Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło jednej piłki!

Redakcja
Fot. Magdalena Cygorijni
Fot. Magdalena Cygorijni
W tie-breaku drugiego seta meczu z Yaniną Wickmayer miała Pani trzy piłki meczowe. Czego zabrakło, aby skończyć mecz?

Fot. Magdalena Cygorijni

Rozmowa z AGNIESZKĄ RADWAŃSKĄ

- Zabrakło jednej piłki i nieco szczęścia! Trochę zawaliłam, nie poszło tak, jak chciałam. W trzecim secie z kolei zdołałam wyciągnąć od stanu 2-4 do 5-4, ale trzy godziny spędzone na korcie zrobiły swoje. Szkoda właśnie tej sytuacji, kiedy prowadziłam 5-4 i miałam własny serwis. W kluczowych momentach Wickmayer niesamowicie serwowała. Serwis dał jej sporo punktów. Przeżyłam kilka podobnych meczów. Ostatnio dwa lata temu z Lucie Safarową.

Czy to Wickmayer wygrała mecz, czy Pani go przegrała?

- Zawsze trudno odpowiada się na takie pytania, ale myślę, że to ja go przegrałam. Jeśli ma się trzy piłki meczowe, to należy wygrać. Cieszy mnie to, że rozegrałyśmy świetny pojedynek, na wysokim poziomie. Długie wymiany, wiele szans na przełamania - to wszystko mogło się podobać kibicom. Na pewno było to spotkanie na poziomie dwóch zawodniczek z czołowej "10" rankingu, od początku do końca.

W pierwszym secie grała Pani po profesorsku. W drugim do stanu 3-0 było podobnie. Co się stało później?

- Myślę, że Wickmayer wyszła na kort bez pomysłu na grę. Popełniała dużo niewymuszonych błędów. Później mecz się wyrównał, bo zaczęła zmieniać trochę tempo gry i znakomicie serwowała, zwłaszcza w decydujących momentach. To właśnie z jej serwisem miałam najwięcej problemów. Kiedy miałam szansę na przełamanie, ona zagrywała mi asy i półasy. Na serwis rywala nie masz wielkiego wpływu.

Wokół Wickmayer ostatnio sporo było kontrowersji. Została zawieszona przez federację za unikanie kontroli antydopingowych, ale ostatecznie sąd zamroził jej zawieszenie. Czy kiedykolwiek rozmawiałyście o tym?

- Trenowałyśmy kilka razy razem w Australii, rozmawiałyśmy w szatni, ale nie poruszałyśmy tej sprawy. To takie tabu. Myślę, że teraz nie ma to większego znaczenia.

Jak podobała się Pani atmosfera w "Łuczniczce"?

- Kibice świetnie nas dopingowali. Było podobnie jak na kortach Arki w Gdyni, kiedy wygrywałyśmy z Japonkami. Bardzo dziękuje im za doping.

Pani najbliższe plany startowe?

- Już we środę wylatuję do Dubaju na duży turniej z pulą nagród 2 miliony dolarów.

AGNIESZKA BIALIK, Bydgoszcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski