy detektywistyczne, firmy wykonujące testy DNA, mediatorzy, psycholodzy, adwokaci i firmy zachęcające do "nowego początku" - mówi Monika Orzechowska z rozwod.pl. - Odwiedzającym targi zapewnimy bezpłatne konsultacje ekspertów, pomożemy poprawnie wypełnić wniosek rozwodowy, powiemy, jak go uzasadnić, jakie dołączyć dokumenty. Nikogo nie namawiamy do rozstania, ale mamy nadzieję pomóc tym, którzy są na rozdrożu.

Nowa Świecka tradycja

- Jako prawnik nie wzięłabym udziału w takich targach. Uważam, że jest to sprzeczne z zasadami etyki zawodowej - uważa mecenas Ewa Bauer. - Od ponad 30 lat zajmuję się sprawami rozwodowymi, niewiele mnie dziwi, ale te nowe zjawiska kształtują niebezpieczne stereotypy. Małżeństwo, zarówno zawarte w Kościele, jak i przed urzędnikiem w USC jest poważną umową, którą tylko z ważnych powodów może rozwiązać sąd. A nowe mody sugerują lekkość i błahość prawa.
Ogłoszenie pierwszych targów rozwodowych wywołało w naszym kraju sensację. Jeszcze większą były informacje o modzie na świętowanie rozwodu.
Scenariusz takiej fety (divorce party) w teorii przedstawia się następująco: powitanie uczestników szampanem, obiad i obowiązkowo tort, którego dekoracja nie pozostawia wątpliwości, jaka okazja jest fetowana.
Następnie część rozrywkowa, w której goście zachwycą się tańcem go-go lub tańcem brzucha, piosenkami w stylu divorce songs (polecana "Małgośka"). Kulminacja to uroczyste palenie aktu ślubu, zdjęć ślubnych i spuszczanie obrączek w toalecie. Dla mniej odważnych lub oszczędnych - topienie złotego krążka w kieliszku szampana.
Scenariusz jest tylko teoretyczny, bo informacje medialne o kilkudziesięciu klubach i restauracjach oferujących tego typu usługi okazały się grubo przesadzone. Jedna z poznańskich firm zaoferowała nawet 80-procentowy rabat na imprezę rozwodową parom, które organizowały u nich przyjęcie… weselne, ale do tej pory urządziła niewiele imprez (bez rabatu). To były "prezenty" dla kawalerów z odzysku, zorganizowane przez ich kumpli.
"Daliśmy taką ofertę rok temu pod wpływem wieści z zagranicy. Okazało się, że największe zainteresowanie wzbudziło to w mediach. Bo od tego czasu udzieliłam kilku wywiadów dla prasy i radia. (…) Niemniej mamy taką ofertę i czekamy, aż moda (bo właśnie o modzie tu trzeba mówić) wywołana przez dziennikarzy zacznie przyciągać klientów" - zwierza się na forum portalu społecznościowego właścicielka dwóch warszawskich firm, którym przypisano organizację "wielu" imprez rozwodowych.
Jedyny krakowski klub, który kilka miesięcy temu umieścił takie imprezy w swojej ofercie i dzięki temu zyskał rozgłos, już pod dawnym adresem nie działa. Kolejna firma oferująca organizację imprez rozwodowych m.in. w Krakowie ma tylko adres internetowy. Udało nam się nawiązać kontakt i wymienić e-maile do czasu, gdy okazało się, że stroną zainteresowaną imprezą rozwodową jest gazeta. Wtedy rozmówca stracił ochotę do korespondencji.
- Nie, według mojej wiedzy żaden z moich klientów nie organizował takiej imprezy. Myślę, że gdyby coś takiego się zdarzyło, odbiłoby się echem w środowisku prawników, a ja słyszę o tym po raz pierwszy - mówi mecenas Ewa Bauer.

Rozwód po amerykaŃsku

- Chciałbym, aby przeprowadziła pani rozwód po amerykańsku - oznajmił klient w kancelarii mecenas Michaliny Zbierzchowskiej-Ochałek, wprawiając prawniczkę w zdumienie. Mecenas, specjalizująca się w sprawach rodzinnych, już zaczęła tłumaczyć, że praktykuje tylko na terytorium Polski, gdy usłyszała, że chodzi o rozwód z jednoczesnym podziałem majątku, bez kłótni na sali sądowej, bez wzajemnego obrażania. Wszystkie sporne kwestie majątkowe mieli wynegocjować prawnicy obu stron. Rozwodnikom pozostałoby krótkie przesłuchanie w sądzie i podpisanie kontraktu.
- Jeśli już mamy przeszczepiać na polski grunt jakieś zachodnie wzorce, to może kulturalny, poprzedzony negocjacjami, rozwód w takim właśnie stylu - uważa mecenas Michalina Zbierzchowska-Ochałek. - Niestety, najwyżej 5 proc. klientów potrafi po rozwodzie udać się na wspólny obiad lub kawę. O świętowaniu nie ma mowy.
- Obserwowałam setki osób po zakończonych sprawach rozwodowych. Proszę mi wierzyć, że człowiek czuje wtedy tylko gorycz porażki i nie ma najmniejszej ochoty na zabawę - stwierdza mecenas Ewa Bauer.
- Rozwodowi najczęściej towarzyszy poczucie straty, ogromnego żalu i krzywdy. Wtedy feta nie pomoże, jeszcze dobije psychicznie świeżo rozwiedzionego. Zabawa może mieć działanie oczyszczające dopiero, gdy człowiek ochłonie - uważa prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny. - Świętować należy wydarzenia radosne. Rozwód do nich nie należy. W hierarchii sytuacji stresogennych plasuje się na drugim miejscu, tuż po śmierci współmałżonka.

Przy butelce wina

Przez kilka miesięcy na swoją imprezę rozwodową zapraszała Marta. W ten sposób miała zamknąć najgorszy, najbardziej toksyczny etap życia. Gdy wreszcie sąd orzekł rozwód, na imprezę zabrakło pieniędzy (rozwód kosztuje), a przede wszystkim nastroju do zabawy. Wieczorem przyszły trzy najwierniejsze przyjaciółki, pomogły położyć spać dzieci, a potem usiadły przy butelce wina. Próbowały pocieszyć Martę wizją nowego, lepszego rozdziału życia. Ale zamiast radości z odzyskanej wolności były tylko łzy. Płakały solidarnie wszystkie.
Aż 60 proc. internautów zapytanych przez portal interia.pl, czy zorganizowaliby imprezę rozwodową, uznało, że to głupota. 12 proc. zadeklarowało, że raczej nie, ale 15 proc. odpowiedziało, że oczywiście. Kolejne 7 proc., że raczej tak.
- Czy imprezy lub targi rozwodowe mają szanse się u nas przyjąć? Na większą skalę za… dwa pokolenia. Być może sensacja, jaką wywołują, utoruje drogę innemu patrzeniu na rozwody.__W Polsce bardzo silny jest nurt żałobno-okaleczeniowy. Rozwodnik jest potępiany ze wszystkich stron - obwinia go rodzina byłego współmałżonka i własna, w pracy traktowany jest podejrzanie, emocjonalnie czuje się fatalnie. Rozwód wywraca dotychczasowe życie do góry nogami. Dlatego marzę o założeniu psychologicznej poradni rozwodowej - mówi prof. Zbigniew Nęcki. - To ogromna liczba osób, którym trzeba podać dłoń, bo przecież muszą dalej żyć.
Tę ogromną liczbę zauważył również Kościół. W coraz większej liczbie parafii powstają duszpasterstwa rozwiedzionych. Okaleczone dusze wspiera się innymi metodami. Jednak mówić o nich w kontekście targów rozwodowych, nie wypada.
W Europie pierwszą imprezę rozwodową (z okazji udanego rozstania) zorganizowała swojemu klientowi firma prawnicza w Kolonii (Niemcy), w lipcu ubiegłego roku na statku "Lorely Star". W październiku 2007 r. w Wiedniu odbyły się pierwsze targi rozwodowe.
Ewa Piłat

Głośne rozwody

\*Kulczykowie. Grażyna i Jan Kulczykowie rozwiedli się po 32 latach małżeństwa. Polską część majątku, szacowanego na 3,5 mld zł, zatrzymała Grażyna Kulczyk. Byłemu mężowi przypadły aktywa zagraniczne. \*Pazurowie. Po kilkumiesięcznej separacji w grudniu ub.r. otrzymali rozwód aktor Cezary Pazura i Weronika Marczuk-Pazura. Para wzięła ślub w 1995 r. Oboje byli już wtedy po wcześniejszych rozwodach. \*Abramowiczowie. Rosyjski oligarcha Roman Abramowicz ożenił się z Iriną w 1991 r. Mają pięcioro dzieci. Para rozwiodła się w marcu 2007 r., dzieląc majątek wart wiele miliardów dolarów. \*McCartneyowie. 24,3 mln funtów otrzymała Heather Mills za ugodę ze swym byłym mężem Paulem McCartneyem (w przeszłości członkiem zespołu The Beatles). Pobrali się w 2002 r., mają córkę Beatrice. \*Doda i**Radosław Majdan** rozwiedli się w Szczecinie, w styczniu 2008 r. Piosenkarka od kwietnia 2007 r. na przemian ogłaszała i odwoływała rozwód ze znanym piłkarzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski